Co my wiemy, to tylko kropelka. Czego nie wiemy, to cały ocean.
Isaac Newton
Kaelas i
Kendappa siedzieli przy stole kuchennym, sącząc czarną kawę z metalowych kubków.
Pomiędzy nimi leżała taca z czymś, co zostało przygotowane z myślą o kanapkach,
lecz żadne z nich nie miało apetytu. Krzywo pokrojone skibki chleba, jedne
grube, inne tak cienkie, że z trudem utrzymywały ciężar składników położonych
na nie. Wystarczyłoby wziąć jedną do ręki, a cała zawartość wylądowałaby na
blacie lub kolanach. Na każdej znajdował się krzywy plaster sera i szynki,
kawałek pomidora i ogórka z nieobraną skórką, ściekający na talerz lub stół sos
musztardowy oraz, nie wiadomo z jakiej racji, kleks masła orzechowego.
Nad ranem, a
przynajmniej jeżeli patrzeć na zegar, bo w przestrzeni kosmicznej zawsze było
ciemno i nie można określić dokładnej pory dnia, RM19 oznajmił, że zbliżają się
do granicy strefy północnej.
Po odlocie z
Harenosum odciął wszelkie łącza, które pozwoliłyby namierzyć ich statek przez
główną bazę dowodzenia. Jednak pozostawały inne radary rozmieszczone w całej
przestrzeni w celu obserwowania, czy na północ nie przedostali się mieszkańcy
innych stref lub ewentualni wrogowie, co za życia Kaelasa nie zdarzyło się ani
razu. I wątpił, aby kiedykolwiek coś podobnego miało miejsce. Sądził, że
służyły do ścigania potencjalnych zdrajców lub dezerterów. Takich jak my. Jak stwierdził RM19, ludzie Vrieskasa bez trudu
mogli zorientować się, co planują i czekać na nich przy granicy. Wygląd i numer
statku mówiły same za siebie, pod czyją chorągwią służył.
Kaelas bez
trudu zorientował się, że towarzyszowi nie podobało się to, co robili. Podczas
długiej podróży niewiele się odzywał. Wolał spędzać czas samotnie w swoim
pokoju, unikał obecności pozostałej dwójki, gdy tylko nadarzyła się taka
okazja. Zamykał się w sobie i nic nie było w stanie do niego dotrzeć.
Z wyjątkiem powrotu, myślał wtedy wojownik, lecz na to zdobyć się nie mogli. Już za daleko
zaszli.
Od chwili
porannego alarmu RM19 zamknął się w pomieszczeniu sterowniczym i prosił ich, by
mu nie przeszkadzali, gdyż musiał osobiście przejąć stery, a nie zdać się na
automatycznego pilota, który z łatwością mógł zawieść w zaistniałej sytuacji.
Kaelas i
Kendappa czekali w milczeniu już ponad godzinę, aż wyjdzie stamtąd. Nawet
przygotowanie posiłku nie zmniejszyło ich zdenerwowania. Wojownik zorientował
się po zaciętym wyrazie twarzy, że dziewczyna obawia się, że RM19 zawiedzie.
Puszczą mu nerwy i zamiast przekroczyć północną granicę, zawróci statek na
Landare lub Yaskas albo, co gorsza, do najbliższej bazy, gdzie zostaną
zatrzymani. Czeka ich wtedy proces i najprawdopodobniej egzekucja.
Gdy drzwi do
pomieszczenia otworzyły się, oboje natychmiast spojrzeli w tamtym kierunku. Do
kuchni wszedł RM19, minę miał ponurą i, nie patrząc na towarzyszy, usiadł na
swoim stałym miejscu. Wziął jedną z kanapek. Przyglądał jej się długo takim
wzrokiem, jakby spodziewał się, że się do niego odezwie. Na jego nieszczęście
była to jedna z tych cienkich. Chleb nie wytrzymał ciężaru i po chwili
wszystkie składniki wylądowały na stole. Mężczyzna skrzywił się.
– Jesteśmy z
strefie wschodniej. Przekroczyliśmy granicę. – Ukrył twarz w dłoniach, nie
przejmując się tym, że są brudne od sosu musztardowego i masła orzechowego. –
To koniec – wyjęczał. – Nie ma już powrotu. Od teraz oficjalnie złamaliśmy
prawo. Przysięgałem przed sobą, że więcej tego nie zrobię. Przysięgałem…
– Nienawidzisz
nas? – spytała rzeczowo Kendappa, całkowicie ignorując stan towarzysza.
– Nie wiem.
Wojownika
zdziwiła ta szczerość.
RM19 podniósł
głowę i Kaelas mógł dostrzec błyszczące w kącikach jego dziwnych oczu o
jasnożółtych źrenicach i czarnych tęczówkach słone krople srebrzystych łez.
Szczególnie teraz, gdy po raz pierwszy widział go bez tych śmiesznych okularów
o fioletowych szkłach.
– W tym miejscu
odległość pomiędzy dwoma bazami kontrolnymi jest największa. Starałem się
przeprowadzić nas mniej więcej w połowie tej długości, ale nie mam do końca
pewności. Kosmos jest zbyt nieregularny i ciągle się zmienia. Prawdopodobnie
namierzyli nas, ponieważ każdy statek wylatujący ze strefy północnej powinien
wysłać do bazy sygnał. Zapewne nie wiedzą, kim dokładnie jesteśmy, ale z czasem
do tego dojdą. Najważniejsze, aby nie wysłali za nami pościgu, bo wtedy koniec.
Egzekucja na miejscu – zakończył smętnie.
