niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 20: Jesienny Bal


Nawet ta przeszłość, o której rozmyślali bez przerwy, miała jedynie smak żalu.
Albert Camus - Dżuma
W czasie miesięcy spędzonych na Eduardo przychodziły też dni, gdy RM19 szczególnie miał ochotę na czyjeś towarzystwo. Wizje przeszłości nie dawały mu spokoju i nawet rozmyślenia o nowych projektach nie mogły przerwać tej melancholii. Był sam. Kaelas trenował, Mistrz Penyu go nadzorował, licząc czas i ilość pokonanych okrążeń, a Kendappa zajmowała się sobą, również wybierając samotność.
Perspektywa przeczytania kolejnej książki nie napełniała go optymizmem. Szczególnie, że o to oskarżyła go SiN699. Tak to odczuwała. Uciekał w naukę, zaniedbując ją. A przecież wcale nie miał takiego zamiaru. Starał się spędzać z nią jak najwięcej czasu. Jednak nie mógł całkowicie porzucić swoich badań, nie mógł postawić jej ponad to.
~ * ~
Jesień. Błękit nieba zakryła kurtyna szarych chmur. Nawet słońce nie znalazło dość sił, by przebić się przez nią i ogrzać glob. Na szczęście temperatura nie spadła jeszcze drastycznie, by pokrzyżować plany mieszkańców. Lekki wiatr przemykał między pniami drzew. Korowód kolorowych liści wirował w powietrzu. Czerwień. Żółć. Brąz. Niektóre z nich wiatr unosił dalej, by zniknęły w odmętach Germanowej Rzeki. Nurt był gwałtowny i od razu otwierał ramiona i pochłaniał je w swoje głębiny, jakby były niczym.
RM19 stał na łukowatym, kamiennym moście łączącym oba brzegi rzeki i obserwował taniec liści. Potrzebował chwili wytchnienia i chciał znaleźć się z dala od miasta i radosnych mieszkańców przygotowujących się do najważniejszego wydarzenia roku.
W to ustronie przychodził zawsze, gdy potrzebował spokoju, by poukładać wszystkie myśli. Miasto znajdowało się niedaleko. Znad koron drzew wystawały strzeliste budynki, próbujące swymi szczytami dotknąć nieba. Wszystkie miały identyczny, stożkowaty kształt w połowie przedzielony kulą z otaczającym ją szklanym pierścieniem pełniącym zazwyczaj funkcję tarasu. Różniły się jedynie wysokością.
Germanowa Rzeka otoczona licznymi drzewami przepływała niedaleko miasta. W pogodne dni rodzice zabierali tutaj dzieci, by mogły bawić się i przebywać na świeżym powietrzu.
RM19 odwrócił głowę w stronę budynków. Te najwyższe i najwspanialsze należały do najstarszych rodzin. Które nie splamiły swego honoru, pomyślał z przekąsem. Kiedyś jego ród także zajmował jeden z nich. Teraz dom stał pusty, ale pewnie niedługo znajdzie się ktoś, komu Rada go przekaże.
Siedem pokoleń wstecz jego przodek okrył się hańbą. Wyniki jego badań nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Wielkie odkrycie okazało się wielką klęską, która zabrała do grobu ponad setkę najwybitniejszych naukowców BS88C. Jednak RM2094 przeżył katastrofę, chociaż od tamtej chwili stał się RM1. Rada podjęła tę decyzję w jednomyślnym głosowaniu. Zdarzało się to niezwykle rzadko, gdyż zawsze ktoś miał odmienne zdanie i musiał odstawać od reszty. Zabrano mu dom, tytuły, przywileje. Jeden z najstarszych rodów ze szczytu upadł na samo dno.
Teraz on, dziewiętnasty potomek w linii męskiej RM1, chciał naprawić ten błąd. Ponownie przysłużyć się swojej rodzinie, znów wprowadzić ją na szczyt. Zostać w przyszłości RM2095. Jednak ta droga okazała się trudniejsza niż przypuszczał. Wszystko musiał osiągnąć sam. Przez całe życie uczył się wytrwale, by zdobyć stypendium i dostać się na najlepszą uczelnię. Jego rodzina nie była w stanie płacić za naukę olbrzymich sum pieniędzy, o wszystko musiał zadbać sam. Jednak i tutaj droga była kręta i pełna wybojów. Wszyscy wiedzieli, czyim był potomkiem. Dodatkowo nie miał wpływowego mentora, który nadzorowałby jego postępy i projekty i asystował w badaniach laboratoryjnych.
RM19 zaciskał zęby i nie narzekał. Miał ambicje i idee. Gdy zaczynał, wiedział, że nie będzie łatwo, że będą mu sypać kłody pod nogi, jednak trwał dalej. Nie miał zamiaru porzucać marzeń, bo innym będzie to na rękę. Nie! To oni wszyscy zobaczą, z kim mają do czynienia. A w przyszłości, mimo że na razie trochę odległej, nawet Rada go doceni.
Z powodu święta ogłoszono dzień wolny, który chciał poświęcić na naukę, jednak nie potrafił się skupić. Miał wrażenie, że ostatnio mózg mu się przegrzewa, jakby nie był w stanie pochłonąć większej ilości informacji. Szybko wyrzucił z siebie tę absurdalną myśl. Wieczorem, gdy wszyscy udadzą się na całonocny bal, znajdzie trochę spokoju, by się dokształcić. Jutro też miał dzień wolny. Może warto przynieść komputer tutaj? Odpowiednio mocne baterie i wytrzyma bez prądu przez siedem godzin. Świeże powietrze zawsze działało na organizm pozytywnie.
Nie miał zamiaru świętować. Nawet wtedy społeczeństwo dzielone było na grupy. Musiałby, jak zawsze, przebywać w towarzystwie nizin, tych, którzy nigdy nie uzyskają statusu intelektualistów lub potomków innych zhańbionych. Nie postarał się też o odpowiedni strój, więc sprawa nie podlegała dyskusji, nieważne co ubzdura sobie matka, gdy on wróci do domu. Jego młodsza siostra KM6 i brat RM20 mogą iść, są jeszcze dziećmi i od dawna z ekscytacją wyczekiwali tego dnia.
– Uwaga! – Usłyszał czyjś krzyk.
W ostatniej chwili zdążył zorientować się, że w jego stronę mknie z zawrotną prędkością jakiś obiekt. Natychmiast ukucnął i owe coś musnęło jedynie pojedyncze, sterczące ku górze kosmyki włosów. Już chciał się podnieść, gdy przedmiot niespodziewanie zawrócił. Tym razem pochylił głowę jeszcze bardziej, bo to coś obniżyło nieco lot.
Gdy niebezpieczeństwo minęło, podniósł się z klęczek i otrzepał spodnie od kombinezonu. Spojrzał w kierunku, z którego dochodził głos, by opieprzyć właściciela owego obiektu za lekkomyślność, lecz zatkało go.
Po drugiej stronie mostka stała młoda dziewczyna. Była niska i krępa. Zielone włosy związała w koński ogon na czubku głowy, odsłaniając dwie pary metalowych prostokątów po każdej stronie czoła. Miała na sobie kombinezon w kolorze czystego, błękitnego nieba, który zdobiły kolorowe ornamenty w kształcie liści. W lewej dłoni trzymała to, co prawie pozbawiło go głowy. Po dokładnej analizie okazało się najzwyklejszym bumerangiem.
RM19 nie był w stanie zrobić nic innego jak tylko stać i patrzeć się na nią. Poczuł ogarniające całe jego ciało przyjemne ciepło. Serce, nie wiedzieć dlaczego, zaczęło szybciej wybijać rytm. Otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale nic się z nich nie wydobyło.
