piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 21: Łzy pierwszych dzieci


Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu.
John Ronald Reuel Tolkien – Władca Pierścieni: Dwie Wieże
Kolacja minęła w ciszy i spokoju, jednak Kaelas wyczuwał, że coś się święci, coś wisiało w powietrzu. Nie wiedział jeszcze dokładnie co to było, ale w końcu do tego dojdzie lub samo się wyjaśni.
– Wasz trening u mnie dobiegł końca – zakomunikował Mistrz Penyu.
Po tych słowach Kaelas omal nie spadł z poduszki, na której siedział. Skończył? Miał wrażenie, że się przesłyszał. Czyli teraz przyjdzie czas na szukanie miecza i powrót do strefy północnej.
Nagle ta myśl nie wydała mu się tak ekscytująca, jak wtedy, gdy wieki temu wylądował na skorupie Eduardo. Sądził, że skoro on był wybranym, o którym mówiła  przepowiednia, to Vrieskas z zasady upadnie po pierwszym ciosie miecza, że to właśnie Legendarne Ostrze doda mu sił i sprawi, że stanie się niezwyciężony.
Teraz nie miał już tej pewności. Mordercze treningi i wieczne niezadowolenie Mistrza Penyu pokazały, że do sukcesu wiedzie daleka droga. Każdy siniak, każde skaleczenie, każda blizna świadczyły o tym, że daleko mu do tego, by stanąć do walki z tyranem, nie mówiąc o jego pokonaniu.
Czasem, gdy nadmierne zmęczenie i wiecznie powracające sny o srebrzystej tarczy na ciemnym niebie nie pozwalały mu zasnąć, zastanawiał się, czy Kendappa nie miała racji i to nie książę Ladvarian był żywą legendą. Starał się wyrzucić tę myśl z głowy, przewracając się w bólach na drugi bok, lecz ona natrętnie powracała. Jakby koniecznie chciała sprawić, by w nią uwierzył.
– Jesteśmy już gotowi, by zdobyć miecz i wrócić do strefy północnej? – To RM19 zadał pytanie, które nie chciało przejść Kaelasowi przez gardło.
– Nie.
Dlaczego ta odpowiedź mnie nie dziwi?, pomyślał z ironią wojownik. Czyżbym teraz miał się dowiedzieć, że do niczego nie doszedłem i mam się stąd wynosić, bo jestem niczym? Czy kolejny mistrz ma wrzucić mnie do worka z napisem „zero”.
– To dlaczego nasze treningi się kończą? – dociekał RM19. Czy on nigdy nie potrafił dać innym dojść do słowa, tylko od razu musiał się wtrącać z pytaniami?
– Znacie pełną treść opowieści o Legendarnym Wojowniku? Tej najstarszej, nie pochodzącej bezpośrednio z którejś z planet, odnoszącej się do całego kosmosu.
Wszyscy troje pokręcili głowami. Oczy RM19 zabłysły w ekstazie, jak zawsze, gdy miał dowiedzieć się czegoś nowego. Kaelas doszedł do wniosku, że ostatnio legendy zaczęły interesować go tak jak fakty. Mimo że nadal w nie nie wierzył, to i tak spisywał ich treść, chociaż wojownik nie wiedział po co. Ostatnio nie miał nawet czasu zapytać go o to. Kendappa patrzyła na Mistrza Penyu z ciekawością, tylko Landarczyk nie wiedział, do czego ma to zaprowadzić. Decyzja została już podjęta.
– Legenda jest starsza od przepowiedni, którą usłyszeliście na Harenosum od Mówczyni – zaczął. – Pochodzi jeszcze z czasów, gdy na pustynnej planecie nie było życia. Z czasów, gdy kosmos był znacznie mniejszy. Wypowiedział ją ktoś starszy i potężniejszy od Mówczyni, którą poznaliście. Miała nieść światło w ciemności, być nadzieją dla przyszłych pokoleń. Gdy została powiedziana, potraktowano ją na początku jako proroctwo, coś świętego, niezaprzeczalnego. Jednak wraz z upływem lat, gdy nic nie wskazywało na to, aby miała się spełnić, przeobraziła się w legendę. Na wielu planetach powstały odmienne ich wersje i w końcu zapomniano o pierwszym proroctwie i o tym, co niosło ze sobą. A nawet o tym, kto je wypowiedział.
Proroctwo, czy pierwotna forma legendy, mówi o tym, że we wszechświecie znów zapanuje chaos, gdy pojawi się ktoś, kto będzie zakłócał naturalną kolej rzeczy, niszczył planety i pomniejsze rasy, pragnął władzy tylko dla siebie. Kto będzie chciał zniszczyć pierwsze prawa boskie, podważyć wolę wielkiego Kaio lub sam stać się władcą absolutnym czy nawet bogiem.
Nie powiedziano, kiedy to się wydarzy ani kim będzie ów tyran. Miał się jednak narodzić i to wystarczyło. Vrieskas idealnie pasuje do tego opisu. Już zapanował nad strefą północną i rozciąga swe panowanie na wschód i zachód. Może żyć tak długo, że, gdy nikt mu nie przeszkodzi, spokojnie dojdzie na południe i żaden lud nie pozostanie wolny.
Proroctwo mówi, że w tym czasie ma zjawić się Legendarny Wojownik o czystym sercu. Potężny, niezniszczalny. Władający Legendarnym Ostrzem pobłogosławionym przez bogów. Z imieniem wielkiego Kaio na ustach ma pokonać tyrana i znów przywrócić pokój we wszechświecie.
Na tym kończy się pradawna legenda, lecz tysiąclecia po jej wypowiedzeniu Mówczyni z Harenosum wygłosiła przepowiednię. Jasno sprecyzowała, kiedy ma pojawić się wybraniec i z kim przyjdzie mu się zmierzyć. Posunęła się nawet dalej, jasno sprecyzowała jego rasę. To Landarczyk ma zostać żywą legendą, problem polega jedynie na tym, że nie wiadomo, który konkretnie. Wszystko wskazywało na księcia, następnie okazało się, że nie był on jedyny, bo na scenie pojawiłeś się ty, Kaelasie. Zburzyłeś tę prostą drogę, ale tym samym wniosłeś do ukartowanej przed wiekami całości nowe światło i nadzieję. Skąd pewność, że tamtej nocy nie narodził się nikt więcej? Nie ma jej, ale skoro Wyrocznia wysłała właśnie was po miecz, to musi mieć w tym konkretny cel.
