czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 49: Na dobre i na złe


Nie zamartwiaj się jednak przyszłością. Dzień dzisiejszy wystarczy ci aż nadto.
John Ronald Reuel Tolkien
Kendappa z radością powitała zbliżający się świt. Na szczęście potwór polował jedynie w lesie, zabijając ponad połowę jego populacji, ale mimo to była zmęczona. W każdej chwili wydawało jej się, że za moment może pojawić się jakiś wielbiciel nocnych spacerów, którego nie będzie w stanie ochronić. Bestia zapewne wyczułaby go przed nią i zamordowała, zanim ona zdołałaby do nich dotrzeć i jakkolwiek zareagować. Zawsze też mógłby jej się odwidzieć drzewiasty krajobraz. Powstrzymanie czegoś tak wielkiego i potężnego przed wycieczką do miasteczka mogłoby stanowić ogromny problem. Nie wiedziała, czy dałaby sobie z tym radę. Wszystko miało swoje granice. Jej umiejętności też.
Powoli robiło się jasno. Noc ustępowała dniu, jednak zdawało jej się, że trwa to znacznie dłużej niż powinno. Jakby minuta postanowiła nagle stać się godziną. Starała się nie spuszczać oczu z potwora, ale nie potrafiła powiedzieć, kiedy nastąpił przełomowy moment.
Nagle bestia zaczęła się zmniejszać. Znikała sierść i ogon. Ohydny pysk stawał się ludzki, to samo działo się z łapami. Pozostały tylko oczy, chociaż zniknęła z nich ta zwierzęca furia. Przemiana nie trwała dłużej niż minutę. Zamiast potwora, wśród drzew, otoczony truchłami zamordowanych zwierząt stał Kaelas.
Sfrunęła do niego. Spojrzał na nią, ale po chwili jego powieki opadły, a sam bezwładnie padł na ziemię. Natychmiast znalazła się przy nim, z ulgą stwierdzając, że tylko zemdlał. Zapewne organizm tego nie wytrzymał i potrzebował odpoczynku. Z niemałym trudem przerzuciła sobie ciało Kaelasa przez ramię, by zabrać go stamtąd.
~ * ~
Bezwiednie zwinął się w kłębek. Nie chciał otwierać oczu i stawiać wyzwania rzeczywistości. Pamiętał niemalże wszystko z poprzedniej nocy, jednak było to jak wspomnienie obserwatora, który został pozbawiony władzy nad własnym ciałem. Potwór w nim żyjący przejął pełną kontrolę, a jego zepchnął na dalszy plan.
Księżyc w pełni spełnił swe zadanie. Zbudził potwora, który ponownie nie pogrąży się we śnie, a wręcz będzie domagać się kolejnego wyjścia. Czuł moc, która przepływała przez niego w momencie, gdy spojrzał na jasną tarczę, gdy w końcu poznał mroczną tajemnicę księżyca. Nie potrafił zaprzeczyć, że było to także przyjemne uczucie i coś w nim zmieniło.
Kaelas nie mógł uwierzyć, że kiedyś księżyc świecił nad Landare i wszyscy mieszkańcy planety musieli przez to przechodzić. Ból towarzyszący przemianie był okropny, a późniejsza utrata kontroli jeszcze gorsza. Zastanawiał się, dlaczego Mistrz Penyu nic o tym nie wspomniał. Czyżby nie wiedział? Wątpił, starzec posiadał tak rozległą wiedzę, że informacje o tym też znalazłyby miejsce w jego głowie lub w jednym z komputerów.
Falonar wiele razy mówił matce, że Vrieskas nie wysyła Landarczyków na planety posiadające księżyce. Teraz zyskał pewność, że tyran wiedział, co robi. Moc, która znalazła ujście zeszłej nocy, nie zniknęła. Nadal znajdowała się w jego ciele, jakby postanowiła już na zawsze się zadomowić. A on musiał to zaakceptować.
Z rozmyślań wyrwał go jakiś huk i przekleństwo kobiety. Niechętnie otworzył oczy. Zdziwił się, że znajdował się w swoim pokoju w kapsule, nie w domu Nastki i Tomka. Nie chciał nawet myśleć, jak dziewczyna musiała się go przestraszyć. Chciał czy nie chciał będzie zmuszony z nią porozmawiać.
Niechętnie wstał i się ubrał. Otworzył drzwi od pokoju i wyjrzał na zewnątrz, jednak na korytarzu nikogo nie było. Coś podpowiadało mu, że znajdzie Kendappę i RM19 w pomieszczeniu sterowniczym i tam skierował swoje kroki.
Na początku trochę zdziwił się, że jednak miał rację. Oboje stali przed jednym z ekranów i o coś się spierali. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem na widok kobiety wymachującej pięścią przed nosem mężczyzny. To RM19 pierwszy go zauważył. Podszedł do niego i uściskał serdecznie, jakby poprzednia noc w ogóle nie miała miejsca. Po nim to samo uczyniła Kendappa, co już całkiem go zdezorientowało.
– Jak się czujesz? – zapytał z troską RM19.
Kaelas wzruszył ramionami, nie wiedząc, co miałby odpowiedzieć. Jestem potworem, ale mimo to wszystko w porządku.
– Co z Nastką? – zmienił temat. Ten był równie nieprzyjemny, ale musiał wiedzieć, czy nic się jej nie stało. W ostatniej chwili udało mu się powstrzymać potwora przed zatopieniem pazurów w ciele dziewczyny, ale chciał zyskać pewność, zanim będzie zmuszony z nią porozmawiać.
Kendappa nachmurzyła się, jakby powiedział coś głupiego i zacisnęła usta, tym samym odmawiając wszelkiej odpowiedzi.
– Trochę się wystraszyła i ma zadrapanie naręcze, ale to nic poważnego. Artur z nią jest. Mówi, że dojdzie do siebie, ale potrzebuje trochę czasu – wyjaśnił RM19, ale coś w tonie jego głosu kazało Kaelasowi zachować czujność. Czyżby nie było aż tak kolorowo, a przyjaciel nie chciał, aby dodatkowo się zamartwiał i postanowił nieco nagiąć rzeczywistość.
Landarczyk kiwnął głową na znak zrozumienia, ale postanowił, że później wyciągnie od niego więcej informacji.
– Chcemy nawiązać kontakt z Mistrzem Penyu – zmienił temat RM19, posyłając znaczące spojrzenie w stronę Kendappy. Alatanka zrozumiała aluzję i tylko prychnęła niezadowolona, jednak Landarczyk nie wiedział, co mają na myśli. Zabolało go to, ale kto mówiłby wszystko potworowi. – Czekaliśmy, aż się obudzisz, bo pewnie chciałbyś tego wysłuchać osobiście, a nie z naszych relacji.