– Nikogo nie
wyślą, jesteśmy za daleko – powiedziała Kendappa, stawiając przed RM19 kubek
parującej kawy. – Nie skręcaj się tak, mamy ważniejsze zadanie do wykonania.
Będziesz mógł narzekać, gdy Kaelas znów zacznie rozprawiać o tym, że to on jest
tym Legendarnym Wojownikiem. Tylko dlatego, że przez przypadek urodził się tej
samej nocy co książę Ladvarian.
– To nie jest
przypadek – oburzył się wojownik. – Czuję to w kościach i zobaczysz, że
wyrocznia potwierdzi moje słowa.
RM19 upił łyk
kawy i skrzywił się, odstawiając kubek z dala od zasięgu swoich dłoni. Kaelas
nie mógł powstrzymać uśmiechu, a Kendappa wściekłości, gdyż ona przygotowała
napój. Tym razem milczała, nie wypowiedziawszy żadnej kąśliwej uwagi na głos.
– Skoro o tym
mowa, Kaelasie. Czy mógłbyś być tak uprzejmy i powiedzieć mi coś więcej na
temat tego fałszywego księżyca? Szukałem wszelkich informacji z tym związanych,
lecz nic nie znalazłem. Nawet najmniejszej, błahej wzmianki.
Oczy RM19
błyszczały, lecz tym razem był to chorobliwy zapał zdobycia dodatkowej wiedzy,
a nie smutku.
Ten znów w swoim żywiole. Ledwo wspomina się o
naukowych faktach, a wszystko inne przestaje mieć znaczenie, pomyślał z przekąsem.
Kaelas miał
ochotę skłamać, tylko dlatego, aby zrobić mu na złość, lecz ostatecznie
rozmyślił się. Mogło okazać się, że Kendappa zna prawdę i od razu go przejrzy.
Wtedy to on wyszedłby na imbecyla.
– Z tego co
słyszałem, kiedyś nad Landare świecił księżyc, lecz nagle zniknął, gdy ostatni
król poddał planetę Vrieskasowi – zaczął.
– To prawda.
Istnieją wiarygodne źródła mówiące, że kiedyś faktycznie Landare posiadała
księżyc. Jednak jego zniknięcie tłumaczone jest uderzeniem w niego jakiegoś
meteorytu. Tak potężny satelita nie może sobie po prostu zniknąć, bo ktoś
oddaje władzę.
– Mógłbyś mi
nie przerywać? A jeżeli te informacje są tak wiarygodne jak te o Harenosum, to wolę w nie nie wierzyć. Matka
mówiła mi, że kiedyś Landarczycy wyglądali pojawienia się księżyca, lecz wraz z
kolejnymi pokoleniami uznali go za mit i bajkę na dobranoc dla dzieci.
W nocy
fałszywego księżyca nie ma nic nadzwyczajnego. Z wyjątkiem narodzin
Legendarnego Wojownika – dorzucił, z dumą wypinając pierś. Kendappa pokręciła
głową z dezaprobatą, lecz postanowiła się nie odzywać. – Wszyscy myśleli, że
wrócił ten prawdziwy. Najpierw ogarnęła ich trwoga, a później zaczęli urządzać
zabawy, bo we wszystkich mitach to symbol nadziei i odzyskania wolności.
Później okazało się, że to jedynie jakaś gwiazda czy coś zbliżyła się do
Landare. Kolejnej nocy już się nie pojawiła ani żadnej następnej.
Mój brat mówił,
że to wystarczyło, aby wzbudzić strach i popłoch wśród ludzi Vrieskaksa. Wielu imprezowiczów
ścięto, lecz nadzieja na wyzwolenie pozostała, bo narodził się potężny książę, któremu dano imię
ostatniego króla. Wznowiono dawne kulty i tym podobne pierdoły. To wszystko.
Mam nadzieję, że kiedyś wylądujemy na planecie z księżycem. Chciałbym go
chociaż raz zobaczyć.
– Zobaczysz –
stwierdziła stanowczo Kendappa. Po tych słowach Kaelas prawie spadł z krzesła i
razem z RM19 spojrzeli na nią ze zdumieniem. Nadzwyczajna zawziętość malowała
się na jej twarzy. – Jest wiele planet posiadających księżyce, a jeżeli nie
będą one w naszych planach, to jakąś po prostu znajdziemy.
– Dlaczego
chcesz to zrobić? – spytał podejrzliwie wojownik, przyglądając się jej uważnie.
Był pewien, że coś ukrywa, a takie zachowanie jeszcze bardziej przyczyniło się
do jego podejrzeń. Nie było normalne, bo w końcu, dlaczego miałaby chcieć
spełnić jego marzenie?
– Z ciekawości.
Vrieskas nigdy nie wysyła Landarczyków na planety posiadające księżyce i nie
wolno przebywać im na Yaskas podczas Bevrore Blomkool, gdy pojawia się on
nad planetą. Chcę wiedzieć, co się stanie.
– Mam być twoim
królikiem doświadczalnym?
– Tobie też na
tym zależy, więc nie widzę problemu. I tak teraz ważniejszy jest miecz i to na
nim powinniśmy się skupić.
– Przecież to
dziecinnie proste. Na pewno znajduje się w niezbadanej przez nikogo strefie
południowej.
– Twoja głupota
przestała mnie już nawet dziwić – prychnęła Kendappa. – Czy ty w ogóle wiesz,
jak zbudowany jest wszechświat?
– Na cztery
stykające się ze sobą części. Każdy to wie, chyba że jesteś zbyt ograniczona,
aby to do ciebie dotarło – mruknął z przekąsem Kaelas.