Kaelas nie wiedział, co ma myśleć po słowach Mistrza Penyu. Znów nic nie wyjaśniały, nie podały konkretnie, o kogo chodzi. A nawet wszystko skomplikowały. Co bogowie z tym całym Kaio mieli do tego? Nie wierzył w nich, więc miał już na starcie być skreślony? Przecież nie powinno tu chodzić o żadne wierzenia, a jedynie o siłę. Z tego, co pamiętał książę Ladvarian także nie przejmował się religią. Natomiast myśl o trzeciej osobie urodzonej w tę samą noc wydawała się wręcz niedorzeczna, absurdalna.
– Jednak nadal nie rozumiem, po co nam to powiedziałeś, Mistrzu. – Pierwszy odezwał się RM19. – To już wiemy. Przynajmniej w ogólnych zarysach. Ostatecznie i tak nie mamy do czynienia z wiarygodnymi informacjami, a jedynie z przepowiedniami, mitami i legendami.
– Z tą wiedzą zrobicie, co uznacie za stosowne. Chciałem, byście wiedzieli, jak stare jest proroctwo. Nie powinniście jednak odrzucać wiary w Kaio i pozostałych opiekunów. Oni strzegą swoich dzieci.
– Dokładnie – odezwała się Kendappa, kierując groźne spojrzenie na dwójkę towarzyszy. Kaelas zignorował ją, w tym wypadku wiedział lepiej.
– W takim razie przejdźmy do sedna sprawy – odezwał się Mistrz Penyu, by zapobiec ewentualnym kłótniom. – Wasz trening tutaj dobiegł końca, przekazałem wam wszystkie lekcje, reszta zależy od was. Musicie dalej ćwiczyć i doskonalić ciało i umysł. Kaelasie, w czasie waszej dalszej podróży codziennie będziesz trenować z Kendappą. – Wojownik skrzywił się, nie mogąc się powstrzymać. – Zarówno walkę na pięści jak i na miecze. RM19 będzie tego pilnował. Od treningu nie ma żadnych wymówek. Jest to twoja codzienna czynność.
Jeżeli chodzi o waszą dalszą podróż, to znalezienie miecza nie jest wcale takie łatwe. Został ukryty i zapieczętowany. Tylko śmiałek, który dowiedzie, że jest godzien, będzie mógł stanąć przed ostatnią próbą. Aby tego dowieść, musicie odnaleźć cztery łzy pierwszych dzieci…
– Łzy?! – przerwał mu z niedowierzaniem Kaelas. – Przecież one dawno zdążyły wyschnąć! I czy pierwsze dzieci nie występują w tej bajce o stworzeniu wszechświata?
– Pierwsze dzieci, gdy zostały poproszone o opuszczenie planety bogów, płakały. Ich łzy zamieniły się w kryształ. Kaio rozniósł je po całym kosmosie na pamiątkę tego smutnego wydarzenia.
– Przepraszam, Mistrzu, ale tym razem muszę się zgodzić z Kaelasem – odezwał się RM19. – To nie są potwierdzone informacje, nikt nigdy nie widział ani nie słyszał o tych łzach.
– Skąd możesz wiedzieć? – wtrąciła się Kendappa. – Gdybyś je zobaczył, rozpoznałbyś je?
Mężczyzna otworzył usta, aby coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili zrezygnował, nie znajdując odpowiednich argumentów.
– Na Alatum mieliśmy jedną z łez, czczono ją w naszych świątyniach…
– Więc jedną mamy znalezioną! – zawołał z entuzjazmem Kaelas, w ułamku sekundy, zapominając, że wcześniej nie wierzył w ich istnienie.
– … ale podczas ataku Vrieskasa została zniszczona – zakończyła ze smutkiem.
Wojownikowi mina zrzedła. Wydawało mu się, że mieli już część poszukiwań za sobą, ale jak zwykle nic z tego. Czy chociaż raz coś nie mogło pójść po jego myśli?
– Gdzie mamy szukać tych łez? – zapytał rozsądnie RM19.
– Chodźcie za mną.
Mistrz Penyu wstał z poduszki i wyszedł z saloniku. Towarzysze podążyli za nim. Zatrzymał się przed niewielkimi, drewnianymi drzwiami. Kaelasowi zawsze wydawało się, że prowadzą do piwnicy lub spiżarni, lecz gdy tylko przekroczył próg, oniemiał i miał ochotę się wycofać.
Schodki wiodły do ogromnego pomieszczenia o owalnym kształcie. Wszystkie ściany zostały otoczone najróżniejszymi sprzętami elektronicznymi. Ekrany, dźwignie, kontrolki, przyciski. Wszystko biło go w oczy ogromem techniki, której nienawidził i nie znał się na niej. Przerażało go to, co zobaczył. Miał ochotę cofnąć się i wyjść, ale na jego nieszczęście tuż za nim szła Kendappa, która bezceremonialnie pchnęła go do środka. Teraz nie miał wyjścia.
Z ust RM19 wydobyło się westchnienie zachwytu, jakby zobaczył ładną kobietę, a nie stertę złomu. Oczy mu zabłysły i rozglądał się na prawo i lewo, by nic nie umknęło jego uwadze. Gdyby mógł kręcić głową o trzysta sześćdziesiąt stopni, to zapewne latałaby bez opamiętania.
Kaelas z lekkim niepokojem obserwował Mistrza Penyu, który podszedł do jednego z urządzeń i wcisnął jakąś kombinację klawiszy. Na ekranie zaczęły pojawiać się najróżniejsze obrazy, litery i cyfry, które Kaelasowi nic nie mówiły. Ba! Nie potrafił ich nawet rozszyfrować, nie mówiąc o dokładnym zrozumieniu ich znaczenia.
– Nie powinniśmy znajdować się w skorupie Eduardo? – zapytała Kendappa, rozglądając się wokół.
Wojownik chciał zadać podobne pytanie, ale pod natłokiem tego wszystkiego zabrakło mu języka w gębie i wolał milczeć niż odezwać się piskliwym głosem lub coś podobnego.
– Jesteśmy – odpowiedział Mistrz Penyu. – Jednak wysokość tego pomieszczenia nie przeszkadza Eduardo w powrocie do skorupy. A kontakt ze światem jest konieczny, w końcu trzeba wiedzieć, co się dzieje w różnych strefach, gdy jest się daleko. Obserwować potencjalne zagrożenia, głównie naturalne jak deszcze meteorytów i czarne dziury.
– Niesamowite – westchnął RM19, a jego oczy powiększyły się trzykrotnie.
Kaelas sądził, że wiele by oddał, by dowiedzieć się wcześniej o tym pomieszczeniu lub gdyby pozwolono mu myszkować tutaj przez co najmniej pół roku.
