Nie osiągniesz nic na tym świecie bez odwagi. To największa cnota umysłu,
obok honoru.
James Allen
Ognista gwiazda,
Lume Estrell, powoli znikała za horyzontem.
Kamienne budynki
stolicy Landare skrywały się w mroku bezksiężycowej nocy. Również
potężna twierdza wznosząca się na wzgórzu nad miastem. Z zewnątrz przypominała
zwyczajną warownię obronną. Grube, szare, kamienne mury, małe okna, przez które
nigdy nie dostawało się do środka wiele światła i wysokie blanki. Nic nie
sugerowało, że mógł to być pałac władcy całej planety.
Na jednym z
nielicznych tarasów stał mężczyzna w średnim wieku i obserwował nadejście nocy.
Długie, brązowe włosy opadały na jego umięśnione ramiona. Zatroskana twarz
pokryta została zmarszczkami i bruzdami, a wzdłuż lewego policzka biegła krzywa
blizna - pamiątka po jednym z licznych bojów.
Ostatnie
promienie ognistej gwiazdy odbijały się na koronie mężczyzny, wykonanej ze
stali i ozdobionej kilkoma księżycowymi kamieniami.
Król stał
nieruchomo do czasu, aż Lume Estrell całkowicie nie zniknęła za horyzontem,
pogrążając miasto w nieprzeniknionych ciemnościach. Spojrzał w niebo, w
nadziei, że tym razem ujrzy na tle czerni bladą tarczę księżyca i po długich
miesiącach znów poczuje zew swojej dzikiej natury.
– Noc jest dziś
wyjątkowo chłodna, Ladvarianie. Powinieneś wejść do środka. Księżyc się nie
pojawi, wiesz o tym równie dobrze jak ja. – Z zadumy wyrwał mężczyznę głos
żony, która stanęła obok niego, opierając dłonie na balustradzie tarasu.
– To się stanie
już jutro, gdy pierwsze promienie Lume Estrell pojawią się na horyzoncie, muszę
dać odpowiedź… I podjąłem już decyzję, Kalush – dodał po chwili wahania.
– Chcesz się
poddać?! Bez walki?! – krzyknęła oburzona Kalush, nie mogąc uwierzyć w słowa
męża. Jej oczy w jednej chwili stały się zimne, a umięśnione ciało naprężyło
się gotowe do walki.
Ladvarian,
ignorując zachowanie żony, znów spojrzał na kamienne miasto w dole, mówiąc
dalej:
– Teraz
najważniejsze jest dobro mojego… naszego ludu. To jedyny sposób, by go ocalić.
– Ocalić?! –
prychnęła kobieta. – Wydawało mi się, że poślubiłam wielkiego wojownika, pana
Landare, dzierżącego legendarną Garudę. Ale jak widać jesteś zwykłym
tchórzem! To przez ciebie straciliśmy księżyc i naszą siłę! Naszą prawdziwą naturę! Gdybyś chciał jego
powrotu, gdybyś miał w sobie chociaż odrobinę odwagi sprzed lat, zebrałbyś
wszystkich wojowników i wraz z pierwszymi promieniami ognistej gwiazdy ruszył
do ataku na Vrieskasa. A ja, jako twoja królowa i pierwszy generał, stanęłabym
u twego boku. I wtedy księżyc znów pojawiłby się na niebie i dodał nam sił.
– Nawet cały
zastęp wojowników nie byłby w stanie go powstrzymać, Kalush. Veda upadła, a
była dużą gwiazdą, w kilka sekund zamieniła się w kosmiczny pył.
– Planetą
kupców! – wtrąciła kobieta, lecz Ladvarian nie przejął się jej słowami i
ciągnął dalej:
– Jeżeli tego
nie zrobię, zginą wszyscy wojownicy, a później mężczyźni, kobiety i dzieci.
Cała Landare zamieni się w pył! Wierzę, że za jakiś czas narodzi się wojownik z
legend, który, dzierżąc swój miecz, pokona Vrieskasa i położy kres jego rządom.
Położy kres tyranowi. – Król przeniósł wzrok z zimnych oczu żony z powrotem na
miasto. – Może on już się narodził, może teraz płacze przy piersi swej matki. A
gdy ukończy piętnaście lat, zostanie dla niego wykuty miecz, który połączy się
z jego ogromną i czystą ki. Stanie się pogromcą wszechświata. Stanie się
legendą.
– Ladvarianie,
chyba nie sądzisz, że to dziecko urodzi się wśród plebsu. O ile w ogóle
przyjdzie na świat i uzyska jakąkolwiek moc bez księżyca – dodała sceptycznie.
– Wydaje mi się, że myślisz, iż pod rządami Vrieskasa nic tu się nie zmieni.
Nie bądź głupcem! On obawia się potęgi naszej rasy i doprowadzi do osłabienia
jej jeszcze bardziej. Jeżeli nie zaatakujemy o świcie, nigdy nie uzbiera się
armia godna stawić mu czoło.
Kalush
odwróciła się od męża.
– Gdzie
idziesz?
– Pomodlić się
– odpowiedziała, nie odwracając głowy. – Przemyśl to jeszcze raz, Ladvarianie.
Pamiętaj, co przysięgałeś, przyjmując Garudę, pamiętaj, czym ona dla ciebie
jest, a przynajmniej powinna być. Ja nie zapomniałam o moim honorze i nie mam
zamiaru żyć z człowiekiem, który go nie ma.