Wojownik tylko wzruszył ramionami. Równie dobrze mogli mu później przekazać słowa Mistrza Penyu. Teraz miał ochotę zaszyć się w jakimś ciemnym kącie i nigdy stamtąd nie wychodzić. Niech książę Ladvarian zgładzi Vrieskasa. On chciał spokoju, a najlepiej powrotu do czasu sprzed ostatniej nocy. Tak, by nigdy nie widzieć księżyca w pełni. Gdyby nie awaryjne lądowanie, to nie doszłoby do tego, pomyślał zgorzkniały.
RM19 zawzięcie stukał w klawisze, by nawiązać połączenie. Kendappa stała obok, jednak nie uszło jego uwadze, że co jakiś czas spogląda na niego. Może chciała się upewnić, że ponownie nie stanie się potworem? Był dzień, ale skąd zyskać pewność?
Po chwili na ekranie pojawiła się głowa Mistrza Penyu.
– Dotarliście już na Be’Shar? – powiedział zamiast przywitania.
– Nie – odpowiedział natychmiast RM19. – Wpadliśmy w rój meteorytów i musieliśmy awaryjnie lądować, aby naprawić statek. I… – zawahał się na chwilę, jakby nie potrafił dobrać odpowiednich słów, co nigdy mu się nie zdarzyło. – Najbliższą planetą z w miarę rozwiniętą cywilizacją okazała się Ziemia. A poprzedniej nocy była na niej pełnia księżyca – zakończył.
– Ziemia? W układzie słonecznym? – zapytał, a wyraz jego twarzy nie sugerował niczego dobrego. Od razu domyślili się, że zrobili coś nie tak. Jednak żadne nie wiedziało dokładnie co.
– Tak – potwierdził powoli mężczyzna.
– Durnie! Ile czasu zmarnowaliście, zabawiając się tam?! Naprawa statku nie trwa miesiąc! – wybuchnął Mistrz Penyu. – Nawet jeżeli musieliście tam wylądować, to teraz powinniście być już dawno w drodze na Be’Shar. Ba! Wręcz zbliżać się do planety mnichów. Teraz przede wszystkim liczy się czas! Kiedy wylatujecie?
– Jutro z samego rana – pospieszył z odpowiedzią RM19, zakładając na nos swoje okulary. Zrobił to po raz pierwszy od czasu odzyskania przytomności w domu Nastki. – Mniej istotne naprawy dokończę w trakcie lotu.
– Ale co z księżycem? – dociekała Kendappa, chociaż jej to bezpośrednio nie dotyczyło. Mogła żyć dalej bez świadomości, że kiedyś znów potwór przejmie kontrolę.
Mistrz Penyu westchnął, jakby potrzebował czasu na dobranie odpowiednich słów.
– Nie byłeś jeszcze gotowy na to, aby zobaczyć księżyc i przejść transformację – zwrócił się do Kaelasa. – Wszyscy Landarczycy zamieniają się w potężne tygrysy pod wpływem pełni, to…
– Tygrysy?! – przerwała mu ostro Kendappa. – Widziałam tego… To, czym stał się Kaelas – zreflektowała się w porę, chociaż miał wrażenie, że chciała powiedzieć potwora. W końcu czym innym się stał. – To było ogromne i umięśnione. Na dodatek stało na dwóch łapach. Może ogólnie przypominało coś zbliżonego do tygrysa, ale nie było rude, tylko białe.
Mistrz Penyu milczał przez chwilę, jakby i na nim relacja kobiety zrobiła wrażenie i zbiła z pantałyku. Kaelas nie mógł oprzeć się przeczuciu, że coś było nie tak. Czyżby prawda miała okazać się gorsza niż początkowo myślał? Kim on się w ogóle stał?
– Jesteś pewna? Nie pomyliłaś się?
– Czy ja wyglądam na idiotkę?! Wiem, co widziałam, co pilnowałam przez całą noc!
Kaelas miał dość tej rozmowy. Gdy Kendappa była zajęta wrzeszczeniem na Mistrza Penyu, wymknął się ukradkiem z pomieszczenia sterowniczego. Nikt tego nie zauważył lub się nim nie przejął, bo nie zawołali, by wrócił. Może w ich oczach już się nie liczył?
Potrzebował przestrzeni, a ciasne, metalowe wnętrze kapsuły tylko go przytłaczało, powodując uczucie klaustrofobii. Podczas podróży przywykł do statku, stał się dla niego niemalże domem, ale teraz nie potrafił znaleźć tam sobie miejsca.
Wyszedł na zewnątrz, ale świeże powietrze wcale nie poprawiło mu humoru. Słońce świeciło dość mocno, a lekki wietrzyk posuwał białe obłoczki po nieboskłonie. Ładna pogoda jeszcze bardziej psuła jego samopoczucie. Wolałby, aby spadł deszcz lub nastała jakaś wichura. Cokolwiek różnego od tej złudnej idylli.
Przez chwilę zastanawiał się, gdzie mógłby pójść. Dom Nastki, który widział między drzewami, odpadał. Nie miał zamiaru spojrzeć jej prosto w oczy i zobaczyć w nich strachu i odrazy. Dziewczyna na pewno nigdy nie zapomni tego, co stało się poprzedniej nocy. Kiedyś dojdzie do tej konfrontacji, to zapewne nieuniknione, wolał jednak, by stało się to jak najpóźniej.
Chcąc nie chcąc ruszył w stronę lasu. Z jednej strony nie uśmiechało mu się ponowne zagłębianie wśród drzew i przypominanie sobie tego, co stało się w nocy. Nie chciał natrafić na zniszczenia, których dokonał potwór. Które dokonałem ja. Z drugiej strony nie miał innego wyjścia.
Szedł między drzewami, starając się omijać trasę, którą kilkanaście godzin wcześniej obrała Nastka na spacer pod gwieździstym niebem, wybierając przy tym najgorszą z najgorszych nocy.
Żałował, że nie wziął ze sobą miecza, a na powrót było już za późno, bo Kendappa i RM19 na pewno zauważyli jego nieobecność. Niemal wyczuwalna energia nadal krążyła po jego ciele. Domyślał się, że może to mieć związek z ki. Czuł, że tym razem udałoby mu się ją skrystalizować w broni. Przebudzenie potwora na zawsze zniszczyło barierę, która go ograniczała. Teraz już nic nie stało na przeszkodzie.
Zastanawiał się, czy Falonar lub książę Ladvarian też czują tę energię krążącą w żyłach. Czy każdego dnia muszą ją kontrolować albo trenować, by dać jej upust. Takie życie wydawało mu się okropne. Ciągle wisząca nad człowiekiem presja, by coś z tym zrobić, by trenować, trenować i trenować.
Puścił się biegiem w głąb lasu, by zagłuszyć natrętne myśli. Chciał spokoju, lecz on nie chciał nadejść. Zatrzymał się dopiero przy przewróconym drzewie. Pamiętał, że dokonał tego potwór. Pień był już pochylony i część korzeni wystawała z ziemi. A on dokończył dzieło zniszczenia.
Usiadł na korze, zastanawiając się, jak teraz będzie wyglądało jego życie. Jak w ogóle przetrwa następną noc? Co jeżeli potwór postanowi powrócić? Księżyc może nie będzie całkiem okrągły, ale niewiele będzie mu brakować. Dla jego oczu nie zmieni się od wczoraj.