– I tu się
mylisz, półgłówku. Wszechświat ma kształt kuli…
– Nieprawda –
przerwał jej RM19. – Wszechświat nie ma regularnego ani określonego kształtu i
cały czas się niesymetrycznie rozszerza. Świadczą o tym liczne badania prze…
– Choć raz
mógłbyś się nie wtrącać – skarciła go. – Ta nieregularna
bryła podzielona jest na cztery części, lecz nie stykają się one ze sobą. Nie
istnieje granica pomiędzy dwiema przeciwległymi strefami, trzeba sporo czasu,
by dostać się z północy na południe. W centrum wszechświata znajduje się
planeta bogów, rozdzielająca te cztery części. Niedostępna dla nikogo.
– Bogowie nie
istnieją.
– Tym razem
muszę zgodzić się z Kaelasem. Ich obecność nie została naukowo potwierdzona.
– Durni
ignoranci! To jak wytłumaczycie istnienie bariery?! – zawołała wzburzona, a
pomiędzy jej brwiami pojawiła się pionowa zmarszczka.
Wojownik
wzruszył ramionami, co musiało przechylić szalę. W ciągu ułamka sekundy Kendappa
wyjęła jeden ze swoich sztyletów i cisnęła nim w stronę zarozumiałego
towarzysza. Kaelas zauważył jedynie błysk stali i usłyszał cichy świst.
Automatycznie usunął się spod trajektorii lotu, co wpoiły mu lata treningów.
Jednak nie zrobił tego dostatecznie szybko. Ostrze musnęło jego policzek, zanim
przebiło drzwiczki jednej z aluminiowych szafek.
Poczuł ostry
ból. Krew zaczęła spływać strumykiem na jego szyję. Przeklął na głos. Nie
wiedział, z czego została wykonana broń dziewczyny, lecz blizna po draśnięciu,
które zaliczył na początku podróży pozostała. I teraz dojdzie kolejna.
– Zdurniałaś,
kretynko?! – Napiął mięśnie, szykując się do ataku.
– To szanuj
wierzenia innych. Ciesz się, że nie utknął ci w szyi – rzekła z furią, a w złotych
oczach płonęły ognie nienawiści.
Podeszła do
szafki i wyciągnęła z niej sztylet. Kaelas zauważył, że nie był to ten o
wężowej rękojeści. Ta została ozdobiona wizerunkiem sowy z błękitnymi ślepiami.
Wojownik
wykorzystał ten moment, aby zadać cios pięścią, lecz dziewczyna wykonała unik,
którego nie zdążył zarejestrować wzrokiem. Uderzył w powietrze, lecz złapał
równowagę, natychmiast obracając się w jej stronę. Zdziwił się, że zdołała
zrobić to zgrabnie w tak ciasnym pomieszczeniu i to jeszcze nie zahaczając o
nic skrzydłami. Kendappa wyszczerzyła zęby i również szykowała się do ataku.
– Uspokójcie
się, proszę – zaczął RM19. – Kłótniami i bójkami nic nie załatwicie. Mamy tylko
siebie, musimy działać razem, nie przeciwko sobie. Jeżeli nie przestaniecie, to
w tej chwili zawrócę statek i skieruję go na Yaskas. Najwyżej nas zabiją.
Kaelas i
Kendappa niechętnie przyznali mu rację. Ociągając się, usiedli na swoich
miejscach, lecz nadal obserwowali się z wrogością, gotowi do ataku, gdyby
zaszła taka potrzeba.
– Już lepiej.
Kendappo, cały czas trwają badania nad barierą. Możliwe, że powstała w skutek
nieznanych nam reakcji chemicznych. Lub jest naturalną częścią jakiegoś układu
znajdującego się wewnątrz. Możliwe też, że nic tam nie ma.
Dziewczyna
prychnęła niezadowolona.
– Nie myślałam,
że masz tak ograniczony umysł. To bogowie stworzyli wszechświat. Na czele stoi
wielki Kaio, a podlegają mu cztery pomniejsze bóstwa odpowiedzialne za opiekę
nad czterema stronami świata.
Najwyraźniej bóg północy zaniedbał swoje obowiązki,
skoro pozwolił na tyranię ze strony Vrieskasa, pomyślał Kaelas. Powstrzymał wypowiedzenie tej uwagi na głos, by nie
zaliczyć kolejnej blizny. Jednak nie oparł się pokusie posłania Kendappie
litościwego spojrzenia. Jak wojowniczka
może wierzyć w takie brednie i tak zawzięcie ich bronić?
– Na początku
istniała jedynie planeta bogów otoczona przez ciemności – kontynuowała
dziewczyna, ku ogromnemu niezadowoleniu Kaelasa. – To na niej żyli w spokoju i
szczęściu pierwsi śmiertelni mieszkańcy kosmosu stworzeni przez Kaio. Tam zakładali
rodziny i rozmnażali się. Jednak z czasem zaczął nudzić ich ten piękny,
bezproblemowy świat. Pragnęli poznać coś innego poza czystym, niebieskim
niebem, wszechogarniającą zielenią, granatowymi morzami i rzekami.
Ich przywódca
przedstawił tę prośbę Kaio. Bóg na początku nie chciał się zgodzić, bo kochał
swoje dzieci i chciał dla nich jak najlepiej. Lecz z czasem uległ coraz
liczniejszym namowom. Dla nich tchnął życie w otaczającą żyzną planetę
ciemność. Na jego rozkaz wszechświat zaczął się rozszerzać, tworząc kształt
kuli i ten rozrost trwa do dziś. Powstawały nowe planety, księżyce, gwiazdy –
te ciemne jak i jasne. Kaio podzielił powstający wszechświat na cztery części,
pozostawiając opiekę nad każdą z nich jednemu z pomniejszych bóstw. Od tej pory
to oni mieli pomagać śmiertelnym stworzeniom. Dodatkowo każdy z nich otrzymał
także cząstkę daru tworzenia. Mogli przystosować atmosferę, by dało się w niej
przeżyć, ale także kształtować nowe istoty wedle ich własnej woli.