– Najmocniej przepraszam – odezwała się pierwsza melodyjnym głosem. – Prowadziłam obserwacje, chcąc wiedzieć, pod jakim kątem zawraca bumerang. Do mojego projektu. Nie sądziłam, że ktoś tu będzie, wszyscy zajęci są przygotowaniami do Jesiennego Balu. Przepraszam. – Spuściła głowę niczym mała dziewczynka, która nie posłuchała rodziców i czekała na burę.
– Nic się nie stało – zdołał wykrztusić RM19, nie wiedząc dlaczego, rumieniąc się przy tym. – Żyję. Jesteś tu sama? – zapytał, chcąc podtrzymać rozmowę.
Zdziwił się trochę, że puszczono ją samą w taki dzień. A przede wszystkim, że nie przygotowywała się do największego wydarzenia roku. Powinna z wypiekami na twarzy zakładać sukienkę, którą mogła ubrać tylko ten jeden raz w roku, upinać włosy.
– A ty jesteś sam? – zrewanżowała się. W jej czerwonych, niczym spadające liście, oczach, pojawiły się radosne ogniki, jakby dobrze się bawiła. – Nie widzę twoich rodziców. – Rozejrzała się teatralnie dookoła. – Chyba powinni dostać pouczenie, skoro nie pilnują swojego dziecka. Germanowa Rzeka jest złowieszcza, w każdej chwili może stać się coś złego. Wystarczy chwila nieuwagi.
– Ja… - zaczął RM19.
– Ja też jestem dorosła – przerwała mu. – Może mój wygląd na to nie wskazuje, ale rozpoczęłam już studia, jestem na drugim roku. SiN699 – dodała i uprzejmie skinęła głową.
Zaskoczyło go jej imię. Nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że przed sobą będzie mieć córkę jednego z członków Rady. Wpływowego człowieka, który sponsorował i prowadził większość innowacyjnych badań i projektów. W młodości okrzykniętego najwybitniejszym mieszkańcem BS88C. To właśnie on był dla RM19 inspiracją i ideałem.
Nigdy nie marzył o spotkaniu z jego córką. Nie powinien z nią nawet rozmawiać z powodu swojej niskiej pozycji w społeczeństwie, a teraz stała przed nim – śliczna i uprzejma. Czekała, aż on zdradzi swoje imię i tym samym zakończy to spotkanie.
– RM19 – wydusił z siebie na jednym wydechu. Skinął głową, by po chwili znów wrócić do kontemplowania swoich butów.
– Wszystkie pomiary już wykonałam, więc może razem wrócimy do miasta? Matka nie będzie zadowolona, gdy się spóźnię – zaproponowała z uśmiechem.
– Przecież ja…
– Nie obchodzi mnie to – przerwała mu po raz drugi. – Słyszałam o twoich osiągnięciach i jestem pod wrażeniem. Studiujemy na tej samej uczelni – wyjaśniła. – Uroczo wyglądasz, gdy się rumienisz.
Mijając RM19, musnęła dłonią jego policzek, na którym, o ile to możliwe, pogłębił się kolor czerwieni. Zdziwił się, że nie poczuła żaru od niego bijącego. Serce jakby całkiem zbzikowało i wywijało teraz w klatce piersiowej dziwaczne salta.
Zaskoczyła go jej śmiałość. Może i byli tu sami, jednak takie zachowanie nie należało do dopuszczalnych. Było wbrew ustalonym zasadom, a je należało bezwzględnie przestrzegać, gdyż kara za wykroczenie należała do wyjątkowo surowych.
– Idziesz? – Odwróciła się, gdy zeszła już z mostku. – Jestem już trochę spóźniona, a ty pewnie też chcesz przygotować się do Jesiennego Balu.
W kilku dużych krokach pokonał dzielącą ich odległość. SiN699 uśmiechnęła się serdecznie, gdy się z nią zrównał.
~ * ~
Po spotkaniu z SiN699 udzielił mu się radosny nastrój. Nagle cały świat nabrał innych kolorów. Wszystko było takie jasne i piękne. Szczególnie liście wirujące na wietrze. Te ich barwy. I tak różna trajektoria lotu. Wiatr był jeden, dmuchał praktycznie z tą samą prędkością, a jednak każdy z nich tańczył inaczej. Dzięki temu stawały się jeszcze bardziej interesujące.
Ciężko było przyglądać się im z wysokości pierwszego piętra, ale teraz nie narzekał. Kiedyś nadejdzie jesień, podczas której będzie obserwować je ze szczytu budynku. Na razie musiał pogodzić się z sytuacją. W końcu, jak na rodzinę zhańbionych, i tak powodzi im się całkiem dobrze. Mają gdzie mieszkać (chociaż okolica do najprzyjemniejszych nie należy) i za co żyć. Dla innych jest to luksus, szczególnie, gdy wielodzietnym rodzinom przeznaczony jest tylko jeden pokój w schronisku. Rodzice posiadają stałą pracę. Może nie ma nic wspólnego z rozwojem nauki, ale są z niej zadowoleni. Mogą zapewnić dzieciom byt na odpowiednim poziomie.
Mieszkanie składało się z trzech małych pokoików, kuchni i łazienki. Kiedyś RM19 musiał dzielić pokój z młodszym rodzeństwem, lecz odkąd dostał się na prestiżowe studia, rodzice postanowili przenieść się do salonu, a jego ulokować w swojej starej sypialni. Dzięki temu nikt mu nie przeszkadzał i do późna mógł siedzieć przy książkach czy komputerze, ucząc się i prowadząc naukowe badania. Był im za to niezwykle wdzięczny, dlatego, z jeszcze większym zapałem, postanowił, że kiedyś ponownie przeniosą się do ich rodowego budynku.
RM19 wczoraj wieczorem, czy chociażby dziś rano nie myślał o uczestnictwie w Jesiennym Balu, jednak po spotkaniu z SiN699 zmienił zdanie. Był w tak dobrym nastroju, że musiał jakoś spożytkować energię. Gdy tylko wrócił do domu, od razu zaczął poszukiwania stroju, który chociażby w minimalnym stopniu nadawał się na taką uroczystość.
Z pomiędzy licznych kombinezonów udało mu się wydobyć swój odświętny strój sprzed trzech lat. Gdyby wiedział, że ostatecznie wybierze się na Jesienny Bal, sprawiłby sobie nowy. Tak musiał zadowolić się jasnoszarą koszulą, która kiedyś była biała i eleganckim, ciemnym garniturem. Butów nigdzie nie mógł znaleźć, dlatego postanowił założyć te od kombinezonu. Przy długich spodniach nikt nie zauważy, że sięgają do kolan.
Zresztą, będzie mógł uczestniczyć w zabawie przeznaczonej dla najniższej warstwy społecznej. W takim tłumie na stan ubrania i jego źle dobrane poszczególne części nikt nie zwróci uwagi. Inni zaprezentują się o wiele gorzej. Co prawda dręczyło go to, gdyż nie wypadało nawet tak wychodzić z domu, jednak już podjął decyzję.
– Dziwnie wyglądasz. – Usłyszał za sobą dziecięcy głosik, gdy próbował zawiązać niesforny krawat.
Odwrócił się, by spojrzeć na swoją najmłodszą siostrzyczkę – KM6. Miała dopiero siedem lat i był to jej pierwszy Jesienny Bal, na który pozwolono jej iść. Ładnie prezentowała się w ciemnoróżowej, ozdobionej sztucznymi perełkami, sięgającej kolan sukience i płaskich, czarnych pantofelkach. Kręcone, błękitne włosy luźno opadały na ramiona.
– Ślicznie wyglądasz, księżniczko. – Uśmiechnął się do niej radośnie. – I nie krytykuj.
– Mamy wolność słowa, jakbyś zapomniał, a krytyka może pokazać całkiem nowy punkt widzenia, sam mi to mówiłeś. Mama kazała ci przekazać, abyś się pospieszył, bo się spóźnimy. A następnym razem nie masz zmieniać zdania w ostatniej chwili. Zatańczysz ze mną?