– Dostaniecie dane odnośnie położenia planet, na których mogą znajdować się łzy. Proponuję byście najpierw udali się na Debesu, tam nie powinniście zastać większych problemów. Jest to najlepszy wybór, gdyż znajduje się na drodze do Be’Shar, gdzie pojawienie się będzie waszym obowiązkiem. Nie znajdziecie tam kolejnej łzy, ale planeta mnichów pozwoli wam zaznać trochę spokoju i poćwiczyć skupienie i koncentrację. Uprzedzę przełożonego klasztoru o waszym przybyciu.
– Czy to nie tam od tysiącleci przechowywane są wszelkie zbiory odnoście historii wszechświata? – zapytał RM19.
– Tak, mnisi prowadzą bibliotekę.
RM19 wyglądał, jakby za chwilę miał zemdleć z wrażenia i ekstazy. Kaelas nie rozumiał jego ekscytacji, nawet nie chciał się dowiedzieć, dlaczego towarzysz tak reaguje na wzmiankę o bibliotece. W książkach nie było żadnej wartości i nic nie zmieni jego punktu widzenia. Znaczki na papierze, na dodatek nietrwałe. Woda i upływ czasu mogły wszystko z dziecinną łatwością zniszczyć.
– Chcę otrzymywać regularne raporty z waszych poczynań i być z wami w kontakcie. Dostaniecie odpowiedni nadajnik, by nawiązać połączenie. Ostrzegam was, że nie wolno wam bez mojego pozwolenia lądować na innych planetach. Nie możecie także zawrócić w stronę strefy północnej, nieważne co by się działo. We wschodniej i południowej znajduje się dostateczna liczba łez. A gdyby złapali was ludzie Vrieskasa, zabiliby was na miejscu. Życzę wam owocnej podróży, Kaelasie, Kendappo, RM19. Niech Kaio ma was w swojej opiece.
~ * ~
– Nareszcie trochę odpoczynku! – zawołał z entuzjazmem Kaelas, gdy statek oddalał się od wielkiego żółwia. – Mam zamiar przespać co najmniej jeden dzień.
– A trening?
RM19 spojrzał z naganą na towarzysza. Wojownik żałował, że Mistrz Penyu kazał właśnie jemu pilnować, czy treningi odbywają się regularnie. Wziął to sobie za bardzo do serca i teraz nie da mu spokoju nawet przez jeden dzień. Gorzej być już nie mogło. Teoretycznie.
Kendappa, widząc naburmuszoną minę Kaelasa, roześmiała się. Był to ostry i piskliwy dźwięk, ale brzmiał radośnie, a nie z ironią. Chociaż mężczyzna próbował sobie wmówić, że było inaczej, nie potrafił. Jednak nie mógł pojąć, skąd nagle taka zmiana nastawienia.
– Daj mu spokój, RM19. Jeden dzień nikogo nie zbawi szczególnie, że na Eduardo spędziliśmy tak wiele czasu. Zresztą, mi też przyda się odpoczynek. Myślę, że okażesz wyrozumiałość i nie naskarżysz. Ile czasu zajmie nam podróż na Debesu?
– Około trzech tygodni, może szybciej. Wprowadziłem kilka udoskonaleń do statku, powinien latać trochę szybciej niż normalne. Nie możemy zwlekać i tak straciliśmy już dość czasu.
– Kilka tygodni, to chyba niezbyt długa zwłoka – zdziwił się Kaelas.
– Kilka tygodni? Zabawiliśmy tam ponad pół roku.
Wojownik patrzył na niego zdumiony. Nie mógł uwierzyć, że trening zajął tak wiele czasu, a miał wrażenie, że nie posunął się w swoich umiejętnościach daleko. Nadal nie potrafił wydobyć z siebie w żaden sposób ki. Czyżby faktycznie posiadał jakąś blokadę, która mu to uniemożliwiała? Wszystko wydawało się pozbawione sensu. Mieli przed sobą kolejną misję, która mogła trwać nie wiadomo jak długo. Ile czasu minie w takich warunkach, zanim stanie przed Vrieskasem? Czy w ogóle do tego dojdzie? Ta natrętna myśl nie dawała mu spokoju. Ciągle powracała, za każdym razem ze zdwojoną siłą.
– Odpocznij, Kaelasie – zwróciła się do niego Kendappa. – Te miesiące ciężkiej pracy musiały mocno nadwyrężyć twój organizm. Damy sobie spokój z treningiem przez trzy dni. – RM19 otwierał już usta, by coś powiedzieć, lecz kobieta powstrzymała go od wtrącenia się jednym groźnym spojrzeniem. – Wyleczysz skaleczenia i siniaki, a przynajmniej ich część, bo wyglądasz jak chodząca śliwka. Mogę ci pożyczyć jakąś dobrą książkę, bo, jak widziałam, nie lubisz korzystać z komputera.
– Nie, dzięki. Wolę się przespać. Może… może kiedy indziej.
Uśmiechnął się do niej nieznacznie, zanim dotarło do niego, co w ogóle zrobił. Ruszył w stronę swojego pokoju. Chciał być sam. Nie mieściło mu się  w głowie, że tak długi i katorżniczy trening nie przyniósł spektakularnych efektów. Wszystko było nie tak.
Gdy tylko się położył, zmęczenie wzięło górę i od razu zapadł w niespokojny sen. Znów znalazł się na skraju jeziorka, jak każdej poprzedniej nocy. Widział w nim tę samą okrągłą poświatę czegoś, co znajdowało się na niebie wśród gwiazd. A może to coś znajdowało się na dnie jeziora? Nie, na pewno na niebie było miejsce tej tarczy. Czuł jej zew. Siłę, która rozsadzała go od środka, próbując wyrwać się na zewnątrz. Na drugim brzegu poruszał się jasny kształt. Nie potrafił stwierdzić, co to było. Nagle rozległ się przerażający ryk jakiegoś dzikiego zwierzęcia.
Kaelas obudził się zalany potem. Usiadł na łóżku, dysząc ciężko. To był tylko sen, powtarzał sobie. Kolejny koszmar. I znów o tym samym.
Jednak podświadomie czuł, że ma to większy związek z jego przyszłością.
Coś się zaczęło.
Nie wiedział tylko, w którym momencie.
~ * ~
Powinnam dodać ten rozdział jutro, ale nie mogłam się powstrzymać, więc jest dzisiaj. Aby nie było nieporozumień jest to bezpośrednia kontynuacja rozdziału osiemnastego.
Mam wrażenie, że te dwa ostatnie miesiące tak szybko zleciały. Pewnie ani się obejrzę, a wrzesień też się skończy. W każdym razie życzę udanego roku szkolnego wszystkim, którzy zaczynają go w poniedziałek.