Pierwszym mieszkańcom
planety bogów pozostawiono wybór. Mogli udać się w tę część kosmosu, którą sami
obrali lub pozostać w krainie wiecznego szczęścia. Ci, którzy odeszli, zostali
obdarzeni wiedzą niezbędną do podróżowania między planetami, by zawsze mogli
odwiedzić swoich braci i bogów.
Z czasem ci,
którzy odeszli, zaczęli rościć sobie prawa także do innych planet, nie tylko
tych, które obrali na początku za swój dom. Zaczęli podbijać je, a rdzennych
mieszkańców traktować jak niewolników.
Pierwsze dzieci
Kaio żyły znacznie dłużej od tych, którzy pojawili się po nich, uważały, że
kosmos został stworzony pod ich panowanie. Tak rozpoczęła się Wielka Wojna.
Trwała ona tysiąclecia i przyniosła jedynie ból i cierpienie. Przelano miliardy
litrów krwi i zniweczono szansę na powstanie wielu ras. Przywódca armii, który
obwołał się Wielkim Królem, potomek tego, który prosił Kaio o opuszczenie jego
raju, postanowił także podbić planetę bogów. Uważał się za równego im, chciał
zyskać nieśmiertelność i moc tworzenia.
Gdy Kaio
zobaczył, jak daleko posunęły się jego dzieci, jak obróciły w proch szanse na
powstanie wspaniałego, pełnego pokoju kosmosu, przybrał złotą zbroję i,
dzierżąc świetlny miecz, stanął naprzeciwko ich. Jednym ciosem pokonał całą
armię najeźdźców, jednak pozostawił przy życiu najgorszych przywódców. Przeklął
ich i każdego z osobna umieścił na jednej z ciemnych gwiazd. Od tej pory mieli
wieść wieczne, samotne życie i nigdy nie wydostać się z mrocznej ziemi na
kresach wszechświata.
Widząc wielkie
zniszczenie i spustoszenie, którego dopuściły się jego dzieci, z bólem serca
odesłał na inne planety tych, którzy pozostali mu wierni do końca. Polecił im
odbudować to, co zostało zniszczone, by znów zapanował pokój we wszechświecie.
Gdy widział, jak odlatują, płakał, a z jego łez powstała bariera, która
uniemożliwiała przedostanie się na planetę bogów.
Od tej pory
wszelkie żywe istoty zostały pozostawione same sobie, ale Kaio i pozostałe
bóstwa słuchają modlitw swoich wiernych dzieci i pomagają im we wszelkich
trudach. Ostatnie słowa do pierworodnych brzmiały, że gdy znów zapanuje pokój,
bariera pęknie i planeta bogów stanie się częścią wszechświata – zakończyła z
powagą.
– Szanuję twoje
poglądy, Kendappo – zaczął ostrożnie RM19, nie spuszczając oka ze sztyletu
dziewczyny. – Jednak twoja teoria opiera się jedynie na wierzeniach. Nie ma na
to nawet cienia dowodów. Zapewne zdajesz sobie sprawę, że istnieje także druga,
równie fantazyjna wizja.
– Ta, która
mówi, że wewnątrz znajduje się chaos, z którego powstał wszechświat i do
którego wróci, gdy nadejdzie czas. A bariera jest jedyną naturalną ochroną
przedłużającą nasze życie tutaj, bo gdy zostanie naruszona, chaos pochłonie
wszystko.
– Tak, ta.
– Nie wierzę w
nią. Oboje przekonacie się jeszcze, że to ja mam rację.
Znów w jej
oczach zabłysły gniewne ogniki, spięła się gotowa, by odpowiedzieć na pierwsze
wyzwanie, które ktoś jej rzuci.
– I tak nie
dojdziemy do porozumienia, więc na razie zostawmy to – zaproponował RM19. –
Pewnie za naszego życia i tak nie dowiemy się prawdy. Proponuję zrobić nową
kawę, bo ta… - zawahał się, widząc gniewny wzrok dziewczyny. Strużka
srebrzystego potu spłynęła po jego czole. – Bo ta jest już zimna.
~ * ~
I czas na
rozdziały o Kaelasie. Planuję podzielić ten długaśny twór, który powstał w
ciągu ostatnich tygodni na pięć części. W kolejnej spotkanie z wyrocznią i mam
nadzieję, że nie zabijecie mnie po dziewiątce, bo chyba pojechałam po bandzie z
postacią wszechwiedzącej.
Nie sądziłam,
że napiszę własną teorię powstania wszechświata, ale wczoraj podczas przepisywania
ostatnich fragmentów jakoś tak mnie naszło. Pierwotnie ten fragment miał mieć
pięć linijek, a nie stronę.
Postanowiłam
też uruchomić sondę na dwa tygodnie. Jestem ciekawa waszych opinii na ten
temat.
Rozdział jak zwykle podobał mi się bardzo, ale chyba nie mogłoby być inaczej przy twoim wciągającym stylu pisania ;).
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta legenda o powstaniu wszechświata. Bardzo dobrze ją opisałas, choć zapewne musiało to być niełatwe zadanie, wymyślić coś takiego. Efekt jednak wyszedł super i bardzo dobrze komponuje się z resztą tekstu.
Cieszę się też, że powróciłaś do Kaleasa. Bardzo byłam ciekawa, jak się potoczyły jego dalsze losy. Kurczę, wprowadziłaś trochę napięcia teraz ^^. Ale fajnie jest i czekam z niecierpliwością na nowy.