– Przecież nie mógłbym odmówić mojej ślicznej siostrzyczce.
We fioletowych oczach KM6 zabłysły iskierki radości. RM19 cieszył się razem z nią. Tylko ona, mimo że ledwo pojmowała znaczenie tego, co wokół niej się działo, popierała jego decyzje. Nie patrzyła krzywo, gdy oznajmił, że zamiast zacząć pracę i zarabiać, by rodzinie powodziło się lepiej, postanowił wykorzystać stypendium i udać się na studia.
KM6 od niedawna także zaczęła interesować się nauką. RM19 miał nadzieję, że w przyszłości pójdzie w jego ślady. Postanowił, że będzie ją wspierać w tym przekonaniu, szczególnie, że dzięki temu mogła zapewnić sobie lepszy byt.
Plac, na którym od niepamiętnych czasów organizowano Jesienny Bal dla najniższej klasy społeczeństwa, został starannie ozdobiony. RM19 wiedział, że nie może się on równać z tym, co szykowano dla elity, ale młodsze rodzeństwo i tak było zafascynowane. Dekoracja powinna składać się tylko z darów natury, jednak mieszkańcy jak co roku postanowili wykorzystać też papierowe i materiałowe elementy.
Sceny nie było. Tylko ci najlepsi mogli cieszyć się muzyką na żywo. Oni musieli zadowolić się dwoma dużymi głośnikami nadającymi tamte występy.
Wszyscy mieszkańcy BS88C na tę okazję włożyli swoje najlepsze stroje. Mężczyźni garnitury czy fraki, kobiety suknie o różnej długość, kroju i barwie. Był to jedyny dzień w roku, gdy mogli odstawić kombinezony do szaf. Jak się spodziewał, jakość niektórych ubrań pozostawiała wiele do życzenia, lecz nikomu to nie przeszkadzało. Wszyscy przyszli się bawić, nie oceniać siebie nawzajem.
RM19 starał się trzymać z daleka od epicentrum zabawy. Przyszedł, zaliczył i tyle powinno wystarczyć, a jutro, gdy inni będą odsypiać nocne hulanki (on miał zamiar wrócić do domu wcześniej) zajmie się swoim projektem. Zgodnie z obietnicą zatańczył z KM6, więc nie trzymały go już tu żadne zobowiązania.
Już szykował się do opuszczenia placu, gdy w oddali, niedaleko ulicznej latarni zobaczył znajomą postać. A przynajmniej tak mu się zdawało. Przetarł oczy, ale zarys sylwetki nie zniknął. Klucząc między ludźmi, dotarł na miejsce, w którym ją zobaczył, ale nikogo tam nie było. Czyżby jednak zmęczenie powodowało, że mam przywidzenia?
Wtedy ją ujrzał, stała oparta o ścianę pobliskiego budynku, a na jej ustach gościł zadziorny uśmieszek, zapewne spowodowany jego głupią miną. Wyglądała pięknie. Długie, zielone włosy upięła w elegancki kok i ozdobiła maleńkimi czerwonymi różyczkami. Jednemu kosmykowi odmówiono dodania do fryzury i opadał luźno przy twarzy. Miała na sobie suknię w kolorze szkarłatnych liści, która podkreślała kolor jej oczu. Ciasno zawiązany gorset uwydatniał kształt piersi. Od pasa lekko marszczony materiał opadał luźno do kolan. Jedyny dodatek do oszałamiającej całości stanowił maleńki złoty łańcuszek.
RM19 poczuł, jak jego policzki powoli przybierają barwę jej sukni. Serce zaczęło wywijać jakieś szalone piruety i salta w klatce piersiowej. Zabrakło mu języka w gębie. Chciał powiedzieć, że ślicznie wygląda, ale z otwartych ust nie wydobył się ani jeden dźwięk.
– Uznajmy, że już wyraziłeś swój podziw na temat mojego wyglądu, a ja grzecznie ci podziękowałam. Uprzedzając twoje kolejne pytanie, znudziła mnie zabawa. Nigdy nie przepadałam za Jesiennym Balem i tą całą szopką, która mu towarzyszy. Z tego, co zaobserwowałam ty też nie. Dlatego możemy razem spędzić ten czas w przyjemniejszej atmosferze. Idziesz czy nie? – Uśmiech na jej twarzy poszerzył się jeszcze bardziej.
RM19 ruszył razem z SiN699 ku obrzeżom miasta.
– Ładnie wyglądasz – zdołał wydusić, gdy przeciskali się przez kolejne wąskie uliczki między wysokimi budynkami.
Dziewczyna zaprowadziła go nad mostek zbudowany nad Germanową Rzeką. Ten sam, na którym kilka godzin wcześniej prawie nie obcięła mu głowy swoim bumerangiem.
– Tu jest przyjemniej. I nawet dociera muzyka. – Oparła się o barierkę i spojrzała w zdradziecki, ciemny nurt.
RM19 zorientował się, że faktycznie nawet tutaj słychać nuty wolnej piosenki, lecz nic poza tym. Wszyscy mieszkańcy świętowali w mieście. Tutaj królowała natura z wiatrem na czele. Od niechcenia spojrzał w niebo i zorientował się, że czysty granat został zastąpiony przez czarne chmury. Przynajmniej mostek oświetlały małe lampki i nie musiał martwić się, że nie widać gwiazd czy księżyca.
– Zatańczysz? – zagadnęła SiN699.
Nie mógł jej odmówić. Chociaż w świetle panujących zasad powinien. Gdy objął ją delikatnie, poczuł przyjemny magnoliowy zapach. Poruszali się w rytm wolnej muzyki, którą z czasem zagłuszył szum wiatru. Różnokolorowe liście wirowały wokół nich. Całkiem stracił rachubę czasu. Nie wiedział, czy minął jeden utwór czy znacznie więcej. Liczyła się tylko ta chwila, która równie dobrze mogła trwać wiecznie.
Lecz wtedy z czarnych chmur spadł lekki deszczyk i atmosfera zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Liście powoli zaczynały kończyć swój taniec. Mokre, za ciężkie, by ponownie unieść się w przestworza, upadały na ziemię lub w odmęty rwącej rzeki.
– Chyba trzeba się powoli zbierać – zasugerował, chociaż nie miał na to ochoty. Nie wiedział tylko, czy rodzina SiN699 nie zauważy jej zniknięcia.
– Boisz się deszczu? Nie jesteś z cukru, nie rozpuścisz się.
Właściwie nie wiedział, po co w ogóle to powiedziała, bo nawet nie czekała na odpowiedź. Uniosła się lekko na palcach, by wbrew wszelkim zasadom, prawom i obowiązkom, złożyć na ustach RM19 czuły pocałunek.
Mężczyzna zareagował instynktownie, przyciągając ją bliżej do siebie, czując, jak wplata mu palce we włosy. Miała rację, nie są z cukru, a reszta nie ma znaczenia.
Gdy nad ranem kładł się spać, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że to tylko sen, który niebawem zamieni się w najgorszy koszmar.
~ * ~
Czy aż tak bardzo się myliłem?, pomyślał, spoglądając w kierunku głowy Eduardo. Te same szkarłatne liście otaczały cię, gdy tonęłaś w nurcie Germanowej Rzeki.
~ * ~
Część druga perspektywy RM19, w kolejnym już powrót do Kaelasa i zakończenie wizyty na Eduardo. Przez to, że praktycznie w całości rozdział składał się ze wspomnień, nie dawałam kursywy, tylko oddzieliłam tyldami i gwiazdkami. Wydaje mi się, że tak jest czytelniej.
Jakby kogoś ciekawiło, to w spisie rozdziałów pojawiły się tytuły kilku następnych. Może jak niedługo wpadnie mi do głowy pomysł na 25 to dodam kolejne sześć.
I jakby ktoś widział moją wenę, to prosiłabym o odesłanie do mnie z powrotem.