Nie wiedział, jak długo siedział na zwalonym pniu. Równie dobrze mogły być to minuty jak i godziny. Nagle leśną ciszę przerwał odgłos czyjś kroków. Po chwili dostrzegł Kendappę zmierzającą w jego kierunku. Jej nie mógł pomylić z nikim innym. Była jedyną skrzydlatą istotą, jaką widział w swoim krótkim życiu. Nie miał ochoty na rozmowę z nią, jednak ucieczka nie wchodziła w grę. Kobieta wzbiłaby się w powietrze i bez trudu go dogoniła, zapewne na deser dorzucając porządne uderzenie w głowę.
– Przed wyjściem mógłbyś przynajmniej zjeść śniadanie, które dla ciebie zostawiliśmy – warknęła, gdy podeszła do Kaelasa.
Rzuciła w jego stronę okazałe, czerwone jabłko, które złapał bez problemu, mimo że specjalnie nieco podkręciła lot owocu. Patrzył na nie przez chwilę, zanim wgryzł się w soczyste wnętrze. Nie myślał o jedzeniu, bo skupił się tylko wokół tego, kim się stał. Teraz doszedł do wniosku, że mimo wszystko jest głody i mógł sobie coś zabrać przed wyjściem.
Kendappa usiadła obok niego. Co dziwne, wyraz jej twarzy nie wskazywał na to, że była na niego zła lub obawiała się go. Patrzyła na Landarczyka z troską, czekając, aż zje owoc. Dostrzegł na jej twarzy zmęczenie, co znaczyło, że nie spała długo lub wcale. Jeżeli mówiła prawdę, to pilnowała go całą noc, a później pewnie zdawała dokładną relację RM19 i nie odpoczęła należycie.
– Wyszedłeś, więc miałeś szczęście, że ominęły cię wrzaski Mistrza Penyu na temat naszej nieodpowiedzialności, braku mózgów, głupoty, cholery biorącej go na nasz widok i tym podobnych.
Kaelas nie potrafił powstrzymać nikłego uśmiechu. Szczególnie, że tym razem to nie on bezpośrednio był źródłem niezadowolenia Mistrza. Chociaż Kendappa jakoś szczególnie też się tym nie przejęła. Wyrzucił resztki ogryzka i wytarł usta rękawem koszuli.
– Nie wie, co się z tobą tak naprawdę stało i dlaczego przybrałeś taką postać. Mamy poszukać odpowiedzi na Be’Shar. A jeżeli mnisi nie będą wiedzieć, to mamy uzbroić się w cierpliwość, bo kiedyś na pewno się dowiemy. A nie sprecyzował kiedy, bo na to nie jesteśmy jeszcze gotowi – powiedziała, idealnie naśladując oschły ton Mistrza Penyu. – Drażni mnie takie traktowanie.
Kaelas jedynie wzruszył ramionami. Przywykł do tego, że nikt nigdy nie traktował go poważnie. Sądził, że teraz może się to zmienić, ale znów się pomylił. A do tego nikt nie wiedział, czym się stał.
– Nie musisz udawać, że nic się nie stało – przerwał milczenie, które zapadło między nimi.
– Przez ciebie się nie wyspałam, ale postaram się, byś mi to w przyszłości zwrócił.
– Wiesz, że nie o tym mówię – oburzył się, podnosząc głos.
– Kaelasie, przecież jesteśmy przyjaciółmi i nie gorszy nas twoja druga postać, mimo że sam nie potrafisz tego zaakceptować – rozległ się zdyszany głos RM19, który po chwili wyszedł zza drzew i z westchnieniem ulgi usiadł po drugiej stronie wojownika. – Następnym razem poczekaj na mnie, bo o mało was nie zgubiłem – zwrócił się do kobiety.
– Nie przejmujecie się tym, chociaż mógłbym zabić każdego z was, gdyż nad tym nie panuję? – odezwał się z niedowierzaniem.
– Poradziłabym sobie, w końcu nie jestem byle kim.
– To jest część ciebie, każdego Landarczyka – zabrał głos RM19, spoglądając na Kendappę z lekkim wyrzutem. – Odkryłeś to jako pierwszy po tysiącleciach i mimo wszystko powinieneś być z tego dumny. To dziedzictwo waszej rasy.
– Łatwo ci mówić, bo to nie ty zmieniłeś się w potwora – przerwał mu zbulwersowany Kaelas.
– RM19 ma rację – poprała go kobieta. – Pomyśl, ile dzięki temu możesz zyskać. Na pewno poprzez ćwiczenia woli da się nad tym zapanować, bo nie wyobrażam sobie, aby kiedyś po Landare biegało stado dzikich bestii niszczących wszystko, co stanie im na drodze i walczących ze sobą bez powodu.
– Pamiętaj, że przepowiednia Mówczyni także mówiła o ponownym pojawieniu się księżyca – dodał mężczyzna. – I mimo że w nią nie wierzę, bo świat i to, co się w nim dzieje jest znacznie bardziej skomplikowane i zależne od większej ilości nakładających się na siebie kwestii, to może jednak coś w tym jest. Odnalazłeś zapomnianą historię swojej planety, a to wiele znaczy dla Landarczyków.
Kaelas nie potrafił powstrzymać uśmiechu wdzięczności. Cieszył się, że ma tak wspaniałych przyjaciół, którzy nie przejmują się tym, co się stało, a wręcz szukają samych dobrych stron.
– A jak tej nocy to się znów stanie? – wypowiedział swoje obawy na głos, zanim zdążył ugryźć się w język.
– Dzisiejszej nocy nie ma pełni – odpowiedział rzeczowo RM19.
– Wtedy musiałeś spojrzeć na księżyc, nie wystarczyło to, że świecił za chmurami. Zamknij się w pokoju, zasłoń okna i po sprawie. A jak chcesz, to mogę z tobą posiedzieć – zaproponowała Kendappa.
RM19 spojrzał na nią znacząco, ale udawała, że tego nie widzi. Kaelas ponownie poczuł dziwne ukłucie w sercu. Czyli jednak mieli przed nim jakieś sekrety, nie był wtajemniczany we wszystko.
– Pewnie wolisz się wyspać.
– Teraz się zdrzemnę. A tobie pewnie czyjeś towarzystwo nieco poprawi humor. I czas nie będzie się tak dłużył.
– Dziękuję – powiedział z uśmiechem. Był jej za to wdzięczny, mimo że wiedział, że nie omieszka wykorzystać tego czasu na podręczenie go.
– Drobiazg. Też się zdrzemnij. Dobrze ci to zrobi.
– Zjem coś, a potem potrenuję. Wiem, że tym razem uda mi się skrystalizować ki w mieczu.
~ * ~
Jejku, ten rozdział pisałam jeszcze w listopadzie i wtedy myślałam, że miną wieki do czasu publikacji. No i wieki minęły, tylko że znacznie szybciej niżby się mogło wydawać. Czy wy też macie wrażenie, że wszystkie zegary świata zaczęły chodzić dużo szybciej?