W ankiecie zagłosowałam ^^.
A tak przy okazji, stworzyłam osobną podstronę na niepublikowane sceny z Marmurowego serca:
http://marmuroweserce.blogspot.com/
Scenka pierwsza już jest, zapraszam ^^
Dziękuję :)
UsuńNa legendę akurat wpadłam tak nagle (zresztą pierwotnie to Mówczyni miała ją opowiedzieć). Zaczęłam przepisywać pierwsze zdania o Kaio i nagle zorientowałam się, że dopisałam kolejne pół strony, a to nadal mało. I po drobnych modyfikacjach fabuły (po raz enty) wyjaśnia istnienie i sytuację kilku bohaterów.
Bardzo dobry był ten mit ;). W sumie ciekawa wizja, a klimat utrzymany idealnie jak w prawdziwych mitach.
UsuńRozdział mi się podobał:)
OdpowiedzUsuńBardzo była ciekawa ta opowieść Kendappy o krainie bogów i w sumie w nią wierzę:) (w opowiadaniu rzecz jasna^^) Fajny był ten krótki pojedynek Kaelasa z Kenndappą:) Choć zgadzam się z RM19, powinni ze sobą jakoś współpracować, a nie wdawać się w bójki, bo mogą być z tego marne skutki. Ja to mam cichą nadzieje, że jednak kiedyś się dogadają:) A ja to czekam już na ciąg dalszy. Mam nadzieje, że pojawi się tak szybko jak ten^^
Pozdrawiam serdecznie :**
Dziękuję :)
UsuńW końcówce (przed finałowym starciem) wyjaśni się, czym jest bariera i co znajduje się wewnątrz. Ale na razie pozostaną jedynie różne domysły ;)
Słowa RM19 dadzą im do myślenia na planecie wyroczni, chociaż tak łatwo nie przyjdzie im dojść do porozumienia.
Kolejny pewnie za tydzień.
Wpadłam na chwile, zostanę na dłużej. Nie mam w zwyczaju czytać na urywki opowiadania, ale ten króciótki fragmencik na początku mnie zaintrygował. Wybacz, teraz muszę posmamować ( niestety :C) Ale jeszcze wrócę, niebawem, wiec strzeż się .... :D
OdpowiedzUsuńPS. Luknij do Spamownika, ok ?
Dziękuję :)
UsuńNa razie nie mam za bardzo wolnego czasu, trochę napięty terminarz mam w ten weekend, ale możliwe, że uda mi się wpaść na ten blog w czasach II Wojny Światowej. Pozostałe to nie moja tematyka.
No, podziwiam Twoją wyobraźnię jeśli chodzi o ten mit powstania świata według fantazji bohaterów :D Aczkolwiek bardziej podoba mi się ta teoria o chaosie. Nie wiem, dlaczego.
OdpowiedzUsuńNo i był RM19 ^^,
Głos w sondzie oddany :D
Lombard Street
Dziękuję :)
UsuńMuszę przyznać, że szybko dodajesz nowe rozdziały. Podziwiam Twoją wyobraźnię i teoria powstania wszechświata była naprawdę wciągająca. Co do kłótni Kaelasa z Kendappą to RM19 ma rację, że powinni się trzymać razem, a nie doprowadzać do takich sytuacji. Czy oni kiedyś odezwą się do siebie przyjaznym tonem?
OdpowiedzUsuńZauważyłam jeden błąd - Zaczęli podbijać je, a z rdzennych mieszkańców traktować jak niewolników - albo bez "z", albo "Zaczęli podbijać je, a z rdzennych mieszkańców uczynili niewolników"
Życzę dalszej weny, Pozdrawiam ;)
Dziękuję :)
UsuńOstatnio zaczęłam pisać trzynasty, więc staram się dodawać co tydzień. Bo jak mam, to aż samo korci, by opublikować ;)
Błąd już poprawiłam, dziękuję za wypisanie.
" nie wiadomo z jakiej racji kleks masła orzechowego."- niewiadomo
OdpowiedzUsuń" nie można określić dokładnej poty dnia, "- pory
"Chociaż mam nadzieję, że kiedyś wylądujemy na planecie z księżycem. Chciałbym go chociaż raz zobaczyć."- Bez chociaż na początku uniknęłabyś powtórzenia.
"Mogli udać w tę część kosmosu, którą sami obrali[...]"- udać się
" a z rdzennych mieszkańców traktować jak niewolników."- bez "z"
Kendappa jest zbyt nerwową osobą. Nie powinna tak agresywnie reagować na to, że ktoś wyznaje inne poglądy aniżeli ona. Przecież to jest normalne, że niektórzy się z nami niezgadają. Zawsze znajdą się tacy. A jeśli na każdy, powiedzmy, że sprzeciw, ze strony towarzyszy będzie odpowiadać atakiem, to świetlanej przyszłości jej niestety nie wróżę.
Poza tym ja też jakoś nie wierzę w jej teorię. Wolę zostać z ograniczeniem do chaosu. Poza tym, Chaos był w Grecji, tak w mitologii opisali początki, to i moje małe, ale i tak, zamiłowanie do mitologii starożytnych greków, rozkazuje mi właśnie przy tym zostać. ^^
Kendappa jest nerwowa, ale została także tak wychowana, że dla niej religia to największa świętość. Takie wierzenia obowiązują na jej planecie. A z Kaelasem ma na pieńku od początku, więc każdy pretekst do bójki jest dobry.
UsuńJednak rzeczywiście będą musieli zastanowić się nad własnym postępowaniem, jeżeli dalej chcą trzymać się razem.