37 komentarzy:

  1. Podoba mi się pomysł na rozdział poświęcony wspomnieniom RM19. Teraz jeszcze bardziej go podziwiam. Mimo że Rada pozbawiła jego rodzinę pozycji, on nie poddał się, poszedł na studia i robił wszystko, by spełnić swoje marzenie i przywrócić rodzinie to, co straciła. Nie przejmował się tym, że nie zawsze było łatwo i dawał z siebie wszystko. Cieszę się, że nam to pokazałaś.
    Co do SiN699, to ją lubię. Jest taka... Zupełnie inna niż RM. Spontaniczna, wygadana, pewna siebie. Ale, tak jak on, nie przejmuje się zdaniem innych. Ten pocałunek był naprawdę słodki, chociaż dla mnie spoufalanie się po kilku godzinach znajomości jest trochę dziwne. Z drugiej strony, czasami po prostu od samego początku wiadomo, że trafiło się na właściwą osobę. Mam nadzieję, że w przypadku RM19 i SiN699 tak właśnie jest.
    Uwielbiam jego siostrę. Zwykle małe dzieci w opowiadaniach i filmach niezmiernie mnie irytują, ale ta dziewczynka jest słodka.
    Pozdrawiam i czekam na kolejną część. Plus życzę weny, skoro mówisz, że chwilowo ci jej brak. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W przyszłości mam zamiar kontynuować jego wspomnienia, bo wydaje mi się to lepsze niż zwykła opowieść na jeden rozdział. Z Kendappą pewnie zrobię to samo.
      Też nie lubię takiego spoufalania, ale nie widziałam innego zakończenia. Czasem można nagiąć zasady.
      Jak pisałam o siostrze to nawet naszedł mnie pomysł na jej dalszą historię. Może kiedyś coś uda mi się napisać.