39 komentarzy:

  1. A więc to koniec treningu... Cieszę się jednak, że oni będą w kontakcie z Mistrzem. Jego obecność wiele daje.
    Już widziałam minę RM19. Serio, potrafiłam sobie ją wyobrazić. Ha ha... musiał być w siódmym niebie.
    Mamy również jakieś początek dobrych stosunków między Kaelasem a Kendappą. Aż mnie zamurowało, kiedy czytałam ten fragment. On się do niej uśmiechnął? A ona była... miła? Nie no... Koniec świata. Aż się zastanawiałam czy aby na pewno dobrze przeczytałam i choroba nie odbiera mi wzroku xd
    Czy może być ktoś trzeci? No nie! Ty chyba żartujesz!
    Eh... pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że trochę wyjaśni.

    P.S. Zmieniłam nick
    [Joy Hp]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trening w końcu musi się skończyć, bo trzeba iść dalej, a i tak już trochę na Eduardo zabawili.
      Do dobrych stosunków jeszcze nieco za wcześnie i wiadomo, że jak znów wypłynie sporny temat, to zacznie się stara śpiewka ;)
      Do wyjaśnień niestety trzeba będzie dłużej poczekać. Myślę, że takie konkrety pojawią się, gdy Ladvarian zagości u Wyroczni, ale do tego też jeszcze trochę.

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że rozdział mnie pozytywnie zaskoczył. Chyba po raz pierwszy atmosfera była nieco rozluźniona. Ciekawa jestem tych codziennych treningów. Nieco zdziwiło mnie zachowanie Kaelasa i Kendappy w stosunku do siebie, ale bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
    Widzę, że od jakiegoś czasu widnieje u Ciebie ankieta co do ulubionego bohatera, więc chciałabym spytać, kogo Ty byś wybrała? ;)
    Życzę dużo weny i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Faktycznie jeden z nielicznych rozdziałów, w którym się nie kłócili i nie byli wystawieni na niebezpieczeństwo. Pisałam go już tak dawno, że nawet nie pamiętałam. Następne dwa wydaje mi się, że też powinny być spokojniejsze.
      Ja w ankiecie już zagłosowałam (głównie po to, aby od razu widzieć wyniki) na Falonara. Chociaż widzę, że nie cieszy się szczególną popularnością.

      Usuń
  3. Szkoda, że to koniec treningu. Podobało mi się podejście Mistrza do Kaleasa, ale jak pomyślę, że teraz będzie ćwiczyć z Kendappą, to może być jeszcze ciekawiej i zabawniej :) Chociaż pod koniec rozdziału była dla niego taka miła, aż dziwnie mi się zrobiło. Czyżby zawieszenie broni?
    RM19 ucieszył się na wieść o Bibliotece. Na pewno będzie bogata w zbiory. Czyżby podejrzewał, że może znaleźć tam coś przydatnego misji?
    Nurtuje mnie jeszcze historia z łzami pierwszych dzieci. Po co muszą je odnaleźć i jak im to pomoże w odzyskaniu miecza?
    Jedno jest pewne, biedny Kaleas będzie musiał nauczyć się cierpliwości, bo nie zapowiada się, żeby szybko mógł się stać Legendarnym Wojownikiem i obalić tyrana.
    Pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że dodałaś rozdział już dziś, a jutro mogłabyś dodać i następny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Cóż, trzeba iść dalej. Nie lubię za długo stać w miejscu i opisywać tych samych rzeczy, szczególnie, że bohaterów też czas goni i wszystko muszę zsynchronizować z działaniami księcia.
      RM19 jest łasy na wszelką nową wiedzę, nie tylko tę przydatną w misji. Muszę się zastanowić nad jego reakcją, ale jak będzie z perspektywy Kaelasa, to zawsze może powiedzieć jakiś głupi komentarz ;)
      Co do łez i miecza, to na wszelkie wyjaśnienia trzeba będzie jeszcze poczekać, szczególnie w tym drugim przypadku.

      Usuń
  4. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zafascynowana Twoim talentem pisarskim. Stworzyłaś całkiem odmienny świat, rządzący się własnymi prawami. Tyle szczegółów i każdy z nich tak doskonale dopracowany. Jak to możliwe, że się w tym nie pogubiłaś? Zazdroszczę Ci takich umiejętności. Coś cudownego. To opowiadanie urzekło mnie już po kilku pierwszych rozdziałach. Bardzo przyjemnie się je czytało. Tworzysz ciekawe opisy, dzięki którym można sobie dokładnie wyobrazić te miejsca, w których oni się znajdują. Masz fantastyczne pomysły :) Skończyłaby czytać już tydzień temu, ale miałam problem z dostępem do neta, więc niestety, dopiero dziś mogłam nadrobić.
    Nie lubię Kaelasa. Jest zbyt pewny siebie i taki... uh... głupi. Chociaż może nie, za dużo powiedziane, ale denerwuje mnie jego podejście do niektórych rzeczy i to przekonanie, że to jako Wybraniec zwycięży bez niczego. Jakoś wolę Ladvariana i mam nadzieję, że to o niego chodziło w przepowiedni. Jestem pewna, że on ma większe szanse na pokonanie tyrana niż Kaelas. Ten trening pokazał, że Kaelas wcale nie jest takim dobrym wojownikiem i że jeszcze wiele musi się nauczyć. Zaskakujące, że spędzili tam pół roku, a wydawało mu się, że to tylko kilka tygodni. Jak to możliwe?
    Szkoda mi RM19. To jego wspomnie o tej dziewczynie... a mogłoby być tak pięknie. Szkoda, że musiała zginąć. Haha, podobają mi się relacje Kaelasa i Kendappy. To, jak oni się nie lubią, jak się do siebie zwracają, jest momentami zabawne, szczególnie, jak ona go przezywa :D Haha, ich wspólne treningi na pewno będą bardzo interesujące. Czuję, że Kendappa będzie miała nad nim przewagę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Jak mam być szczera, to czasem niektórych szczegółów nie pamiętam i często wiele rzeczy sobie zapisuję, by móc zawsze sięgnąć i mam pod ręką poprzednie rozdziały.
      Cóż, gdy robi się w kółko to samo, to czas szybko leci. Szczególnie, że nie było tam typowego dnia i nocy. Mistrz ustalał co jest kiedy robione i trzeba było się dostosować.
      Nie każdy może wieść szczęśliwe życie. Zresztą jak tak sobie pomyślę o moich bohaterach, to chyba żaden z nich nie zostanie do końca uszczęśliwiony.