Co kryje się za barierą zostanie wyjaśnione w powiedzmy, że końcowych rozdziałach.
Błędy poprawiłam, dziękuję za wypisanie, jednak "nie wiadomo" pisze się osobno nie razem.
Zazdroszczę ci tej weny i wyobraźni, no! ;D
OdpowiedzUsuńRozdział jest jak zwykle bardzo udany.
Ta teoria o powstaniu świata - ciekawa. Naprawdę fajnie to wymyśliłaś. Chociaż sama nie wiem kogo legenda bardziej mi się spodobała.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale pojedynek tych dwojga mnie rozbawił. Oni są tak od siebie różni, że aż zabawni. Zamiast współpracować, aby osiągnąć zamierzony cel, oni próbują siebie na wzajem wymordować. No, ale dlaczego nie? Wolny kraj ;D Nie no, ale tak na serio, to zgadzam się z RM19 powinni ochłonąć trochę.
I to zakończenie, równie świetne ;D
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!
Dziękuję :)
UsuńWiadomo, powinni ochłonąć, bo jak tak dalej pójdzie, to sukcesu nie osiągną. Ważnym przystankiem będzie dla nich planeta wyroczni, ale i tak jeszcze długa praca przed całą trójką, bo w końcu każdy ma coś za uszami.
RM19 jednak zdobył się na przekroczenie granicy, chociaż widać, że wiele go to kosztowało ^^ Muszę przyznać, że dzięki tej swojej inteligencji, a także ostrożności względem Kendappy bardzo go polubiłam.
OdpowiedzUsuńTeoria o Kaio bardzo intrygująca. Te łzy, które stworzyły barierę brzmią dla mnie najbardziej fantazyjnie, więc nie wiem, czy jestem skłonna uwierzyć w tę wersję, chociaż faktycznie jest bardzo ciekawa i świetnie to wymyśliłaś ^^ Pogląd o chaosie z kolei uważam za prawdopodobny, chociaż pewnie przyniósłby o wiele więcej szkód. Mam nadzieję, że ujawnisz nam jak to naprawdę jest :D
Nie mam pojęcia na kogo powinnam oddać głos. Coś tak czuję, że tej poprawnej odpowiedzi wcale nie podałaś, a Legendarnym Wojownikiem okażą się obaj (nawiązując jakoś do adresu bloga), więc jak na razie wstrzymam się z oddaniem głosu :)
Nie mogę doczekać się tej wyroczni, więc niecierpliwie wyczekuję nowości. Pozdrawiam!
We łzy to raczej nikt nie uwierzy, ale bez elementów typowo fantastycznych byłoby nudno, jak chociażby powalenie wszystkich jednym ciosem.
UsuńW przyszłości mam zamiar wyjaśnić, co w rzeczywistości kryje się za barierą, ale będzie to bardziej pod koniec.
Adres rzeczywiście ma związek z końcówką, chociaż najpierw wpadłam na to pierwsze, bo pierwotne zakończenie było inne. Ale drugiego będę trzymać się do końca, tym bardziej, że nieskromnie mówiąc jest to jeden z moich najlepszych pomysłów ;)
Masz niesamowitą wyobraźnię, tylko pozazdrościć ;) Teoria o powstaniu wszechświata, naprawdę genialnie opisana. Kendappa jest bardzo nerwowa, nie powinna tak reagować tylko dlatego, ze ktoś myśli inaczej niż ona.
OdpowiedzUsuńNo cóż czekam na następny rozdział ;)
Pozdrawiam i życzę weny ;)
Dziękuję :)
UsuńKendappa jest nerwowa, ale została także tak wychowana, że dla niej religia to największa świętość. Takie wierzenia obowiązują na jej planecie. A z Kaelasem ma na pieńku od początku, więc każdy pretekst do bójki jest dobry.
A kolejny rozdział myślę, że za tydzień.
Usiadłam wygodnie przed laptopem i zaczęłam jeść kanapki, które, bo byłam głodna. Po pierwszym fragmencie odechciało mi się jeść. Opis śniadania genialny. :)
OdpowiedzUsuńObawiam się o tych bohaterów. Rzucili się na ogromne, niebezpieczne wyzwanie. Uda im się wyjść z tego cało?
Też mam wątpliwości co do RM19, ale może gdy przemyśli sytuację, pogodzi się z nią…
Kaelas rozśmiesza mnie z swoimi przypuszczeniami, że to on jest Legendarnym Wojownikiem, tak bardzo jak irytuje to Kendappe. :)
Spodobała mi się ta rozmowa o teorii wszechświata. Naprawdę bardzo fajnie połączyłaś świat nauki ze światem wierzeń.
Ta dziewczyna jest naprawdę groźna. I… nieprzewidywalna… Za co ma u mnie plus. :)
Jak zwykle istoty rozumne muszą chcieć więcej, nawet gdy dostają i tak wystarczająco dużo. A otrzymywanie kary za zachłanność itd. kojarzy mi się z mitologią. :)
RM19 był wyjątkowo ostrożny względem dziewczyny. I to bardzo rozsądne posunięcie. Niewiadomo jakby skończył, gdyby odważył się uczynić inaczej. :)
Rozdział jak zawsze świetny. I wielki ukłon dla Ciebie za wymyślenie tej całej teorii oraz, że potrafiłaś spojrzeć na nią z różnych perspektyw. :)
Pozdrawiam i zapraszam na przeniesionego bloga www.marionetka--losu.blogspot.com Myślę, że jak na moje minimalne zdolności grafika komputerowego, nie jest tak źle. :)
Dziękuję :)
UsuńNie mogłam się oprzeć z tym opisem na początku, tym bardziej, że Kaelas ma dwie lewe ręce do wszystkiego, co związane jest z kuchnią ;)
Myślę, że wszelkie powstania i tym podobne to mity i często przyrównywane są do tej greckiej (rzadziej rzymskiej czy egipskiej). A gdyby nie było buntów i kar, to byłoby nudno. Tym bardziej, ze ta opowieść dała mi sporo pomysłów do innych wątków ;)
Bardzo dobry rozdział. Nie pomyślałabym, że ktoś taki jak Kendappa potrafi tak zaparcie wierzyć w coś, no cóż, niewiarygodnego. To znaczy, pewnie dla Kaelasa i RM19 to tylko brednie, jakieś głupie wierzenia, niepoparte żadnymi dowodami, a własnie Kendappa wydawała się taką twardo stąpającą po ziemi osobą. Fajny opis śniadania :] Zabawny jest ten Kaelas tak przeokonany, że to on jest Legendarnym Wojownikiem. Z jednej strony wydaje mi się to nieprawdopodobne, bo równolegle do niedoświadczonego Kaelasa stoi wyśmienity wojownik, Ladvarian. Niemniej coś podpowiada mi, ze skoro wybór wydaje się tak prosty, to znaczy, wiadomo, ze w tym momencie bardziej na Legendarnego pasuje Ladvarian, to bardzo nas zaskoczysz. Bardzo intryguje mnie w tej ankiecie opcja "ktoś inny"... Czyżby to w ogóle było możliwe? Nie mam pojęcia, na razie nie mam zdania na ten temat... [jednak skrycie kibicuję Ladvarianowi]. Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział u siebie :]
OdpowiedzUsuń[dear-soulmates.blogspot.com]
Dziękuję :)
UsuńRozwiązanie wątku Legendarnego Wojownika już mam dopracowane do końca i myślę, że nic już nie zmienię (co zdarza mi się dość często).
Zawsze istnieje możliwość, że tej nocy urodziło się jeszcze trzecie dziecko i kilka osób nawet pisało o tym pod rozdziałem z przepowiednią.
Kaelas wyjątkowo mnie nie denerwował w tym rozdziale. Podobało mi się, ale szczerze Ci powiem, że tym razem było jakoś tak... sucho. I nie chodzi mi o brak akcji, bo to jest nieważne, ale było... tak strasznie dialogowo. Historia powstania wszechświata była za to fascynująca, ciekawa jestem, czy prawdą okaże się teoria Kendappy, czy też inne, bardziej realne wersje na temat powstania bariery.
OdpowiedzUsuńZapraszam na falling-inside na dziewiąty rozdział
Pozdrawiam :)
W tym niespecjalnie miał czym denerwować, ale myślę, że w kolejnych nadrobi.
UsuńWiem, że ten rozdział był typowo dialogowy, ale czasem takie też są potrzebne, bo ktoś musiał o tym opowiedzieć. Przez połowę dwunastego wyrocznia też będzie sporo mówić, bo jakoś muszą dowiedzieć się, co dalej robić.
Powstanie bariery zostanie wyjaśnione w końcówce. Ale jak teraz czytałam Twój komentarz, to doszłam do wniosku, że zapominałam o czymś napisać. I chyba już mi się nie uda tej informacji nigdzie wcisnąć. Ech...
Wiem, że takie są potrzebne, u mnie później też takie występują. Wyrocznie chyba to do siebie mają - zawsze dużo mówią ;)
UsuńMoże w jakiejś retrospekcji? Coś zawsze da się zrobić.
Moja jest chyba wyjątkowo rozgadana i lubi wtrącić wszędzie swoje trzy grosze.
UsuńDo retrospekcji nie będzie pasować, ale myślę, że mogę to wcisnąć w narrację Ladvariana. O ile znów nie zapomnę. Muszę to gdzieś sobie zapisać.
Dobra, nadrobiłam. W końcu.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z powstaniem wszechświata, chociaż nieco kojarzy mi się z Tolkienowskim...
No proszę. Kaleas tym razem mnie nie wkurzał. Normalna kłótnia dotycząca poglądów na świat, na religię. Potrafią się zachowywać jak ludzie. Nawet do bójki z tego powodu doszło. Aż jestem w szoku.
Fajny rozdział, ale na jakiś logiczny komentarz z mojej strony możesz liczyć dopiero po sesji:)
Pozdrawiam
Dziękuję :)
UsuńKiedyś czytałam Tolkienowski, nawet w gimnazjum na polskim miałam. Ale nawet o nim nie pomyślałam.
Ja mam nadzieję, że już skończyłam sesję. Czekam (od ponad tygodnia) na wynik ostatniego kolokwium i mam nadzieję, że w tym tygodniu zacznę wakacje.
Zazdroszczę Ci - ja dopiero zaczynam :/
UsuńLien
W takim razie życzę powodzenia :)
UsuńNie dziękuję:)
UsuńBardzo ciekawa ta teoria Kendappy odnośnie powstania wszechświata, choć bardziej przekonuje mnie RM19 mówiący o nieudokumentowanym istnieniu bogów i ciągle rozszerzającym się kosmosie, a także druga teoria odnośnie chaosu za barierą, który może wszystko pochłonąć. Wciąż nic nie wiemy o planecie, z której pochodzi Kendappa, więc wnioskuję, że możemy zacząć od tego, iż mieszkańcy są bardzo religijni (a może to tylko jej rodzina?). Ten rozdział tylko wzmógł moją ciekawość po poprzednim - dlaczego Kendappę (naprawdę silną wojowniczkę) wysłano z Kaelasem do pozornie błahej misji?
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńChyba wszystkich bardziej przekonuje teoria RM19, bo jest bardziej logiczna i można ją wytłumaczyć. W każdym razie bariera jest jednym z ważniejszych elementów i zostanie wyjaśniona pod koniec.
Wątek Kendappy i jej pochodzenia zostanie rozwinięty, to samo dotyczy RM19. A dlaczego została wysłana powie Falonar w 13.
Czy to możliwe aby Kendappa była jedną z Pierwotnych lub lub ich bezpośrednią potomkinią? W każdym razie coś mi mówi, że to właśnie jej teoria o stworzeniu wszechświata jest tą właściwą, w końcu wszechświat nie jest maszyną... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!! :]
OdpowiedzUsuńNa razie nic nie zdradzę, ale w przyszłości mam zamiar nawiązać do mitu o powstaniu kosmosu.
UsuńPochodzenie Kendappy także kiedyś będzie wyjaśnione, ale myślę, że szybciej opiszę historię RM19, bo dziewczyna zbyt wylewna nie jest.
I to jest w niej naprawdę fajne ;] A co do RM19 to jakoś chyba nie zostanę jego wielką fanką...
UsuńJa go polubiłam dopiero po napisaniu 10, gdy wpadłam na konkretny pomysł dla jego postaci. Ale i tak moim ulubieńcem jest Falonar, gdy nie piszę z jego perspektywy ;)
Usuńświetnie, podobała mi się ta legenda. I zawziętość Kendappy w wiarę w to. Osobiście bardziej skłaniam się ku tej teorii, niż do tej drugiej, jest b. bezpłciowa. pewnie V. był jednym z tych niesfornych dzieci boga. W każdym razie Kendappa coraz bardziej mnie fascynuje i mam nadzieję, że będzie o niej coraz więcej. no i bardzo sie cieszę, że są już buntownikami, oficjalnie xD mam nadzieję, że dwie grupy głownych bohaterów niedługo ju się ze sobą spotkają:P
OdpowiedzUsuńa książę chyba nie będzie zbyt dlugowieczny? bo jakby był śmiertelnikiem, i to krotkożyjącym, to trochę smutne dla jego związku z księżniczką...
Dziękuję :)
UsuńJedna z teorii zostanie w swoim czasie potwierdzona przez bohaterów, ale na razie specjalnie nie będą sobie tym głowy zajmować.
Z czasem będzie coraz więcej wiadomości o Kendappie i RM19. W dwunastym pojawią się też fragmenty z ich perspektywy.
Niestety, Ladvarian i Kaelas spotkają się dopiero w finale. Mają takie same cele, lecz inaczej będą je realizować.
Książę nie należy do długowiecznych, pożyje setkę lub może trochę więcej w czasie gdy księżniczce pozostaną jeszcze tysiąclecia.
Och, masz znakomity styl! Przeczytałam dziś wszystkie rozdziały, w końcu znajdując czas, i jestem pod ogromnym wrażeniem! Strasznie polubiłam Kendappę. No, mam wrażenie, że ma trochę nierówno pod sufitem, ale... Mam słabość do skrzydlatych istot. Ciekawi mnie jej rasa.
OdpowiedzUsuńCo do Legendarnego Wojownika, mam mieszane uczucia. Nie jestem w stanie odkryć, kto się nim okaże i nie mogę się doczekać, kiedy poznam prawdę.
Rozdział wyborny jak i reszta. Chociaż chyba wolę te, w których pojawia się Kaelas i cieszę się, że ten był właśnie o nim. No, a teoria stworzenia świata równie świetna.
Obserwuję, dodaję do linków i czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam!
Dziękuję :)
UsuńKaelas zdecydowanie będzie pojawiać się częściej, bo to on jest tym główniejszym bohaterem w okół którego toczy się cała opowieść.
Ja też lubię skrzydlate, dlatego nie mogłam się powstrzymać ;) I nie tylko ona ma nierówno pod sufitem, czasem jak piszę, to odnoszę wrażenie, że w jakimś sensie dotyczy to każdego.
Ponoć "tylko wariaci są coś warci". :)
UsuńTrafiłam tu spragniona Twojej twórczości (naprawdę szkoda, że skończyłaś Wspomnienia Severusa, ale w pełni rozumiem Twoją decyzję). Pomimo, że nie przepadam za literaturą sci-fi, to opowiadanie pomału mnie zaczyna wciągać. Świetnie kreujesz postacie. Wszystkie są dość charyzmatyczne (najbardziej lubię Kaelasa, Kendappę i Ladvariana). Stylistycznie też super, chociaż, moim zdaniem, nadużywasz słowa "lecz". Brzmi to dziwnie, zwłaszcza na początku zdania. Ale to tylko taka drobna uwaga. Podziwiam Cię za świat, który stworzyłaś. Te wszystkie mity, legendy, historia i ogólnie sam pomysł - rewelacja! Chcę być informowana o nowych notkach. Przy okazji, zapraszam na nową u siebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRewelacja! Niby nic takiego się nie działo, ale jednak kocham te sprzeczki Kaelasa i Kendappy. Muszę przyznać, że nigdy nie interesowałam się sci-fiction, no w sumie oglądałam jeden serial. Bardziej fantastyka, a trochę się to różni, ale twoje opowiadanie wciągnęło mnie. Ci bohaterowie, planety ich mieszkańcy, mity, legendy ci bogowie, w których wierz Kendappa. Mogłabyś napisać encyklopedie! W sensie do tego bloga. Ale najlepsze było to:
OdpowiedzUsuń- Nienawidzisz nas?
- Nie wiem.
:P Hahah. Nie mogłam z tej jego szczerości.