      Usuń
    2. Jestem jak najbardziej za. Lubię takie odskocznie od wątku głównego bohatera/bohaterów, pozwalają lepiej zrozumieć fabułę, a w twoim przypadku realia świata, w którym toczy się akcja.
      Już nie mogę doczekać się wspomnień Kendappy. Jestem przekonana, że jej przeszłość mnie zaskoczy. ^^

      Usuń
    3. Do Kendappy jeszcze trochę. Chyba nawet wiem mniej więcej, w którym momencie to dam. Ale najpierw muszę wszystko dokładnie przemyśleć. Szczególnie u niej pojawia się tysiące pomysłów, a potem dochodzi do kwestii, dlaczego miałaby to zrobić i już się zaczynają schody.

      Usuń
  2. No, wreszcie komentuję na początku, nie gdzieś pod końcem : )
    Rozdział rzeczywiście składał się głownie ze wspomnień, pokazałaś RM19 z naprawdę ciekawej perspektywy. Spotkał dziewczynę. W dodatku nie byle jaką - córkę inspiracji i ideału naszego bohatera. Od początku było widać, że mimo różnicy w postaci pochodnia, tych dwójkę więcej łączy niż dzieli. SiN699 podobnie jak on nie przepadała za Jesiennym Balem, dzięki czemu mogli spędzić trochę czasu sami. Dobrze, że nie pokazujesz RM19 tylko jako ambitnego naukowca, ale również od tej czulszej strony.
    Podobała mi się zwłaszcza rozmowa z siostrą. Widać, że mała pójdzie w ślady brata. "[...]krytyka może pokazać całkiem nowy punkt widzenia" - bardzo prawdziwe słowa i dobrze, że KM6 postanowiła się nimi kierować, nawet jeśli musiała przez to obrazić wygląd brata.
    Rozdział wydał mi się bardzo krótki, ale to pewnie, dlatego że poprzedni był znacznie dłuższy. Teraz pozostaje mi tylko czekać na kolejny ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Rozdział do krótkich nie należy i pewnie wydaje się tak przez ten długi, a kolejne trzy mam chyba nawet trochę krótsze od tego.
      Na tle swoich pobratymców to RM19 aż tak ambitny i wyróżniający się z tłumu nie jest, szczególnie, że jeszcze jest młody. Przy Kaelasie i Kendappie na takiego wygląda.
      Tę rozmowę z KM6 dopisałam dzisiaj przy ostatnim sprawdzaniu. Przez to zastanawiam się, czy nie kontynuować w przyszłości jej wątku, gdy nadarzy się okazja.

      Usuń
  3. Bardzo fajny rozdział. Szczególnie spodobało mi się, że prym wiodły tu wspomnienia RM19. Już od jakiegoś czasu polubiłam jego postać :) A dzięki temu rozdziałowi moja sympatia zdecydowanie wrosła.
    Mimo przeciwności losu dalej brnął na przód i dążył do zrealizowania celu - postawa godna podziwu.
    SiN699... Miałam mieszane uczucia, ale ostatecznie chyba ją polubiłam. Wydaje się sympatyczna, miła i pewności siebie na pewno jej nie brakuje. Trochę zaskoczył mnie ten ich pocałunek na koniec, ale to było urocze. Szkoda, że nie poszczęściło się im w życiu :(
    Za to do jego siostry nie miałam wątpliwości. Z marszu zyskała moja sympatię. Uwielbiam postacie dzieci we wszelkich opowiadaniach. Zawsze wnoszą coś nowego i świeżego :)
    No to chyba napisałam wszystko, co chciałam.
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział do siebie na strach-nocy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      SiN699 jest typem pozytywnej postaci chociaż nie wiem, czy w przyszłości się to trochę nie zmieni, gdy dojdę do wspomnień bliższych rzeczywistości. A na razie sama wolę nie myśleć jak to skończyłam.
      Wymyślając postać KM6 też ją polubiłam i nawet zastanawiam się, czy w przyszłości nie kontynuować jej wątki i historii. Niedługo pojawi się jeszcze jedno dziecko i tak się zastanawiam, czy ją też polubisz.
      Rozdział postaram się przeczytać jak najszybciej, czyli pewnie jutro.

      Usuń
  4. Do tej pory dość obojętnie podchodziłam do fragmentów z RM19, ale teraz coraz bardziej go lubię ;) I nic nie mogę poradzić na to, że jak o nim czytam, to mam przed oczami C-3PO, ale to takie moje spaczenie. Strasznie mi szkoda RM19, jak tak pięknie opisałaś jego historię z SiN699, taka miłość na całe życie, a taki finał :( Mimo wszystko przyjemnie się czytało, ale nie ukrywam, że stęskniłam się za Kaleasem, więc dobrze, że wraca w następnym rozdziale. Sprawdziłam też zakładkę Posty i ucieszył mnie widok tylu czekających rozdziałów do opublikowania.
    Pozdrawiam serdecznie i upraszam wenę o natychmiastowy powrót :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Szczerze, to nie wiem, kim jest C-3PO, więc żadnego porównania nie mam.
      Niestety, nie wszystko zawsze kończy się wesoło, a ja ostatnio zauważyłam, że mam tendencje do unieszczęśliwiania poszczególnych jednostek.
      Czekających rozdziałów mam jeszcze kilka, ale żadne sensowne tytuły nie przyszły mi do głowy, więc na razie darowałam sobie dodanie ich.