18 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział.
    Czyli jednak Kaelasowi udało się nikogo nie zabić, nie licząc tych biednych, leśnych żyjątek. No, ale dobrze, że Kendappa nie dopuściła do śmierci żadnego człowieka.
    Faktycznie, mieszkańcy Landare nie mieli łatwego życia, gdy świecił nad nią księżyc. Te ciągłe zmiany i brak kontroli nad samym sobą... Potworność. Chociaż może tą kontrolę da się jakoś wytrenować? To byłoby coś :P
    Tygrys? Kurczę, tak długo kombinowałam, ale jednak to nie przyszło mi do głowy. Chyba to chodzenie na dwóch łapach odrobinę mnie zmyliło ;) I tu również pojawiły się jakieś nieprawidłowości, bo Kaelas nie zmienił się w typowe stworzenie, w jaki zmieniali się jego przodkowie. Skoro sam Mistrz wydaje się zaniepokojony tą sytuacją, to musi coś być na rzeczy. Szkoda, że wojownik nie chciał dłużej słuchać tej rozmowy, bo mogliśmy się dowiedzieć czegoś ciekawego, a jemu zachciało się iść na spacerek -.-
    Chociaż później kobieta i tak mu ją streściła, więc chyba tak bardzo nie ma czego żałować.
    Rozmowa z przyjaciółmi wypadła naprawdę dobrze. Fajnie, że ma ich oparcie nawet w tak bardzo trudnych chwilach i że oni go nie odrzucają.
    Zastanawia mnie tylko, co oni przed nim ukrywają...
    Eh, masz rację - zegary przyspieszyły i ni cholerę nie chcą zwolnić. Przydałoby się kilka godzin ekstra.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Jak sprawa z księżycem wyglądała na Landare będzie wyjaśnione troszkę później, bo dziwnie wyglądałoby to, gdyby cała banda bezrozumnych tygrysów biegała sobie po planecie i niszczyła to, co zbudowała w ludzkiej formie.
      W kwestii chodzenia na dwóch łapach i koloru sierści to tym razem Mistrz Penyu był naprawdę zdziwiony i też nie jest pewny, z czym ma to związek, chociaż swoje teorie ma. Myślę, że sporo rozjaśni wizyta na Be'Shar i później Bevrore Blomkool.