      Usuń
  5. O, to długo tam zabawili, ale masz rację, trzeba już iść dalej ;). Widzę, że było dla nich zaskoczeniem, że to już koniec treningów, ale ciekawa jestem, jakie okażą się następne planety. Legendy jak zwykle były bardzo ciekawe, zresztą jak cały rozdział. Tajemnicza sprawa z tymi łzami, ciekawe, do czego one mają służyć? Pewnie nie będzie łatwo ich znaleźć. I po tym rozdziale zaczęłam zastanawiać się, czy faktycznie może być ktoś trzeci, urodzony w ten sam dzień. Bo w sumie nijak nie umiem zgadnąć, o którym z tej dwójki mówi przepowiednia. Kaelas oczywiście myśli, że o nim, no ale nigdy nic nie wiadomo. Ale zauważyłam, że zaczyna powoli zmieniać nastawienie i pokornieć. Nie jest już taki przekonany o tym, że to on musi być najlepszy i że łatwo sobie poradzi, ale wciąż jest, jakby na to nie patrzeć, troszkę prostakiem. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie. Jestem też ciekawa, jak wypadną treningi z Kendappą i czy w końcu ich relacje się poprawią, bo pod koniec rozdziału dogadywali się całkiem, całkiem jak na nich.
    Czekam na next ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Myślę, że kolejne planety również nie będą wiać nudą, a specjalna niespodzianka wszystkich zaskoczy ;) Nad ostatnią muszę jeszcze trochę pomyśleć, ale do tego jeszcze sporo czasu.
      Znaczenie łez pojawi się... kiedyś. Ale myślę, że w niektórych momentach pojawią się jakieś pojedyncze wiadomości. Możliwe, że nawet we fragmentach o Ladvarianie.
      A Kaelas w końcu trochę spokornieć musi. Ale do takiego prawdziwego bum musi wydarzyć się jeszcze jedna rzecz.

      Usuń
  6. O, treningi z Kendappą ^^ Coś czuję, że będzie ciekawie ^^
    RM19 znalazł się w swoim własnym raju... i ma pociecieć do następnego ;) Zdaje się, że dla niego ta podróż będzie najprzyjemniejsza.
    Bardzo jestem ciekawa, jak będą wyglądały planety, które odwiedzą. Znając Ciebie, będę zaskoczona ;)
    Kaelas widzę został trochę utemperowany... Nie dziwię się, po takim wycisku każdy by spokorniał ^^

    Takie dwie rzeczy:
    "mówi o tym, że gdy we wszechświecie znów zapanuje chaos, gdy pojawi się ktoś, kto będzie (...) pragnął władzy tylko dla siebie." - w tym zdaniu jakby czegoś brakuje. Gdy ten ktoś się pojawi to co?
    'Mogę ci pożyczyć jakąś dobrą książę" - książkę.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Biblioteka to będzie jak niebo dla RM19 ;)
      Planet, które mają odwiedzić mam już obmyślone. Nad ostatnią muszę jeszcze trochę popracować, ale do tego jeszcze sporo czasu, więc pewnie samo z czasem przyjdzie. Mam jednak nadzieję, że specjalna niespodzianka wszystkich zaskoczy ;)

      Usuń
  7. Technologia i Mistrz? Aż się uśmiechnęłam. :3 Widać jego i RM19 łączy więcej, niż początkowo myślałam. Szkoda, że RM nie mógł spędzić więcej czasu z tymi wszystkimi komputerami i innymi urządzeniami. Ale jeśli chodzi o mnie, to trzymam stronę Kaelasa. Ale K., ignorancie! Jak można tak myśleć o książkach? O KSIĄŻKACH?! Już lubię cię mniej. ^^
    Treningi z Kendappą, już nie mogę się doczekać. Ale, ale, dlaczego ona nagle jest taka... Miła? Cóż, mam nadzieję, że to nie jakiś podstęp. Ocieplenie jej relacji z Kaelasem nie byłoby niczym złym.
    Jestem pewna, że poszukiwania łez będą ciekawe. Tylko nie za proste, nasi bohaterowie muszą mieć trochę pod górkę. I, oczywiście, czekam na księcia. :)
    Pozdrawiam i życzę weny. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      A co ma taki starzec robić sam? Zawsze może sobie odpalić jakąś grę lub podłączyć się do międzyplanetarnej sieci internetowej ;)
      Cóż, nie było to wprost napisane, ale w dziesiątym (i chyba w dziewiątym też) pojawiła się taka mała aluzja, że Kaelas najzwyczajniej w świecie czytać nie potrafi. Stąd takie, a nie inne podejście do książek (chociaż sama też bym go za to w łeb zdzieliła).
      Prosto nie będzie. W końcu kto trzyma coś tak cennego na widoku i tylko czeka aż mu zabiorą.
      A książę w 24 i utrzyma się przez cztery rozdziały, czyli z miesiąc.

      Usuń
  8. Rozdział przecudowny! Ja zwykle:)
    Widzę, że jednak Kaelas ma także wątpliwości, że może być tym Legendarnym Wojownikiem. Przekonał się, ze nie jest na tyle mocno. No chyba, że trening z Keendappą coś zaowocuje i wydobędzie z siebie to Ki. Już nie mogę się doczekać ich treningu, będzie na pewno facynujące^^ A RM19 coraz bardziej mnie rozbraja:) To jak zobaczył te urządzenia Mistrza i o tym, że na planecie Mnichów jest biblioteka... uśmiałam się:)
    Mam to nadzieje, że nie pogniewasz się na mnie z tego powodu, że na Astorii zrobiłam sobie taką samą Ankietę.