Ladvarian
patrzył na miejsce, w którym zniknęła kobieta jeszcze przez wiele godzin.
Żałował, że nie została z nim, że nie podniosła go na duchu.
Honor.
Wiedział, że go nie stracił. Dla niej objawiał się on inaczej, lecz to nie ona
sprawowała władzę, to nie ona podejmowała decyzje o królestwie.
Lecz zawsze
dobrze mu doradzała. Z uwagą słuchał jej rad, bo dostrzegała rzeczy, które on
przeoczył. Dlatego już w młodości została jego generałem, dlatego była pierwsza
po nim, dlatego ją poślubił.
Ladvarian
wiedział, że i teraz miała rację. Wystarczyło jedno jego słowo i legion
wojowników stanąłby u jego boku i zaatakował Vrieskasa teraz, gdy miał przy sobie tylko straż przyboczną.
Nawet gdybym zginął, zostałbym bohaterem, a mój syn
mógłby z dumą zająć moje miejsce.
Ostatni raz
spojrzał w stronę miasta. Zimny, nocny wiatr załopotał jego peleryną. W tamtym
momencie wiedział już, jaką musi podjąć decyzję. Bez względu na konsekwencje.
– Dopomóżcie
mi, bogowie.
~ * ~
Ladvarian szedł
korytarzami statku Vrieskasa, prowadzony przez dwoje jego ludzi. Czuł się dziwnie
w tym miejscu. Wszystko zostało tu wykonane ze stali i innych metali, nie z
kamienia, do którego przywyknął. Na każdym kroku dostrzegał świecące kontrolki,
guziki, automatyczne drzwi i inne urządzenia, których nigdy nie widział i nie
potrafił nawet odgadnąć ich przeznaczenia.
Dwaj strażnicy
zaprowadzili Ladvariana do ogromnej komnaty. Ona także została w całości
wykonana ze stali. Jedynym elementem wystroju był ogromny, żelazny tron,
zdobiony złotem i najróżniejszymi szlachetnymi kamieniami. Podłokietniki
zakończono przerażającymi, srebrnymi smoczymi łbami o rubinowych oczach.
Jednak to
mężczyzna siedzący na tronie wzbudził w Ladvarianie niepokój i trwogę. Po przekroczeniu progu, poczuł ogromną,
złowieszczą moc gęstniejącą w pomieszczeniu. Jako wojownik najwyższej klasy
miał wyczulone zmysły i od razu zorientował się, że sam nigdy nie byłby w
stanie stanąć przeciwko tak mrocznej potędze.
Niepewnie
spojrzał na Vrieskasa, postrach wszechświata. Wyglądał na młodego mężczyznę,
lecz król Landare wiedział, że miał on znacznie więcej lat od niego, że panował
już wtedy, gdy jego nie było na świecie. Mężczyzna miał owalną twarz pozbawioną
jakiegokolwiek zarostu. Krótko przystrzyżone, jasne niczym tarcza księżyca
włosy zostały gładko zaczesane do tyłu. Oczy barwy srebra, z wąskimi źrenicami
uważnie obserwowały przybysza. Lecz to nie ogromna, złota korona wysadzana
setkami drogocennych kamieni najbardziej rzuciła się w oczy, a para, grubych,
hebanowych, zakrzywionych ku górze, ostrych rogów. Miał na sobie srebrzysty,
dopasowany kombinezon, który podkreślał muskulaturę jego ciała.
– Król
Ladvarian, wielmożny Vrieskasie – oznajmił jeden ze strażników, kłaniając się
nisko. Następnie oddalił się i stanął pod ścianą pomieszczenia.
– Pierwsze
promienie Lume Estrell w tej chwili zaczynają oświetlać Landare. Czekam na
twoją odpowiedź, królu Ladvarianie.
Jego głos był
miękki i melodyjny, w ogóle nie pasował do tego postawnego mężczyzny.
Ladvarian zacisnął
pięści. Skarcił się w duchu za myślenie o takich rzeczach. Teraz nie oceniał
przeciwnika, więc wiedział, że te informacje na nic mu się nie przydadzą.
Powoli, jakby z wahaniem, ukląkł na jedno kolano przed żelaznym tronem. Zdjął z
głowy koronę i postawił ją u stóp Vrieskasa.
– Oddaję rządy
nad Landare tobie, wielmożny Vrieskasie. Od dziś jestem twoim namiestnikiem.
Niech żyje król. – Ladvarian z trudem wypowiedział ostatnie słowa, lecz w głębi
duszy wiedział, że była to jedyna słuszna decyzja.
Na ustach
Vrieskasa zagościł triumfalny uśmiech.
– Jeszcze
Garuda, namiestniku – dodał, przyglądając się uważnie byłemu królowi.
– Nie… Nie
mogę, to mój honor.
Na twarzy
Ladvariana pojawił się szok i niedowierzanie. Jego dłoń mimowolnie spoczęła na
rękojeści miecza, z którym nie rozstawał się od swoich szesnastych urodzin.
Garuda była legendarnym ostrzem, mieczem królów.
Ale ja nie jestem już królem, pomyślał z goryczą.
– Czekam,
namiestniku. Zbuntujesz się przeciw swojemu królowi? – Dotarł do niego
szyderczy głos, teraz pozbawiony wcześniejszego uroku.
Ladvarian,
drżącymi dłońmi, odpiął miecz od pasa i złożył go u stóp tronu, obok korony.
Stracił honor.