      Usuń
  5. znów mnie dłuuugo nie było. jak kiedyś Ci napiszę, że będę systematycznie komentować Twoje rozdziały to pod żadnym pozorem nie wierz mi na słowo. Jasne?
    ale zacznę od tego, że bardzo podoba mi się szablon. Widzę że nadal Twój blog jest w wspaniałych graficznych rękach Elfaby. Czy kiedyś to się zmieni? Chyba nie, co? bo kto by wtedy sprawdzał jej notki ^^
    Wszystko jak zwykle świetnie. Powszechnie wiadomo, że RM19 to moja ulubiona postać (tak, zagłosowałam nawet na niego) chciałabym mieć go w domu. przydał by się do napraw. choć jeśli mogę być szczera to jego narracja mnie nie powaliła. No może prócz tych pamiętników. brzmiało to tak "sucho" i bez emocji, że aż na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Bo tak miało być, prawda? a tak w ogóle to miałam wrażenie że te rozdziały były głównie po to, aby wytłumaczyć czytelnikom wiele kwestii, które nawiasem mówiąc powinni odgadnąć sami.
    nie wiem co jeszcze napisać... może to, że podziwiam Twoją wyobraźnie. Grawitacja i tym podobne szmery bajery. Zalatuję trochę Dragon Ballem, ale tylko trochę.
    Chciałabym Ci jeszcze napisać, że bardzo mi przykro, że zawodzę z moimi notkami. Wczoraj aż się popłakałam jak zobaczyłam, że minął rok od istnienia mojego bloga. mam spore problemy zdrowotne i samo siedzenie jest dla mnie dość uciążliwe. Na leżąco mogę czytać, ale pisać to już niezbyt się da bez ścierpniętych rąk. ALe nie ważne, nie ma co marudzić. już i tak jest dużo lepiej więc trzeba być dobrej myśli.
    Pozdrawiam i tym razem nic nie obiecuję :P ale wiedz, ze czytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam dodać że mogę podesłać Ci moją wenę. Mi sie nie przyda w najbliższym czasie a może Ty zrobisz z niej użytek? Pisz, pisz, za nas obie/obydwie (niepotrzebne skreślić)
      a może coś potterowskiego? jakąś krótką historyjkę? Ginny Ci nie proponuję, bo Elfaba może Ci tego nie wybaczyć :D

      Usuń
    2. Dziękuję :*
      Och, gdybym tylko spróbowała wstawić szablon nie będący autorstwa Elfaby, to pewnie do końca życia przestałaby się do mnie odzywać ;)
      W ogólnym zarysie jego narracja właśnie taki miała mieć odbiór, ale wysłuchałam różnych opinii i już sama nie wiem, jak ostatecznie wyszło.
      Niestety niektórzy nie potrafią wywnioskować sami czegoś, co nie zostanie podane wprost. Czasem nie wiem, co mam wtedy myśleć, więc dopisuję fragmenty, których w ogóle być nie miało, przynajmniej w pierwszej wersji.
      Jestem w trakcie pisania krótkiego opowiadania potterowskiego o Peterze, ale najpierw muszę je skończyć, a później zacznę publikować. Może uda mi się z nowym rokiem.
      Życzę Ci, aby wszystkie problemy zdrowotne zniknęły i wszystko było dobrze :* A rozdział jak kiedyś napiszesz to ja zawsze sprawdzę :*

      Usuń
  6. Ostatnio pisałam, że RM19 mnie aż tak nie zachwycił - cofam to! Ten rozdział mnie zachwycił. ^^
    Ta historia z SiN699... aż żałuję, że wiem, jak to się skończy. Szkoda mi RM19, naprawdę. Zawsze go lubiłam, jednak... pozostawał w cieniu. Tak to można ująć. Był najcichszy z całej trójki i najmniej uwagi na nim skupiałam. Teraz to się zmienia i im bardziej go poznaję, tym bardziej go lubię.
    Z miejsca polubiłam KM6. Kurde, od razu skojarzyła mi się z Emmą z jednego z moich opowiadań. Dlatego wątek z nią, choć minimalistyczny, wyjątkowo przypadł mi do gustu :D
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W przypadku RM19 w przyszłości mam zamiar dalej przytoczyć jego wspomnienia. Chyba nawet wiem, w którym momencie zamieszczę ciąg dalszy.
      Ja też polubiłam KM6 chociaż w ogóle się tego nie spodziewałam, zazwyczaj nie przykładam zbytniej uwagi do tak epizodycznych postaci. A teraz zastanawiam się, czy nie kontynuować później jej historii.

      Usuń
  7. Bardzo fajny rozdział, podoba mi się perspektywa RM19. W ogóle coraz bardziej go lubię, jest tak bardzo inny od Kaelasa czy Kendappy. W ogóle lubię facetów intelektualistów. Mięśniacy mnie nie kręcą ;P.
    Widzę, że bardzo mu zależy na tym, by rodzina wróciła do dawnej świetności i stara się jej zapewnić lepszy byt. Bardzo ciekawa historia z poznaniem SiN699, taka ładna z nich była para i wielka szkoda, że tak smutno się to skończyło. Fajny pomysł z tym balem, choć to tylko wspomnienia, to jednak coś nieco innego niż zwykle, przyda się taka odmiana.
    Będzie jeszcze kiedyś jakaś jego perspektywa?
    No, ale ciekawa jestem, co pokażesz ciekawego w kolejnych rozdziałach ;))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      RM19 bardzo zależy na dawnej świetności. Chciałby należeć do tych, którzy się liczą, a szczególnie być dopuszczonym do największych badań prowadzonych na BS88C.
      Nie lubię pisać o balach,aż sama się zdziwiłam, że znów brnę w ten temat szczególnie, że zastanawiam się czy później nie ująć czegoś podobnego.
      Jego perspektywa jeszcze w przyszłości będzie, bo chciałabym pokazać dalsze wspomnienia.

      Usuń
  8. Nadrobiłam ^^
    Mistrz Penyu traktuje Kaelasa dokładnie tak, jak ten niby-wojownik sobie zasłużył. Przynajmniej czegoś się wreszcie nauczy. I może zmądrzeje, chociaż nie zanosi się na to póki co.
    Szkoda, że jest tak mało o szkoleniu Kendappy. Jestem ciekawa, jak to wszystko wyglądało z jej perspektywy.

    Cieszy mnie, że mogłam dowiedzieć się czegoś więcej o przeszłości RM19. Im lepiej go znam, tym bardziej go lubię.
    Historia o poznaniu SiN699 bardzo ciekawa. Szkoda, że miało to taki a nie inny finał.
    Rozdziały z jego perspektywy są takie... inne. Spokojne. Będzie coś takiego jeszcze kiedyś?