      Usuń
  2. Stanowczo mnie też na tygrysa nie wyglądał, gdy się przemieniał.. raczej na jakieś stworzenie przypominające wilkołaka czy coś. No ale skoro Mistrz jest zaniepokojony to pewnie dzieje się coś o wiele poważniejszego. Nie rozumiem jednak czemu tak się na nich zezłościł. Zamiast dziękować, że jeszcze żyją to posądził ich o brak odpowiedzialności. Co do Kaelasa to jest mi go bardzo żal. Odkryć taką straszną prawdę o samym sobie to coś przerażającego i wstydliwego. Nie dziwię się, że chciał się ukryć przed światem, ale na całe szczęście przekonał się, że ma dobrych przyjaciół którzy zawsze będą go wspierać. A co do Nastki to trzymam za nią kciuki.. mam nadzieję, że dojdzie do siebie szybko.
    Co do czasu to ucieka w zastraszającym tempie. Jak dla mnie z jednej strony dobrze bo za niecałe półtora miesiąca kończę szkołę, a z drugiej strony beznadziejnie bo matura coraz bliżej. Aj, jakby można było sterować wskazówkami zegara..
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Formę Kaelasa nazwałabym tygrysołakiem, bo jest to pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem.
      Cóż, Mistrz wie nieco więcej na temat tego, co się dzieje i czas też ma istotne znaczenie w tej podróży. Co prawda mowa tu o latach, ale na robienie wakacji przyjdzie czas później.
      Te półtora miesiąca pewnie szybko zleci, a matura nie jest wcale taka zła ;)