Stracił własne życie. Stracił dziedzictwo dla potomków.
– Niech żyje
król – powtórzył, mając nadzieję, że jego lud nie będzie musiał długo czekać na
pojawienie się wśród nich legendarnego wojownika. Tego, który pokona tyrana.
~ * ~
Kalush
spojrzała na śpiącego chłopca. Nie mogła powstrzymać myśli, że był tak bardzo
podobny do ojca i do poprzednich dumnych królów Landare.
– Wyrośnij na
dzielnego wojownika i nie zapomnij o swoim honorze tak, jak uczynił to dziś
twój ojciec. Żałuję, że już więcej się nie zobaczymy, mój synu.
Zdjęła z szyi
wisior. Księżycowy kamień oprawiony w złoto z dwoma tygrysami znajdującymi się
u góry. Włożyła go w dłoń chłopca, zaciskając ją delikatnie w pięść. Ucałowała
syna w czoło.
Umocowała swój
miecz na plecach, po czym odwróciła się do niego plecami i odeszła.
przeczytam kiedyś tam. ale przeczytam. Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńTrzymam za słowo, bo następnym razem znów "przeoczę" jakiś błąd :P
UsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojego stylu i cieszę się, że tutaj trafiłam poprzez plątaninę linków :) Zachwyciłaś mnie, zastanawiam się tylko, czy to Twoja twórczość własna, czy fanfick? Tak czy owak, imiona, otoczenie, królowie i wojownicy wskazują mi na fantastykę i chciałabym czytać to opowiadanie dalej. Poczułam delikatną niechęć do Kalush, choć nie będę jej osądzać już po prologu. Zaś co się tyczy Ladvariana, wydaje się bardzo bogatą osobowością, choć utracił swój największy autorytet, oddając władzę w ręce wroga.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie mi się czytało, jako podkład miałam Comę (Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii Świętych Znaków) i muszę przyznać, że całkiem ciekawie to pasowało ;D Będę tutaj zaglądała i przy najbliższej okazji dodaję do linków :)
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję :)
UsuńTo opowiadanie jest będzie całkowicie mojego autorstwa, niebawem pojawi się wzmianka o tym w informacjach, ale na razie blog cały czas jest w budowie. Jako gatunek bardziej dałabym science fiction z elementami fantazy.
Do bohaterów nie radzę się przyzwyczajać, bo wydarzenia w prologu mają miejsce setki lat przed główną akcją okowiadania.
To bardzo twórcze, doceniam kreatywność! Tak właśnie myślałam o tych bohaterach, ale nie lubię się czegoś domyślać, nim wciągnę się w czytanie. Zauważyłam, że blog w budowie, w każdym bądź razie czekam na newsy :)
UsuńPozdrawiam :)
Już mam dość ff, bo za bardzo ograniczają, a jak nagle zerwie się z kanonem, to później nie wszystkim się podoba.
UsuńPierwszy rozdział pewnie w przyszłym tygodniu. Mam już napisany go w połowie, ale nie lubię dodawać po dwóch, trzech dniach, więc pewnie zaczekam do piątku.
Pierwsze skojarzenia? Mieszanina "Gry o tron", "Gwiezdnego pyłu" i jeszcze paru filmów/książek. Jeszcze nie do końca ogarniam, co się dzieje, ale w sumie to mi się podoba. Zdecydowanie bardziej wolę Ciebie w narracji trzecioosobowej, nie wiem, dlaczego, ale tak po prostu jest :P
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, kto będzie głównym bohaterem. Syn Ladvariana czy on sam? Czekam aż pojawi się zakładka Bohaterowie, bo jestem potwornie ciekawa co i jak :)
Co do Ladvariana - cóż, rycerze nie mają łatwo, chociaż zawsze uważałam, że ich postacie w legendach i innych powieściach są mocno wyidealizowane. Zresztą nie bez powodu to był taki ideał ówczesnych czasów. Osobiście wątpię, żeby takich było dużo, no ale wiadomo.
Znalazłam jeden błędzik:
"Ale ja nie jestem już królem, pomyślał z goryczom." - goryczą
I proszę o informowanie, a co tam ;]
Wiem, że w "Grze o tron" było coś podobnego, ale pierwowzór prologu jest zupełnie inny. Ale "Gwiezdnego pyłu" jakoś nie widzę, nawet o nim nie myślałam.
UsuńJak wskazuje tytuł prologu, główna treść opowiadania rozpocznie się stulecia później i jednym z głównych bohaterów będzie potomek Ladvariana, a drugim inny chłopak tej samej rasy. Zakładka bohaterowie pojawi się pewnie trochę później, bo muszę imiona powymyślać, a kilku jeszcze mi brakuje.
Póki co zaznaczam swoją obecność u ciebie :), postaram się również skomentować w najbliższym czasie :). Widzę, że dużej ilości osób przestaje chcieć się wlaczyć z onetem i zakładają blogi na innych portalach:). Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńJak blogowanie na onecie staje się walką, a nie zabawą i przyjemnościa, to czlowiek ma dość. Gdyby to jeszcze było jednorazowe, ale jest długotrwałe i w weekendy zrobienie czegokolwiek graniczy z cudem.
UsuńDlatego ja też przestaje prowadzić z nim jakiekolwiek walki i dokańczam tam tylko Harry'ego a kolejny, o którym kiedyś pisałam, że bd co prawda za jakiś czas założyłam już tutaj:)
UsuńDlatego ja się przeniosłam. Przez to, co tam się dzieje nie mam już sił na Severusa i będę tam dawać rozdziały raz na miesiąc.