    Czekam na next i życzę wenki:*
    Całuję:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Kiedyś wątpliwości zacząć się musiały, szczególnie, że Mistrz pokazał mu, że tak kolorowo nie jest i jeszcze wielu rzeczy nie potrafi.
      A do wydobycia ki jeszcze daleka droga, a treningi z Kendappą mają tylko zmusić go do codziennych ćwiczeń i doskonalenia własnych umiejętności. W końcu RM19 wojownikiem nie jest i pozostaje tylko kobieta.
      A takie ankiety pojawiają się na wielu blogach, więc nie mam żadnych powodów, by być zła :)

      Usuń
  9. Jaaaaa, ale Kaleas jest tępy, no po prostu chwilami brak mi słów xD "Natomiast myśl o trzeciej osobie urodzonej w tę samą noc wydawała się wręcz niedorzeczna, absurdalna." - no tak, psze pana, bo przecież tylko ty i ewentualnie jakiś książe zaklepaliście sobie ten dzień na urodziny. Yhsz. Jednak jego sen jest dość sugestywny, wydaje mi się, że wskazuje na jakąś przemianę, działanie, moc. Aczkolwiek moim zdaniem on się po prostu nie nadaje. Jak przeczytałam, że to już koniec treningów, pomyślałam "przecież on jeszcze nie jest w ogóle gotowy!", no ale najwyraźniej tak ma być :D Nie mogłaś też przecież ciągle opisywać tych samych porażek Kaleasa ;p
    Czyżby łzy miałyby sprawić, że Kaleas i RM19 uwierzą w bóstwa? Nie wiem dlaczego, ale odniosłam wrażenie, że wiara w jakieś siły nadprzyrodzone tutaj są kluczem. Przynajmniej po tej opowieści Mistrza.
    Ale za to RM19 i Kedenappa wypadli bardzo pozytywnie w tym rozdziale, o :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mam ochotę Cię uściskać, bo jako jedyna nie wspomniałaś o treningach z Kendappą, których opisywać nie mam zamiaru, bo musiałoby to być znów to samo.
      Sen ma spore znaczenie dla dalszej fabuły (dlatego pojawił się już drugi raz). Później nawet go trochę urozmaicę, by nawet nawiązywał niedosłownie do zakończenia.
      To chyba nie będziesz zadowolona z czegoś, co planuję dla Kaelasa w niedalekiej przyszłości. Ale rzeczywiście na razie do niewielu rzeczy się nadaje.
      Właściwie nie sądziłam, że tak będzie, samo przyszło podczas pisania, ale wiara ma duże znaczenie.

      Usuń
    2. Nie dziwię ci się :P Zresztą nawet mi przez myśl nie przeszło, żebyś miała je opisywać, pewnie od tych z mistrzem Penyu dużo by się nie różniły, jak sama mówisz.
      Nie będę mówisz? To co ty tam planujesz? :D Strach się bać :p

      Usuń
  10. No to teraz moja kolej^^
    Na początku chciałam cię bardzo przeprosić, że dopiero teraz komentuję, ale ostatnio wywiesili listy klas w gimnazjum i musiałam pocieszać moje koleżanki, które pochowały się gdzieś w kątach i płakały.

    Ale wracając do rozdziału.
    Kaleas ty tępy człowieku. Ale pozwoliłam sobie na lekkie domysły i korzystanie z treści i stwierdzam, że i on trochę boi się tego, że to jednak nie o nim mówi przepowiednia. Powoli zaczyna dochodzić do tego, że jednak nie da rady. Ale w pewnym sensie, bo jak sam to ujął jeszcze daleko mu do sukcesu. Aż mi się smutno robi na wieść o zakończeniu treningów Kaleasa z Mistrzem. A takie zabawne były... No ale trzeba się pozbierać, bo kolejne rozdziały mogą pobić ten na głowę, szczerzę w to wierzę. A wiara w moim tłumaczeniu to cierpliwe czekanie na to co ma się wydarzyć:*
    Wcale się nie dziwię radości RM19 na wieść o Bibliotece. Ale on i Mistrz mają więcej wspólnego niż mogłoby się zdawać. Haha on i technologia? No, no a ja myślałam, że znam na pamięć wszystkie twoje pomysły, aczkolwiek mile mnie zaskoczyłaś, czyli jak zawsze gdy dodajesz nowy rozdział:D
    Za to Kendappa wydała mi się taka dziwna w tym rozdziale, zupełnie jak nie ona. Jest ostatnio taka miła dla Kalesa, nie wiem co mam o tym myśleć, czyżby to podstęp? Zobaczymy, aczkolwiek wywarła na mnie dość pozytywne wrażenie:*

    Życzę mile spędzonego ostatniego dnia wakacji i jeszcze raz przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.

    Na zawsze Tobie oddana
    Eileen:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, przepraszam nie wiem czy to odpowiednie miejsce i czas na takie pytanie, ale...
      Mówiłaś, że od września rozpoczniesz nowe opowiadanie o Peterze. Wiesz powinnam być cierpliwa, ale nie mogę usiedzieć w miejscu. To kiedy mogę się go mniej więcej spodziewać?

      Usuń
    2. Dziękuję :)
      Cóż, treningi nie mogą trwać wiecznie, szczególnie, że musiałabym się powtarzać i wszystkie ważne lekcje zostały już powiedziane. Ja nie lubię stać w miejscu, dlatego już najwyższy czas ruszyć dalej.
      Wiecznie kłócić się z Kendappą nie będą, ale do miana "dobre stosunki" jeszcze daleko.
      Ja mam jeszcze cały miesiąc wakacji. Od października zaczynam trzeci rok akademicki.
      Co do Petera, to nie mówiłam, kiedy dokładnie z nim ruszę. Na dzień dzisiejszy mam osiem rozdziałów i już niewiele zostało mi do końca. Wydaje mi się, że najpóźniej w połowie miesiąca opublikuję prolog.

      Usuń
  11. Oni byli tam aż pół roku? ;o Myślałam, że ten trening trwał miesiąc, góra dwa, a tu takie coś.
    Kaelas jakieś postępy poczynił na pewno, więc myślę, że nie ma się czym przejmować. Jeżeli będzie dalej ćwiczył, to swój cel osiągnie, bo przecież Mistrz wiedział co robi, wysyłając ich w dalszą drogę.
    Kaelas i technologia to połączenie niemożliwe xD. Dobrze, że ma przy sobie takiego RM19, który zna się na wszystkim. Jego radość, po wejściu do tego pomieszczenia, była urocza. Cieszył się jak małe dziecko, które dostało lizaka.
    A czy Kendappa była miła, czy coś mi się przywidziało? Jednak będąc na Eduardo poczynili jakieś postępy ^^
    Czyżby naprawdę był ktoś trzeci, kto może pasować do przepowiedni? Jakby nie patrzeć, jest to chyba możliwe. Kaelas nie byłby raczej z tego faktu zadowolony.
    A czy Twoja wena wróciła? Mam nadzieję, że tak ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    PS Prace na konkurs Rejestru można wysyłać do końca dnia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mistrz zawsze wie, co robi i Kaelas za jakiś czas zorientuje się, że pobyt u niego dobrze mu się przysłużył.
      Kaelas tak łatwo nie przyjmie do wiadomości, że Kendappa może być miła. Zresztą, największa próba dopiero przed nimi.
      Wena wróciła, ale nie na to opowiadanie, na które trzeba. Ale myślę, że za jakiś czas się pozbieram. Mam zapasy prawie do końca listopada, więc nie jest źle.
      A prace konkursowe można wysyłać do końca dnia. Ewentualnie jutro też nie będzie problemu.