      Usuń
  3. Bardzo mi się podobało. MIstrz Penyu jednak czegos nie wie czy faktycznie za wczesnie dokonała się przemiana i stąd taki wilkołakopodobny coś? bardzo wzruszyła mnie ostawa Kandeppy i RM19, mimo że wyraźnie ciś ukrywają, mam wrażenie, że to również dla dobra Kalesa, że wreszcie nie boją się pokazywać sobie nawzajem, że czują wobec siebie zaufanie, że są przyjaciółmi. Nie odwrócili się od Kaleasa, a zrozumienie i podtrzymywanie na duchu są muy teraz bardzo potrzebne... Ciekawe, co jeszcze takiego jest w Ziemi, że mistrz się tak zdenerwował. w ogóle nieźle się zdziwiłam, że tak mogą się porozumieć, normalnie kontakt na miliony lat świetlnychj, to jest dopeiro technolgoia xD Kocham ten blog. Condawiramurs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W tym wypadku Mistrz Penyu naprawdę nie wie wszystkiego. Ma kilka swoich domysłów, ale ostatecznie nie jest pewien. Tak naprawdę tylko jedna osoba wie, co się dzieje, ale o tym na razie ciszo sza ;)
      Właściwie to na Ziemi nie ma już nic szczególnego, bardziej zdenerwował się na to, że zrobili sobie wakacje, a mają ważne zadanie do wykonania.

      Usuń
  4. W listopadzie? Zaiste, dużo czasu ten rozdział czekał ^^. Choć ja też teraz publikuję jeszcze posty z listopada, przynajmniej na NM. I także odniosłam wrażenie, że czas ostatnio bardzo szybko pędzi do przodu. Nawet nie zauważyłam kiedy nastał marzec.
    Bardzo dobrze opisałaś uczucia targające Kaelasem po odzyskaniu przez niego normalnej postaci. Niewątpliwie było to dla niego dziwaczne i niezrozumiałe, że nagle stał się potworem, mam też wrażenie, że nie do końca umie się pogodzić ze swoją drugą, dotychczas ukrytą naturą. Niewątpliwie boi się, jakie to może ponieść za sobą konsekwencje i że przy kolejnej przemianie mógłby zrobić coś złego, nie będąc w stanie nad sobą zapanować. Może jednak mimo wszystko będzie mieć to jakieś dobre skutki? Może wreszcie odnajdzie w sobie to ki, z którym miał tyle problemów? A kiedyś może jeszcze zaakceptować fakt, że potrafi zmieniać swą postać. Myślę, że mistrz Penyu wie więcej, niż mówi. On jednak ewidentnie chce trzymać bohaterów w niepewności, może chce, by sami doszli do prawdy i w międzyczasie dojrzeli do jej poznania? Jednak nieco zaskoczyły mnie jego wyrzuty, zawsze miałam go raczej za cierpliwego faceta, w końcu przeżył tyle lat, że parę tygodni nie powinno mu robić różnicy. Podobało mi się to, jak Kendappa i RM19 wspierają Landarczyka, i mimo wszystko nadal są jego przyjaciółmi, choć on sam obawiał się, że po czymś takim nie będą chcieli już z nim przebywać. Jednak podczas wspólnej wyprawy wytworzyły się pomiędzy nimi silne relacje, które niełatwo byłoby zniszczyć.
    Ogólnie, wrażenia po przeczytaniu były jak najbardziej pozytywne ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      No, długo czekał. Po wakacjach zaczęłam zapisywać miesiące, w których pisałam dane rozdziały. Najgorsze, że gdy zaczął się grudzień opuściła mnie wena i już nie miałam takiego kapa, jak przy pisaniu tych rozdziałów.
      Jak na razie Kaelas nie potrafi sobie poradzić z tym, co się wydarzyło i zaakceptować tego, że stał się czymś takim. Myślę, że wielu na jego miejscu odczuwałoby to samo.
      W tym wypadku Mistrz Penyu naprawdę nie wie wszystkiego. Ma kilka swoich domysłów, ale ostatecznie nie jest pewien. Cóż, Mistrz wie nieco więcej na temat tego, co się dzieje i czas też ma istotne znaczenie w tej podróży. Co prawda mowa tu o latach, ale na robienie wakacji przyjdzie czas później.