UsuńNie radzę już nic zakładać na onecie. Teraz mam tam jeszcze Rejestr, w którym dzisiaj chciałam dodać wyniki konkursu i nie mogę tam wejść.
Widzę, że nie tylko ja postanowiłam przenieść się na blogspota ;).
OdpowiedzUsuńOpowiadanie zapowiada się interesująco. Pomysł oryginalny, ciekawa jestem, co dalej, o czym to będzie ;). Ale jest fajnie, lekko napisane, trzyma w napięciu. Jak na prolog całkiem długie. Pozazdrościć weny, że piszesz jednocześnie więcej niż jedno opowiadanie. Aha, nadrobiłam już w całości wspomnienia-severusa. Przeczytałam wszystkie rozdziały. Tutaj też będę wpadać. Fajnie, że mnie powiadomiłaś o tym opowiadaniu.
I bardzo dobry szablon. Ja jeszcze kiepsko się obsługuję blogspotem i nie bardzo wiem, co i jak. Ale onet tak mi się daje we znaki ostatnio...
http://marmurowe-serce.blogspot.com/ i [skrajnie-rozni]
xxx
Dziękuję :)
UsuńMiałam już dość onetu, walki z nim i niepotrzebnych nerwów.
Nie lubię krótkich prologów, dletego mój ma taką długość i jakoś musi rozpocząć historię, bo główne wydarzenia będą rozgrywać się setki lat póżniej.
Ogólnie będzie to science fiction z elementami fantazy i wiele wyjaśni się w pierwszym rozdziale.
Na razie to mam wenę na jedno i kilka notek do przodu na Severusa, które mnie ratują do czasu wakacji.
O, to się zapowiada ciekawie! Z miłą chęcią poczytam sobie coś oryginalnego. Lubię fanfictiony, ale zawsze podziwiam tych, którzy są na tyle kreatywni aby stworzyć coś własnego.
OdpowiedzUsuńMnie też już onet tak wkurzył, że założyłam Marmurowe Serce na blogspocie, tylko muszę go ogarnąć i poprzenosić sobie rozdziały.Nowe już będę pisać na blogspocie i potem kopiować na onet, gdyż nie chcę porzucać tamtego bloga. Zależy mi na pozyskaniu czytelników, a na onecie mimo wszystko łatwiej ich znaleźć. Ale coraz gorzej się psuje, mam całkiem zszarganą wenę przez te ciągłe zawieszanie się, ech... :/.
[skrajnie-rozni]
Ja już mam dość ff, bo za bardzo ograniczają i jak tylko człowiek zejdzie z kanonu, to zaczynają się dziwne opinie.
UsuńNie wiem, czy warto jest jeszcze cokolwiek robic na onecie, bo dzisiaj przechodzi to już wszelkie granice.
Dzisiaj rano to po 20 razy musiałam odświeżać stronę :/. Komentarze przed wysłaniem muszę kopiować, bo zwykle mi nie wysyła. Mam już dość onetu i jak tak dalej pójdzie, przeniosę się na blogspota na stałe, tylko muszę go jakoś ogarnąć.
UsuńA jak się robi takie fajne menu, jak masz pod nagłówkiem? Bo też bym chciała mieć zakładki z bohaterami, linkami itd, a nie wiem, jak to się robi, gdyż wcześniej nie miałam do czynienia z tym portalem.
Mi ogarnięcie nowych postów i wyników drugiej grupy konkursu na Rejestrze zajęło mi chyba trzy godziny, które mogłam sporzytkować na coś innego.
UsuńJa też pierwszy raz mam do czynienia z tym portalem. Menu robisz w edycji projektu, dodając odpowiednie gadżety. I później w postach edytujesz strony. Więcej nie jestem w stanie Ci powiedzieć, bo u mnie wszystko robiła Elfaba.
O, to muszę jej spytać. Próbowałam już z tymi gadżetami, pododawałam rózne rzeczy, jak statystykę czy archiwum notek, ale nie wiem, jak dodać te przyciski i stworzyć podstrony. Bo chciałabym mieć wszystko tak ładnie posegregowane.
UsuńZ tego, co mi się wydaje, to się chyba nazywa strony i później w edycji się dodaje, ale nie jestem pewna.
UsuńMuszę pokombinować jakoś ;). Na razie próbuję jakoś ogarnąć szablon i poprzenosić sobie notki z onetu. Ale może tutaj będzie lepiej. Podoba mi się opcja, ze notka sama się zapisuje w trakcie pisania.
UsuńBiorąc pod uwagę to, co dzieje się z onetem, to na pewno będzie lepiej.
UsuńPo rozpracowaniu wszystkich tych funkcji na pewno będzie lepiej. Ja też muszę się trochę w to zagłębic, ale na razie, jak to mam w zwyczaju, mi się nie chce.
Mi już się udało ogarnąć menu i teraz jestem w trakcie tworzenia zakładek ;). Jak to ogarnę to może jakoś to będzie. Z onetem jest coraz gorzej już od paru miesięcy :/.
UsuńOnet nie działa poprawnie już prawie od roku, zaczęło się tygodniem w sierpniu, gdy nie można było wejść na żaden blog.
UsuńJa właśnie skończyłam tworzenie podstron.
Ja dopiero pod koniec sierpnia weszłam w blogosferę, ale udzielałam się jedynie na grupowcach... Tam to już w ogóle jest ciężko, nie da się wysyłać odpowiedzi na wątki. Mam nadzieję, że wreszcie coś z tym zrobią, bo widzę, że teraz wielu blogerów się przenosi na blogspota. Nie jest zły, ale mimo wszystko onet był lepszy, bo tam łatwiej o jakiś czytelników.
UsuńNie wiem, bo nigdy się na blogach grupowych nie udzielałam, ale na pewno jest ciężko.
UsuńJa już nawet nie liczę na wielkie poprawy i opowiadania na pewno nie przeniosę. I w przyszłości na pewno nie będę zakładać blogów na onecie.
Ty masz znacznie więcej rozdziałów, więc ciężko byłoby przenieść wszystkie. Ja miałam 10, no 20 łącznie ze szkicami, więc jakoś sobie to przenoszę i będę prowadzić oba blogi. Ale widzę, że tego już sobie ładnie urządziłaś. Zauważyłam, że dodałaś postacie do zakładki. Fajnie ;). Jestem ciekawa, jak ci dalej pójdzie to opowiadanie i jak wpadłaś na taki pomysł?
UsuńTo mam nadzieję, że uda Ci się to zrobić jak najszybciej, gdyż pomimo moich szczerych chęci na onecie jestem wtedy, gdy muszę.
UsuńNa różne pomysły to akurat wpadam często, ale większość nie nadaje się na opowiadanie. A to naszło mnie nagle, gdy czytałam prace konkursowe o kosmitach na Rejestrze i przez ostatnio przeczytaną mangę oraz moje ukochane anime z dzieciństwa, do którego często wracam.
Pierwsze trzynaście już przeniosłam ;). Dzisiaj ogarnę resztę, o ile onet pozwoli.
UsuńA ten pomysł wydaje się być ciekawy. Już sobie poczytałam zakładki i opis brzmi całkiem zachęcająco.
Czasem tak bywa, że nawet jakaś błahostka potrafi nieźle zainspirować ;). Może i ja kiedyś się wezmę za pisanie czegoś nie będącego ff potterowskim, ale pewnie dopiero w wakacje, jeśli w ogóle się uda ;).
No i doczekałam się. Zawsze podziwiałam Twój talent pisarski i chciałam coś przeczytać Twojego, który nie będzie wiązał się z Harrym Potterem. Bardzo ciekawy Prolog i jestem już bardzo ciekawa, jak potoczy się dalej. Zaciekawiłaś tym początkiem. Chciałabym, abyś mnie informowała o nowych rozdziałach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:**
Dziękuję :)
UsuńJuż miałam dość ff, które mnie ograniczały, a tak mogę póścić wodze fantazji, bo to mój świat, w którym ja ustalam zasady. Zresztą, od dawna chodziło mi po głowie coś własnego, ale wtedy bardziej fantazy i nie sądziłam, że skończę w sf, ale przynajmniej poje do popisu jest jeszcze większe ;)
Oczywiście będą informować.
Dzięki za komentarz u mnie ;) Postanowiłam się skusić i przeczytać Twój prolog. Moje pierwsze skojarzenie - mitologia, nie wiem czemu. Ale podstrona "bohaterowie" to wrażenie zepsuła. A co do ff, zwłaszcza potterowskich, to zgadzam się z Tobą, tematyka całkowicie przereklamowana i trudno tutaj coś nowego wymyślić. Ale, nie wiem dlaczego, to blogi o tematyce potterowskiej mają najwięcej czytelników. Ludzie chyba "boją się" nowych wyzwań ;) [szlachetny-wilk.blog.onet.pl]
OdpowiedzUsuńProlog bardziej wzorowałam na powieściach fantazy, nawet nie myślałam o mitologii. Ale zawsze lubię poznać zdanie innych, bo może faktycznie coś w tym jest.
UsuńJa właśnie dlatego zaczęłam pisać to opowiadanie, bo moje ff potterowskie podcinało mi skrzydła. Wypadałoby je skończyć, ale pewnie na razie ciężko będzie mi się za to wziąć.
Też się czasem dziwię tą popularnością, bo większość tych opowiadań nic sobą nie reprezentuje.
Dziękuję za komentarz. Przekonałaś mnie o przyciągającej sile szablonu, będę o tym pamiętać ;) Nie wiem, czy uda Ci się zorientować w bohaterach w przyszłych rozdziałach, jeśli będziesz chciała, mogłabym Ci nieco przybliżyć fabułę. Może wykonam też karty z bohaterami. Serial jest czymś zupełnie innym niż książka. Z serii przeczytałam jedynie pierwszą część, która w ogóle nie zachęciła mnie do sięgnięcia po dalsze. Za to serial wciągnął mnie już od piątego odcinka. Z czystym sercem mogę go polecić, chociaż nie jestem totalnie bezkrytyczną fanką i muszę przyznać, że miejscami zdarzają się nudne momenty, a główny wątek jest przeciągany do granic możliwości, aż człowiek dostaje odruchu wymiotnego, jednak serial ogląda się przyjemnie i z wypiekami na twarzy.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie zapowiada się nader interesująco. Zhańbiony honor, sprawujący rządy tyran, bohater, który ma ocalić planetę - miałam skojarzenia z paroma książkami fantasy, przede wszystkim z Eragonem, którego swego czasu byłam prawie fanką. Z wielką chęcią będę więc śledzić Twoje opowiadanie i proszę, jeśli to możliwe, o informowanie o nowych rozdziałach.
Twój szablon też jest prześliczny. Czy na pierwszym zdjęciu jest Ben Barnes?
Cieszę się, że nie masz bloga na onecie. Po prostu brak mi słów dla tego serwisu!
Pozdrawiam
Ja przeczytałam drugą część książki i też mi się nie spodobała, ale nie chciałam o tym wspominać, bo później ludzie się obrażają. Ale lubię poczytać sobie ff w tym temacie, bo często są interesujące i lepsze od oryginału.
UsuńProlog akurat jest wzorowany na książkach fantazy i często w tym temacie chodzi mniej więcej o to samo. Ja kiedyś też lubiłam "Eragona", ale wtedy byłam w gimnazjum. Jak ostatnio przeczytałam tak dla ścisłości ostatnią część, to myślałam, że trupem padnę pod wpływem niektórych głupot.
Tak, na pierwszym zdjęciu jest Ben.
Onetu mam już dość na zawsze, komentować tam jeszcze w miarę można, ale prowadzenie bloga zaczyna być irytujące, a gdy elektronika nie działa jak ma, to od razu się wkurzam, mimo że na ogół jestem cierpliwa.
Oczywiście o nowych rozdziałach będę informować.
Spokojnie, ja nie z tych, co się obrażają za posiadanie innego gustu.
UsuńNawet nie przeczytałam ostatniej części "Eragona", w większości z powodu braku czasu. Skończyłam na drugiej, ale pewnie kiedyś do niego wrócę.
Onet zawsze mnie denerwował, dlatego na gdzieś trzy lata zdradziłam go dla myloga. Ale zbytnio doskwierał mi brak czytelników, dlatego postanowiłam powrócić, chyba akurat w najgorszym z możliwych momentów, jak widać. Też nie mam cierpliwości do elektronicznych rzeczy. Zawsze psują się wtedy, kiedy najbardziej się ich potrzebuje.
Nie powiedziałabym, że to najgorszy moment, bo to trwa już od sierpnia. Jedynie różnica polega na tym, że raz jest lepiej, a raz gorzej. Przynajmniej cały serwer nie wysiadł, bo wtedy przez tydzień nic nie dało się zrobić.
UsuńJa zawsze byłam na onecie, ale moja cierpliwość ma granicę i wolałam juz trochę spokoju. Żyję nadzieją, że pomimo iż onet jest najpopularniejszy, to tu też znajdą się czytelnicy.
Poważnie? Od sierpnia? Myślałam, że to tak niedawno i że coś z tym niedługo zrobią... To naprawdę mi się nie mieści w głowie - tak wielki serwis, najpopularniejszy ze wszystkich, a nie potrafią naprawić błędów. Niepojęte.
UsuńNa pewno. Chociaż niestety trzeba się reklamować...
Możliwe, że coś zrobią, chciaż to "robienie" trwa już dość długo. I jedna nocna "naprawa" już była. Chyba z piątku na sobotę. Ale gdy się ustatkuje, to po miesiącu (tak mniej więcej) znów zaczną się takie problemy, a i tak czasem wyskoczy jakiś błąd (zazwyczaj przy dodowaniu komentarzy, aby rozzłościć człowieka). Marudzą, że to z powodu przepełnienia, a patrząc na niektóre szabloniarnie, które dla każdego szablonu zakładają nowego bloga lub ludzi, którzy umieszczają na takim jednego buttona, bo nie chcą się nauczyć robić szkiców, to nie ma się co dziwić. Jeżeli rzeczywiście to jest prawdą, to ja ni ich miejscu usunęłabym wszystkie arcy starocie i śmieci.
UsuńAch, widzę, że narzekania na Onet i tu się pojawiają:) Ostatnio blogi z Onetu wolę komentować przez GG...
OdpowiedzUsuńAle ja się może grzecznie przywitam na początek:)
Dzień dobry! Jestem Lien. Miło mi, że mnie odwiedziłaś:) Fajnie, że podoba Ci się moje opowiadanie.
Twoje również całkiem nieźle się zapowiada. Co takiego mają w sobie wielcy bohaterowie, że tak bardzo lubimy o nich czytać? Ciekawa jestem kim będzie Twój. Jak zacznie się jego historia? Jak wtedy będzie wyglądało królestwo? Na razie same pytania, ale to dobrze:) Kiedy nowa notka?
Widzę, że masz już doświadczenie w blogowaniu. Pisałaś tylko jeden fanfik o HP czy coś jeszcze? Ja mam jeszcze dwa aktywne blogi o SK i jeden zamknięty.
Pozdrawiam
PS dodałam Cię do linków
UsuńKomentować na onecie jeszcze mogę, ale prowadzenie bloga przyprawia mnie o nierwicę i wolałam się przenieść i mieć spokój.
UsuńMoże za to, że jak powiedział Sam z „Władcy Pierścieni” nigdy się nie poddają. No i pozwalają nam oderwać się od szarej rzeczywistości i przenieść w zupełnie inny świat.
Akurat u mnie głównych bohaterów będzie dwóch, równie ważnych. Narracja pierwszoosobowa uświadomiła mi, że tak będę mogła poszerzyć horyzonty i nie kombinować za bardzo, aby główny bohater był wszędzie.
Pierwszy rozdział już mam napisany, muszę tylko jeszcze raz przeczytać i dodać jedno zdanie, któremu jak na razie daleko do poprawności gramatycznej.
Pięć lat temu, gdy zaczynałam, pisałam jeszcze dwa ff potterowskie, ale teraz bym się do nich nie przyznała i na szczęście nie istnieją już na onecie.
Do linków dodam w piątek, jak będę miała na tyle dobre łącze, by móc cokolwiek edytować.
Dziękuję za komentarz u mnie :) Przyznam, że zaczyna się dość tajemniczo i jeszcze niewiele można powiedzieć na temat samej akcji czy świata, jednak jest jedna rzecz, której mi tutaj brakuje. Mianowicie - opisy. Kiedy autor tworzy piękny świat uprzejmie z jego strony byłoby, gdyby pokazał go trochę bardziej czytelnikowi. Ten brak rzuca się najbardziej w środkowej części, tzn. podczas rozmowy z Vrieskasem. Wszystko wydaje się zawieszone w próżni. Ale gdyby to pominąć, to opowiadanie jest naprawdę świetne i przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńDodaję oczywiście do linków
Dziękuję :)
UsuńPrawdziwa historia opowiadania i akcja rozpoczną się w ciągu pierwszych trzech rozdziałów, to na razie był wstęp mający wyjaśnić, dlaczego Landare tak bardzo się zmieni i mieć wpływ na czyny jednego z głównych bohaterów.
Możliwe, że w drugiej części rzeczywiście tych opisów nieco brakuje, ale nie chciałam się za bardzo rozpisywać, aby prolog nie wyszedł za długi. Wydaj mi się, że w kolejnych rozdziałach powinno być lepiej, bo tam dominuje brak dialogów.
Również dodam do linków, ale w piatek, gdy będę miała dobre łącze pozwalające na edycję czegokolwiek.
W końcu przeczytałam. Bardzo się ucieszyłam, jak zobaczyłam u siebie w spamowniku, że założyłaś nowego bloga. Muszę przyznać, że fantazy z reguły nie czytam, ale Ty mnie urzekłaś. Świetne wprowadzenie do całej historii, zapowiada się naprawdę ciekawie. Co zamierza Kalush i na jakiego człowieka wyrośnie jej synek? Ogólnie na początku byłam przestraszona zatrzęsieniem nazw własnych, wymyślnych imion, ale w połowie czytania stwierdziłam, że mój niepokój był zbędny i całość napisałaś tak sprawnie, że wiadomo doskonale o co chodzi. Chwała Ci za to, życzę powodzenia w pisaniu i czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńMnie onet też wnerwia, nie jesteś sama.
Ale to nie będzie fantasy, tylko science fiction z paroma elementami tego drugiego.
UsuńGłówne wydarzenia będą miały miejsce tysiące lat później, dlatego o synku nie mam zamiaru nic wspominać, gdyż nie był zbyt ciekawą postacią, ale coś na temat Kalush na pewno wplotę. Tylko muszę się hamować, bo na razie same niestosowne pomysły mi do głowy przychodzą.
Ja akurat jestem miłośniczką fantastyki i często tak mam,że w prologu gubię się z imonami i nazwami, do których z czasem przywykam. Cieszę się, że jest w miarę czytelnie i można przywyknąć do tych nazw, a w kolejnych rozdziałach nie powinno byc tak źle. Jakby co mogę stowrzyć słowniczek ;)
Dziękuję bardzo za komentarz u mnie ;) Co do prologu to bardzo mi się podoba pomysł, jednak wszystko jest takie tajemnicze, że na razie można się pogubić. Wierzę jednak, że w miarę dodawania przez Ciebie kolejnych rozdziałów, wszystko się wyjaśni ;) Co do Onetu, to też przeniosłabym bloga, ale już zbyt dużo w nim napisałam i nie mam serca tego zrobić, choć pomału moja cierpliwość się kończy. Pozdrawiam serdecznie i czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMyślę, że w kolejnych rozdziałach nie będzie już tak źle, bo staram się wszystko dokładnie tłumaczyć, a w prologu mimo wszystko zależało mi na zbiciu treści, by nie wyszedł za długi. Tym bardziej, że najważniejsze jest poddanie Landare Vrieskasowi, a cała reszta to dodatki.
Obiecałam sobie, gdy pierwszy raz weszłam na tego bloga, że kiedyś przeczytam. Ale dlaczego ja do jasnej ciasnej nie zrobiłam tego wcześniej? Jestem zachwycona. Rozumiem, że ff cię ograniczają, mam podobnie, ale do głowy nie pfrzestają mi przychodzić pomysły i musze pisać nowe ff. Ja nawet ogarniam do wszystko :) Bardzo mi się podoba. Tylko dlaczego Kalush, odeszła? Może to będzie miało jakieś nawiązanie w przyszłości? A ile tu te postacie mogą mieć lat?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Dziękuję :)
UsuńJa też tak często mam, odkładam na później, a potem się okazuje, że mam jakieś zaległości lub coś podobnego.
Ja też miałam sporo pomysłów na ff, ale większość i tak nie nadawała się do niczego. Cieszę się, że ostecznie się przemogłam i zaczęłam pisać to opowiadanie. Przynajmniej nie ma żadnych granic ;)
Kalush odeszła, bo honor wojownika był dla niej najważniejszy, nie chciała poddać się rządom Vriskasa nawet jeżeli ceną było odejście od rodziny. Może będzie miało nawiązanie do przeszłoście, ale dokładnie to sama jeszcze nie wiem ;)
Kto dokładnie? Kalush i Ladvarian zbliżają się do czterdziestki, ale dokładnie się nie zastanawiałam.
Och zapomniałam. Cytat na belce świetny. Moje serce coś czuję, że będzie bardzo pasowało do tego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńCzytałam prolog jakąś godzinę temu, ale nie mogłam od razu zamieścić komentarza, bo moja siostra brutalnie przerwała mi chwilę ciszy -.-
OdpowiedzUsuńWiem, że zauważyłam kilka takich błędów w konstrukcjach zdań. Chyba 3, ale nie pamiętam, które to były. A nie chcę znowu ich śledzić, bo wolę przejść do pierwszego rozdziału.
Początek: Hmm... jest dobry. Co prawda mało opisów, a je właśnie uwielbiam, ale są dialogi. Które nie są głupie, wyuzdane ( jak moje niestety ;d ).
Zastanawia mnie co to za niebezpieczeństwo wisi nad miastem, że król ( przepraszam, że nie przytaczam imienia, ale nie potrafię zapamiętać tak szybko takiego skomplikowanego słowa, wiem tylko , że na L! ) zdecydował się oddać swą władzę w ręce kogoś innego, uniżyć się do jego stóp.
A pozycja żony w tej sprawie jest według mnie karygodna. Wyszła za niego, mniemam, że kocha go, więc powinna być mu podporą. A nie naskakiwać i mówić, że stracił honor. Jego honor wyraża się właśnie w tym, że wybiera dobro królestwa , mimo że szarga tym swe dobre imię.
Dziękuję :)
UsuńCzasem dialogi są niezbędne, bo inaczej nie można czegoś przedstawić. A opisowy prolog mi tutaj zupełnie nie pasował, bo przy rozmowie łatwiej było poruszyć niektóre kwestie.
Nad planetą wisiała groźba zagłady ze strony Vrieskasa i to był główny powód poddania się.
Co do Kalush, to wszystko zależy od odbiorcy i punktu widzenia, bo spotkałam się z różnymi opiniami i wszystkie rozumiem.
Ciekawie, przygodowo sie zapowiada. To, ze dawny król się poddał, mnie zasmuciło, ale ... nie am łatwych decyzji. Ślepy heroizm nie zawsze jest cnotą.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, dzięki za komentarz :) Bardzo mi miło, że trafiwszy na mojego bloga, zostałaś na dłużej, oraz, że spodobała Ci się moja historia.
OdpowiedzUsuńJest mi miło tym bardziej, iż po lekturze Twojego prologu, nie mam wątpliwości, że poznałem bloga z ciekawą, wciągającą opowieścią ze świetnymi opisami i plastycznymi bohaterami. Nigdy nie przepadałem za SF ale Twoja historia zapowiada się naprawdę interesująco. W najbliższym czasie nadrobię zaległości i zapoznam się z kolejnymi fragmentami.
Wierzę, że Ladvarian postąpił słusznie, a przynajmniej podjął decyzję, która wydawała mu się właściwa. To już bardzo wiele... Jego żonka (twarda sztuka :) ) była niesprawiedliwa, niesłusznie oskarżyła go o tchórzostwo.
Pozdrawiam! A przy okazji: na moim blogu pojawił się rozdział VI, tak więc, jeśli jesteś zainteresowana, zapraszam:
http://kronikitemnoru.blogspot.com/
Na początku - dziękuję za komentarz u siebie ;)
OdpowiedzUsuńWpadły mi w oko dwa błędy:
*Powtórzenie słowa "powoli" w pierwszym i drugim zdaniu;
*"Wystarczyło jedno JEGO słowo i legion wojowników stanąłby u JEGO BOKU i zaatakował Vrieskasa teraz, gdy miał u swego BOKU tylko straż przyboczną" - powtórzenia.
Podoba mi się cytat, którym zaczęłaś prolog. Masz przyjemny styl, ale niestety nie wiem, czy będę czytała to opowiadanie. Raczej unikam science fiction. Zobaczymy. Póki co idę do pierwszego rozdziału :)
dzieci-z-wrzosowiska.blogspot.com
Jestem bradzo ciekawa, jak sobie poradzisz z opowiadaniem, które nie jest fan fiction. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńOgólny nastrój opwiadania kojarzy mi się "Diuną", raczej lubię tą książkę, hcoc momentami jest chaotyczna i nużąca.
Ciekawi mnie to, że księżyc daje moc rodiznie królewskej. Wilkołaki.. właściwe skojarzenie?
Ciężko ocenić, czy Ladvarian postąpił słusznie. Głupi heroizm nie był chyba właściwy w tej sytuacji. Współczuję mu utraty honoru.
Dopiero niedawno tu trafiłam, ale zaciekawił mnie Twój styl, więc zostanę na dłużej.
OdpowiedzUsuńPonieważ nie lubię bezczynnie siedzieć przy czytaniu od czasu do czasu, jeśli zauważe jakieś błędy to postaram się Ciebie o tym poinformować :) Ale na razie zabieram się za kolejne rozdziały :) Coś mi mówi, że szbko je pochłone :)
P.S. Gdybś chciała, lub znalazła czas zapraszam na mojego bloga:
nathaliessin.blogspot.com
Ok czytam! Od początku, ale chyba mi to trochę zajmie... 76 rozdziałów i to baardzo, baaardzo długich!
OdpowiedzUsuńNo, ale są tak ciekawe, że mogłabym czytać godzinami!!!
tan wisior musi być magiczny prawda?
No ale poczytam dalej to się dowiem.