      Usuń
  12. Fajny ten rozdział. Trochę zaskoczyło mnie to, że tak długo zabawili na tej planecie. Nie spodziewałam się, że trening tyle potrwa i zostanie w tym momencie przerwany.
    W sumie co ten Mistrz z nimi zrobił? Kaleas zaczął się uśmiechać, a Kendappa jest, chociaż na moment, miła?
    Pewnie to jakieś tymczasowe ocieplenie stosunków i wszystko zaraz wróci do dawnej normy, tak jak to z nimi zazwyczaj bywa. Ich wspólne treningi mogą być nader interesujące.
    Jestem ciekawa co czeka ich na kolejnych planetach i czy uda im się odnaleźć te łzy. W sumie to zastanawia mnie po co są one im potrzebne. Jak mogą pomóc?
    W ogóle to trochę namieszałaś mi w głowie. Czyżby jednak legenda dotyczyła kogoś innego? Ktoś trzeci wkroczy na scenę? No, no... Ciekawie.
    No to czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Mistrz wiele zrobił, ale oni jeszcze nie zdają sobie z tego do końca sprawy. Zresztą, jak sam Kaelas stwierdził, coś się zaczęło.
      Tak miło i przyjemnie między nim a Kendappą nie będzie, jeszcze za wcześnie. Ale co innego miała kobieta zrobić. Po co miałaby dobijać i tak już dobitego leżącego.
      A funkcja łez w swoim czasie. Myślę, że nawet nie będzie trzeba czekać aż tak długo.

      Usuń
  13. Wróciłam, odespałam i ogarnęłam oba rozdziały. To naprawdę miły akcencik na powrót do domu, gdy czeka na ciebie tak ładny prezent.
    Rozdział poświęcony przeszłości RM19 - palce lizać. Kocham retrospekcje maści wszelkiej, a im więcej tam dramatu tym ja szerzej się uśmiecham. Strasznie spodobała mi się jego reakcja na pocałunek - dokładnie taka, jaka powinna być. Co tam zasady, podziały społeczne i inne głupoty, gdy uczucie puka do drzwi? Jestem ciekawa czy teraz też by potrafił się zdobyć na coś tak emocjonalnego i niespodziewanego.
    A co do tego rozdziału - biedny Kaelas, może się pożegnać z żółwiem, a i tak będzie męczony! XD Ale to dobrze, niech się ćwiczy, bo jeszcze dużo przed nim. Do tego strasznie zaintrygowała mnie sprawa z Łzami; kocham mitologie i chętnie zapoznałabym się z podaniami krążącymi w kosmosie <3
    I zainteresowała mnie możliwość trzeciego dziecka. Zwrot akcji się szykuje? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to u mnie na brak dramatu (szczególnie w wątkach końcowych) narzekać nie można. Nie wiem, dlaczego, ale coś mam zamiłowanie do nie za szczęśliwych wydarzeń.
      Zastanawiam się nad różnymi podaniami, które w swoim czasie usłyszą bohaterowie (chociaż jedno całkiem wyleciało mi z głowy i chyba już nigdy sobie nie przypomnę). Chociaż większość będzie i tak odnosić się do bogów i Landare.
      Mam nadzieję, że wyjazd się udał :)

      Usuń
  14. Mimo zakończenia treningu, bohaterom nadal będzie towarzyszyć Mistrz, z tym że teraz na odległość. Dobrze, że ma ich w swojej opiece, bo bez niego cała misja znalezienia łez byłaby jeszcze trudniejsza. Pewnie czeka ich po drodze masa przygód, aż się nie mogę doczekać :) Poza tym spotkanie z mnichami brzmi ciekawie, zwłaszcza z perspektywy RM19. Tak swoją drogą, to nie spodziewałam, się, że ich pobyt tam trwał tyle. Na pewno dał im więcej, niż można byłoby się można spodziewać. I aż dziwne, że Kendappa odpuściła Kaelasowi ćwiczenia, chociaż pewnie po treningu u Mistrza taka chwila odpoczynku jest dla obojga niezbędna.
    Zaintrygował mnie to, że tej samej nocy urodzić się mogła jeszcze trzecia osoba. Cóż, to byłoby ciekawe rozwiązanie, chociaż i tak wolę się trzymać mojej teorii, że Ladvarian i Kaelas są ze sobą powiązani i chodzi o nich obu.
    Znalazłam drobny błąd: zawsze wydawało się, ze prowadzą do piwnicy lub spiżarni - że
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet z nim tak łatwo nie będzie, szczególnie, że nie ma go bezpośrednio przy nich i nie może służyć radą w każdym momencie, co przyczyniłoby się do mniejszej ilości popełnionych błędów.
      Oni nie zdają sobie z tego sprawy, ale Mistrz dał im praktycznie wszystko. Bez niego w ogóle nie znaleźliby się na tej ścieżce. Chociaż parę tajemnic na później jeszcze zachował ;)
      A Kendappa sama też była zmęczona ciągłym wymęczeniem organizmu ;)

      Usuń
  15. Widzę, że w sondzie Ladvarian i Kendappa idą łeb w łeb :)
    Trening Mistrza Penyu był dla Kaelasa jak zimny prysznic. Wreszcie zorientował się, że jego umiejętności są nikłe i ma marne szanse na pokonanie Vrieskasa. Naturalne, że zaczyna w siebie powątpiewać i przypuszczać, że może jednak to o księcia chodzi, szczególnie, że spodziewał się cudownego rozwinięcia swoich zdolności u boku Mistrza.
    Jego sny robią się coraz bardziej intrygujące. Czyżby pojawiły się na skutek znacznego rozwinięcia zdolności? Ciekawe czym jest ten jasny kształt i co oznacza ryk dzikiego zwierzęcia...
    Jak widzę relacje między Kendappą i Kaelasem ulegają ociepleniu. Bardzo powolnemu, warto zauważyć. Ale na tym chyba polega urok ich znajomości. :)
    W najbliższym czasie pewnie przeżyją wiele niesamowitych przygód, zbierając łzy. Już nie mogę się doczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się zdziwiłam, myślałam, że to jednak Ladvarian będzie prowadzić, a tu taka niespodzianka.
      Tak, sny są związane z rozwinięciem umiejętności (chociaż Kaelas na razie nie zdaje sobie sprawy jak bardzo), ale też chce je trochę podpiąć pod zakończenie, szczególnie że po dodaniu paru szczegółów będzie jak znalazł.
      Cóż, wiecznie kłócić się nie można, ale z ciętych ripost żadne z nich nie zrezygnuje ;)