      Usuń
  5. Jak dla mnie, dość krótko, moja droga. Nim zaczęłam czytać, a tu już koniec się pojawił. I tak, czas zapiernicza szybko, nie jesteś z tym sama:)

    A więc Landarczyczy zamieniają się w ogromne Tygrysy. I teraz pytanie: W co zamienia się Kaelas? Jeśli to, co zobaczyła Kendappa, nie było tygrysem, to co to było, to białe? Może to jest jaka inna odmiana gatunku tygrysa? Może z tych tygrysów bengalskich, bo one mają białe odcienie?

    Nie dziwię się, że Kaelas przeżywa wewnętrzne rozterki. Trudno pewnie mu się z tym pogodzić, że nie mógł panować nad własnym ciałem i umysłem, mimo że wszystko widział, co się w około niego działo. Ale popieram Kendappe i Mistrza Penyu. Nie był na tą przemiane gotowy, po prostu dopiero dowiedział się, jak ważny dla jego narodu jest księżyc. Musi znaleźć tą siłę woli, żeby podczas następnej przemiany otworzył swój umysł oraz serce albo ktoś musiałby mu to uświadomić, tak jak to zrobiła Pan dla Songa (wybacz, że znów odnoszę się do DB, lecz nie mogłam się powstrzymać)

    RM19 i Kedndappa są naprawdę wspaniałymi przyjaciółmi. Nie odtrącili go, mimo iż wiedzą, kim się stał. Jestem to ciekawa, jak potoczy się rozmowa z Nastką. Czy mu wybaczy?

    Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótko? Tak standardowo było, kolejny rozdział będzie nieco dłuższy, bo kończy się saga Ziemia i trzeba wszystko pozamykać.
      Kaelas zmienia się w tygrysołaka, którego sierść ma biały kolor (coś na wzór tygrysów bengalskich, by odróżniać od tych rudych).
      Na "odnalezienie człowieczeństwa" w tej drugiej formie mam nieco inny pomysł, ale siła woli też będzie istotna. Nawet wpadłam na niego dość nagle, bo na początku zastanawiałam się, czy jednak nie iść trochę w nurt DB.

      Usuń
    2. Wiesz, jak dla mnie są zbyt krótkie, choć wiem, że są długie. Po prostu tak się wciągam, że trudno mi się oderwać^^

      A jednak odmiana tygrysa Bengaskiego, czyli dobrze pomyślałam^^ Chyba jeszcze ze mną nie jest tak źle^^

      Usuń
  6. Czyli jednak tygrys, ale w jego przemianie i tak było coś niesamowitego, pytanie tylko co to wszystko oznacza? Szkoda, że Mistrz nie miał dla nich gotowych odpowiedzi, być może sam wszystkiego nie wie. Mam tylko nadzieję, że mnisi będą wiedzieć więcej, bo nie mogę doczekać się, aż dowiem się, czemu przybrał taką akurat postać. Może ma to związek z tym, że przepowiednia go dotyczyła? Chociaż ciekawe też jaką postać przybrałby Ladvarian i jak różniłaby się od Falonara, bo on chyba też powinien umieć się przemieniać, dobrze myślę? W każdym razie robi się coraz ciekawiej i z jeszcze większą niecierpliwością wyczekuję kolejnych rozdziałów, więc całe szczęście, że publikujesz co tydzień :)
    Podoba mi się również reakcja Kendappy i RM19 na przemianę Kaelasa. Są gotowi go wspierać, jak na prawdziwych przyjaciół przystało. Dobrze, że wojownik może liczyć na tę dwójkę, zwłaszcza teraz, gdy sam jest nieco wystraszony tym, czym naprawdę jest pod wpływem księżyca. I z taką mocą, jaką teraz czuje, na pewno uda mu się skrystalizować ki w mieczu, chociaż być może jak to Kaelas jest po prostu zbyt pewny swego ;)
    Czas rzeczywiście zdaje się przyśpieszyć, co mogłoby przestać obowiązywać w wakacje, ale pewnie wtedy czas jeszcze przyśpieszy ;c
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W tym wypadku Mistrz Penyu naprawdę nie wie wszystkiego. Ma kilka swoich domysłów, ale ostatecznie nie jest pewien. Mnisi rzeczywiście trochę rozjaśnią całą sytuację i napomkną trochę, jak to było kiedyś na Landare z tym księżycem. Ale tak naprawdę tylko jedna osoba wie, co się dzieje, ale o tym na razie ciszo sza ;)
      I Ladvarian, i Falonar też przeszliby transformację po ujrzeniu księżyca. A co do ich postaci, to kiedyś przyjdzie na to czas.