    Eddie łaszący się do Mistrza mnie urzekł. Ja też chcę taką roślinkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      O Kendappie mniej, bo w jej wypadku szkolenie prawie w ogóle nie było potrzebne. Ona ma już wysoki poziom i wystarczy, że będzie go doskonalić. A na jej perspektywę jeszcze trochę za wcześnie.
      Perspektywa RM19 jeszcze będzie, pojawią się też wspomnienia Kendappy. Czasem w niektórych momentach będę potrzebować kogoś innego.

      Usuń
  9. No dobrze już jestem:*
    Bardzo przybliżyłaś mi postać RM19. Dobrze, że mogłam dowiedzieć się trochę więcej o tym bohaterze. Najbardziej z całego rozdziału podobała mi się historia o spotkaniu SiN699, no niestety z takim a nie innym zakończeniem, ale chłopak jest silny, więc i może z tym sobie poradzi.
    Pomysł z balem jest naprawdę świetny, taka mała rzecz a tyle może zdziałać, zawsze to będzie coś innego.
    Bardzo lubię perspektywę RM19, ona wydaje mi się taka inna niż ta Kalesowa, czy Lavadrianowa:D Są takie nadzwyczaj melancholijne i uspokajające:D
    Nie kochana, jak się tu przedzierałam, to żadnej weny nie widziałam:( A jeszcze na plecach swoją niosłam i upilnowałam, ale jak chcesz to ci pożyczę:*
    Na zawsze Tobie oddana
    Eileen:*

    PS. Przeczytałam i skomentowałam też poprzedni rozdział:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Z tą siłą RM19 to nie wysuwałabym aż takich wniosków, było troszkę inaczej, co mam zamiar w przyszłości pokazać. Ale wtedy żadne z nich nie zdawało sobie sprawy do czego ta znajomość doprowadzi.
      Nie lubię pisać o balach,aż sama się zdziwiłam, że znów brnę w ten temat szczególnie, że zastanawiam się czy później nie ująć czegoś podobnego.

      Usuń
  10. Bardzo śliczny rozdział:) Bardzo polubiłam RM19, dlatego fajnie tak poczytać z jego perspektywy już drugą notkę;) Już pewnie domyślasz się, że w sondażu obok, jeden głos na RM19 należy do mnie^^ Ślicznie wszystko opisałaś i to jak spotkał SiN699, że wzięło go tak od razu, że postanowił się udać na ten Jesienny Bal. Żal mi RM19, że stracił tak bliską mu osobę.
    Wiesz, widziałam Twoją wenę, ale gdzieś mi uciekła. Pewnie widząc moje wściekłe spojrzenie, zawróciła szybko i zaczęła z powrotem do Ciebie biec ;):P

    Całuję mocno:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Na to że druga to za bardzo nie miałam co poradzić. Rozpisałam się i innego wyjścia nie było, bo taką jedną długaśną nikogo nie chciałam męczyć.
      To miło, że wena już wraca ;) Teraz zamknę ją w klatce i tak łatwo nie wypuszczę :P

      Usuń
  11. Dużo uwagi poświęcasz RM19, ale podoba mi się to :) Zawsze łatwiej zrozumieć bohaterów drugoplanowych, którzy przecież też są ważni.
    Nie polubiłam jego ukochanej. Taka trochę Femme Fatale z niej. Pewna siebie i z lekka przemądrzała. No, ale liczy się fakt, że zawładnęła sercem RM ^^
    Dodam, że bardzo podobał mi się fragment gdy RM19 stał na moście i obserwował przyrodę, jeszcze przed spotkaniem SiN699 :D
    Było trochę literówek, te zapamiętałam:
    Mama kazał ci przekazać - zmiana płci :)
    Nie wiedział, czy minęł jeden utwór - minął
    Uniosła się lekko na pacach - palcach
    Miałam też wątpliwości przy "we fioletowych oczach" czy zamiast "we" nie powinno być "w" i parę razy pogubiłam się w konstrukcji czy sensie zdania, ale bardzo możliwe, że to wina mojego rozkojarzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nie planowałam aż tak dużo uwagi mu poświęcić, szczególnie, że początkowo nawet tych rozdziałów nie planowałam, ale samo wyszło. Ale w przyszłości jeszcze trochę innych perspektyw będzie musiało być. W końcu nie wszędzie znajdzie się miejsce dla Kaelasa.

      Usuń
  12. Buzi, buzi ;) Jej, kocham czytać rozdziały, w których są pocałunki^^
    W ogóle okazało się, że do dwójki moich ulubionych bohaterów - Ladvariana i Falonara - dołączył również i RM19. Nawet nie wiem czemu, po prostu znalazłam w nim trochę swoich cech.
    I jest cudownym starszym bratem, zazdroszczę małej KM6 ;)
    Co do samej SiN699... W zasadzie preferuję troszeczkę bardziej nieśmiałe dziewczyny, ale jej nawet ten charakterek pasuje. Tylko jak tu określić jej relacje z RM19 - przelotny flirt czy coś więcej. Jako, że lubię RM19 będe trzymała kciuki za tę drugą opcję ;)
    Ogólnie rozdział bardzo... Nastrojowy. Poczułam jesień, chociaż nie skończył się nawet sierpień ;)
    Pozdrawiam serdecznie.

    http://siostra-harryego-pottera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W tym wypadku nie pasowałoby, gdyby SiN699 była nieśmiała, bo już RM19 zapomina języka w gębie w jej obecności. I ostatecznie do niczego by nie doszli. A tak ona przejęła inicjatywę ;)
      Ostatnio mam taki okres by pisać o jesieni, a to jeden z nielicznych momentów, gdy pasowało.

      Usuń
  13. "Świeże powietrze zawsze działo na organizm pozytywnie." - działa
    "Po drugiej stronie mostku stała młoda dziewczyna." - nie mam 100% pewności, ale nie powinno być "mostka"? Jeśli nie, to przepraszam za kłopot i wprowadzanie w błąd! ;d

    Rozdział mi się podobaaał! Chyba się w RM19 zakocham, jak Boga kocham! ;d Kto by przypuszczał, że może być taki, hmm... płochliwy? Tak się zarumienić na widok dziewczyny? No wow. Widzę, że RM19 ma bardzo ciekawy charakter. W sumie fajnie by było, gdybyś jeszcze jakieś rozdziały z jego perspektywy napisała, bo lubię je tak samo, jak te o Kaelasie! I ten był taki inny... Taka inna atmosfera w nim panowała. Nie był otoczony tłem walki, treningów tylko miłości. Pokazał RM19 z drugiej strony. Nie no, naprawdę należą Ci się za niego duże brawa.
    I te opisy liści tańczących na wietrze... W ogóle opisy w tym rozdziale Ci bardzo dobrze wyszły.
    No co mogę jeszcze napisać? Bardzo udany rozdział!

    Życzę więc szybkiego powrotu kolegi( dla mnie ), zwanego "wenem", który lubi płatać psikusy i ... czekam na następne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Rozdziały z perspektywy RM19 jeszcze będą nie raz. Zarówno te dziejące się w teraźniejszości jak i dalsza cześć wspomnień. Tak samo mam zamiar w przyszłości postąpić z Kendappą.
      Ostatnio coś mam ochotę na pisanie i jesieni z miłością w tle. Może dlatego nie mogę ruszyć z tym opowiadaniem, gdzie muszę wbić się ponownie w walki.

      Usuń
  14. Po tytule spodziewałam się, że akcja przenosi się do Ladvariana, który - ze względu na swoją pozycję - jest zmuszony wziąć udział w uroczystym balu. Jako że za nim nie przepadam, to bardzo się cieszę, że się myliłam i miałam okazję przeczytać tak urocze wspomnienie z perspektywy RM19 :) Jeżeli dobrze pamiętam, to już kiedyś wspominałaś o jego nieszczęśliwej miłości (coś mi tam świta, ale nie mogę sobie przypomnieć), dlatego boję się, że palnę coś głupiego.
    Przeczytałam właśnie fragment dotyczący RM19 w jaskini i już mi się trochę sytuacja rozjaśniła xD Wygląda na to, że ich związek z góry był spisany na niepowodzenie, a szkoda, bo mogli być naprawdę szczęśliwi, tak sądzę. Chociaż w ogóle dziwię się, że ten związek miał szansę zaistnieć, myślałam, że ojciec SiN699 nie pozwoli, by jego córka związała się z przedstawicielem najniższej klasy, którego przodek okrył się hańbą. Przykro mi, że RM19 musiał przeżyć taką tragedię, mam nadzieję, że w całej historii nie spotka go już nic złego.
    No i po tym rozdziale przestałam patrzeć na niego jak na cyborga ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Do Ladvariana powrót w dwudziestym czwartym i jego perspektywa pociągnie się przez cztery rozdziały.
      Jak to tam dalej było z RM19 i SiN699 mam zamiar przedstawić w przyszłości, gdy pojawią się jeszcze rozdziały z jego wspomnieniami z przeszłości. Pomijając zakończenie tego związku, to w ich życiu i tak różowo mimo wszystko nie było.

      Usuń
  15. Uuu Jaka ładna notka ^^ Taka sympatyczna retrospekcja. pomaga nam zrozumieć Rm19, dostarcza informacji o jego planecie i zasadach społecznych na niej obowiązujących. Choć RM19 to postać dobrze wykreowana, jakoś za nim nie przepadam, nie wiem czemu, wolę Kendappę, Kaelasa i Ladvariana. Ale takie notki wzbudzają sympatię. Za to naprawdę polubiłam SiN699. Fajna postać. jedna uwaga: siostra RM19 wypowiada się trochę za dojrzałym językiem jak na sześciolatkę, nawet na ich planecie, moim zdaniem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Sistra RM19 głównie powtarzała słowa usłyszane przez brata, które on kiedyś powiedział. Sama na pewno by tego nie wymyśliła, szczególnie, że na razie jej to jeszcze nie w głowie.

      Usuń
  16. Kurczę, nie wiem co napisać. Może to przez późną porę, ale postaram się sklecić jakiś komentarz ^^
    Czyli tak, dowiedzieliśmy się czegoś o rodzinie RM19, o jego pozycji społecznej, o zasadach na jego planecie, no i o samym RM19. Rozdziały z jego perspektywy są naprawdę przyjemne i to taka miła odmiana, ale to już chyba mówiłam przy poprzednim rozdziale xD
    SiN699 wydała mi się na początku trochę dziwna i jakaś taka zbyt śmiała, jak dla kogoś takiego, jak RM19. Jednak pod koniec już się do niej przekonałam i nie mam prawa nic jej zarzucić.
    Za to siostrzyczka RM19 jest słodka ^^ Czasem mi jednak szkoda, że nie mam młodszej siostry lub, że to ja nie jestem młodszą siostrą.
    Wybacz, że komentarz tak krótki, ale naprawdę nie jestem już w stanie sklecić nic bardziej sensownego.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      SiN699 należy do śmiałych kobiet i gdyby ona nie wykonała pierwszego ruchu, to RM19 nigdy by tego nie zrobił.
      Ja mam siostrę młodszą o dwa lata, ale raczej nie chciałabym mieć takiej, która byłaby aż tak młoda. My przynajmniej mamy wspólne zainteresowania, a tak byłoby o nie ciężko.

      Usuń
  17. Wróciłam i mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że nadrobiłam u Ciebie wszystkie zaległości. Osobiście bardzo podobały mi się wspomnienia RM19. Nastrój był co prawda smutny, ale przez to lepiej mi się czytało. W nast. rozdziale opuszczają Mistrza? Szkoda, bo mam wrażenie, że Kaelasowi przydałoby się więcej tych treningów, no ale na pewno uda mu się samemu też coś osiągnąć.
    Przepraszam, że tak krótko komentuję, ale wczoraj dopiero wróciłam i jeszcze nie odespałam obozu.
    Życzę dużo weny i pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Wiadomo, że Kaelas mógłby jeszcze się podszkolić, jednak Mistrz wychodzi z założenia, że wielkość należy głównie osiągnąć przez samodoskonalenie się. A dodatkowo goni ich trochę czas, bo w końcu Ladvarian z bezczynnie nie siedzi.

      Usuń