      Usuń
  16. Aaaaaaach! Ostatnie rozdziały to cudeńka! Miałam łzy w oczach przy 20, szczególnie w momencie, kiedy RM19 myślał "Te same szkarłatne liście otaczały cię, gdy tonęłaś w nurcie Germanowej Rzeki.". Boże, tak mi się strasznie smutno zrobiło... ;( Ogółem bardzo wzruszyła mnie historia RM19 i strasznie podobały mi się momenty pisane z jego perspektywy. Widać, że jego świat to nie tylko nauka i technologia.
    Ciężko uwierzyć, że trening trwał ponad pół roku. Dla mnie też jakoś tak szybko to zleciało ;) Ciekawa jestem, jak się teraz będą miały sprawy z tym mieczem i Legendarnym Wojownikiem. Bo to, że Kaelas odrobinę spokorniał po treningach z Mistrzem widać od razu. Przynajmniej już się nie uważa za pępek świata i nie ma stuprocentowej pewności, iż to on jest Wojownikiem.
    A teraz uwaga - wielki pisk. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Relacje między Kaelasem a Kendappą są na bardzo dobrej drodze :D Już nie skaczą sobie do gardeł, a nawet są dla siebie jako-tako życzliwi. I on się do niej uśmiechnął! Po prostu nie wierzę, a ze szczęścia dostałam czkawki xD Aż ciężko mi pisać, bo w moim umyśle harcuje tylko ta jedna informacja ^^
    Ogólnie rozdziały wyszły ci niesamowite - bardzo przyjemnie czytało się każdy z nich, a emocjami wręcz ociekały ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Na początku, gdy zaczynałam, to faktycznie świat RM19 miał składać się jedynie z nauki, ale przy próbie u Wyroczni doszłam do wniosku, że tak nie da się żyć, bo ktoś musiał mu się tam ukazać.
      W końcu oboje muszą jakoś zacząć się dogadywać, nie będą wiecznie na siebie burczeć, ale w niektórych sytuacjach i tak nie powstrzymają kąśliwych komentarzy ;)

      Usuń
  17. O! Czyli wracają w podróż? Już się nie mogę doczekać, jakie będą następne planety i co na nich spotkają bohaterowie^^ Widzę, że relacje Kaelasa i Kendappy uległy poprawie. Coś czuję, że jednak ich kłótnie zostaną z nami jeszcze dłuuuuugi czas. I bardzo dobrze, bywały zabawne :D Trening u Mistrya Penyu... Cóż zapewne był męczący... Stwierdzam, że jednak lubię zwykły wf xD Widzę, że Kaelas nieco spokorniał, myślę, że wyjdzie mu to na dobre. Jestem ciekawa, czy toon okaże się tym legendarnym Wojownikiem z przepowiedni.

    P.S. Chyba nie muszę dodawać, że rewelacyjny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Może nie typowe kłótnie, ale na pewno wzajemne docinki, z których żadne z nich nie zrezygnuje.
      Ja tam nawet wfu nie lubiłam (chociaż takiego treningu nigdy w życiu przejść bym nie chciała), może z wyjątkiem tego na uczelni, gdy do wyboru był jeden sport, a nie jakieś głupoty nikomu do życia niepotrzebne.

      Usuń
  18. Ale sie cieszę, ze tak dużo dowiedzielismysie o rm19. Teraz juz wiem, skąd ta kiczba przynajmniej w jego imieniu... Na jego dość młodej planecie są najwyraźniej dość twarde zasady. Potomkowie muszą płacić za błędy przodków... Teraz rozumiem dylemat tego bohatera. Całe życie dążył do tego, by rodzina z powrotem stała sie kimś, by znalazła sie tam, gdzie być powinna. Z jego umiejętnościami myślenia i kojarzenia mógł sie do tego zabrać. Dobrze, ze rodzice pozwolili pójść mu na uniwersytet, z drugiej jednak strony jestvdobrym człowiekiem i widzi, co robi vrieskas,stad zdecydował sie koniec końców na zdradę, choc jednocześnie odsunął od siebie w pewnym sensie możliwość oczyszczenia rodziny z win przodków. Przynajmniej jak na razie. Bo z tego,co mówił mistrz, a ja mu wierze, wynika, ze bohaterowie maja szanse zwyciężyć, a sam rm19 wynalazcą/odkryć coś naprawde przelomowoeho, czego mu z całego serc życzę. Ale i tak jestem przede wszystkim ciekawa, co stało sie dalej z jego miłością. Och, złamała wszelkie konwenanse,rozumiem,ale dlaczego jego ukochana, która wydaje sie być wesoła, żywiołowe, odważna itd, postanowiła sie utopić? A może ktoś inny to żrobil? Mam nadzieje, ze poznamy odpowiedz w nastepnejnmotce i ze bohaterowie sZybko odnajdą cztery łzy. Tylko boje sie, ze nawet jak je znajda, to jeszcze nie wyrusza po miecz... I ciekawi mnie, kiedy Kaleas odkryje, jak wydobyć swoje Ki. W snach wyraźnie ono do niego mówi,czemu nic z nptego nie wynika? I cżemu mistrzbpostanowil nie wtrącać sie bezpośrednio w sprawy kosmosu , a pośrednio to sobie może szkolić kogo chce? Czyżby był którymś aż bogów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Historię RM19 mam zamiar w przyszłości jeszcze dalej pociągnąć i dokładnie opisać, co było między nim a SiN699. Pewnie jeszcze dodatkowe informacje o planecie też się znajdą.
      Pod względem czasowym pewnie znalezienie tych łez nie zajmie im wiele, ale pod względem rozdziałowym już wyjdzie inaczej.
      Kaelas i jego ki za jakiś czas. Najpierw musi wydarzyć się jeszcze coś ważnego.
      A na pytania kim jest w rzeczywistości Mistrz i dlaczego się nie wtrąca też znajdą swoje odpowiedzi.

      Usuń
  19. naostrz miecz bo nawet muchy nie można nim zadźgać.

    OdpowiedzUsuń