      Usuń
  7. Kaelas nie ma wyjścia, musi się pogodzić z tym, że zamienia się w bestię podczas pełni. Mam jednak nadzieję, że nauczy się to kontrolować, bo inaczej rzeczywiście mógłby zabić któregoś ze swoich przyjaciół. Podziwiam ich za wyrozumiałość. Na ich miejscu bałabym się Kaelasa po tym, co się z nim stało. Ale skoro nie zamienił się w to, co większość Landarczyków, to w takim razie w co i dlaczego? Co na to wypłynęło? Nie chciałabym być na jego miejscu, heh. A co z Nastką? Liczę na to, że będzie miał okazję z nią porozmawiać przed odlotem i że ona zrozumie, choć pewnie będzie jej trudno. Ale może jednak nie będzie się go bała. Co RM19 i Kendappa przed nim ukrywają? To musi być coś ważnego, skoro nie chcą mu powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Formę Kaelasa można nazwać tygrysołakiem, bo jest pomiędzy postacią ludzka i zwierzęcą i kumuluje w sobie cechy obu. Ale na pytania dlaczego tak bardzo rożni się od dawnych Landarczyków i co na to wpłynęło, odpowiedzi pojawią się dopiero później. Jedne szybciej, drugie gdzieś tam daleko, ale w końcu będą.
      A Nastka będzie w kolejnym rozdziale. Ale jak przebiegnie ta rozmowa, to na razie nie zdradzę ;)

      Usuń
  8. Przepraszam, ale nie mam jak inaczej zapytać : co się stało z blogiem Twojej siostry? Miałam przerwę w blogowaniu przez kilka miesiący, wchodzę dziś rano na bloga Elfaby, a tam komunikat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz zobaczyć na: http://katalog-graficzny.blogspot.com/2013/03/nuda-veritas-o-znanej-graficzce.html#more
      Takie bezsensowne oszczerstwa każdego mogą załamać, dlatego chwilowo blogi Elfaby są, niestety, w takim stanie.

      Usuń
  9. Przepraszam za zwłokę, ale dopiero teraz znalazłam chwilkę na przeczytanie :)
    Tygrys! Jak mnie to cieszy, uwielbiam te zwierzaki. Jaki tam potwor, niech Kaelas nie przesadza. Trochę go poniosło, ale to zrozumiałe. Nie wiedział, co się z nim dzieje i pierwszy raz przeżył coś takiego. Musi być jakiś spoósb na kontrolowanie tej mocy, inaczej na dawnej Landare już dawno by się porozrywali nawzajem. Tylko dlaczego przemiana Kaelasa była nietypowa i to na tyle, że szokowała Mistrza Penyu ( a ten to chyba wszystko wie, a nic nie powie, ech!)? I czy transformacja sprawiła, że wojownik wyszedł na prowadzenie w rankingu przed księciem i Falonarem? Myślę, że przynajmniej są teraz na równym poziomie.
    Kendappa jest niemożliwa. Musi chyba powiedzieć wprost, że wojownik jest jej bliski. Chociaż po tych wszystkich podtekstach oraz całonocnej opiece i trosce można się było tego domyśleć, ale Kaelas jest ślepy xD Faceci!
    Jest jeszcze Nastka. Ciekawe jak rozwiążesz jej wątek. Szkoda mi jej, bo tyle niezrozumiałych i przerażających rzeczy spadło jej na raz na głowę. Wybaczy Kaelasowi?
    RM19 nie było za wiele w rozdziale, ale tam gdzie się pojawił jak zwykle służył dobrą radą i pokazał, że mimo wszystko jest przyjacielem Kaelasa i można na niego liczyć. Dobrze mieć kogoś takiego przy sobie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń