czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 58: Przeznaczenie czy przekleństwo


Nie pragnij być lepszym od innych, najpierw bądź samym sobą.
Fiodor Dostojewski
Kaelas nie potrafił zrozumieć, dlaczego Kendappa uparła się, aby co trzeci dzień towarzyszył jej, RM19 i Marejatowi w poszukiwaniu informacji o księżycu, skoro jego rola polegała jedynie na przynoszeniu nowych książek i dysków, by oni mogli je przeglądać, i odnoszeniu tych niepotrzebnych na miejsce (nie koniecznie prawidłowe, bo Landarczyk nie zawsze pamiętał, gdzie coś stało, dlatego kładł to po stronie, którą już przejrzeli, aby się im później nie pomieszało).
Ostatnio kobieta w ogóle zachowywała się dziwnie i miała wyjątkowo zmienne nastroje. Raz była miła (na swój sposób), czasem przychodziła w nocy do jego łóżka (do teraz nie wiedział dlaczego, a wolał nie pytać), starając się ulotnić, zanim on wstanie, ale nie zawsze jej się to udawało, innym razem wściekała się na wszystko dookoła i nikt nie mógł poradzić sobie z opanowaniem jej (Kaelas wolał wtedy dyplomatycznie trzymać się z dala, zauważył, że RM19 przyjął podobną taktykę).
Landarczyk od niechcenia przewracał strony jakiejś książki, której autor ozdobił ją wieloma rysunkami w nadziei, że znajdzie tam jakiś przedstawiający księżyc, gdy zorientował się, że ktoś ich obserwuje. Jakiś mężczyzna stał przy drzwiach, starając się ukradkiem zajrzeć do środka tak, by nikt go nie zobaczył. Nie wyszło mu, chociaż pewnie jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy.
– Coś się stało? – zapytała Kendappa.
Kaelas jedynie wskazał głową drzwi, by nie spłoszyć podglądacza. Kobieta spojrzała w tamtą stronę. RM19 też zorientował się, że coś było nie tak, tylko Marejat nadal mruczał pod nosem swoje mądrość, nie przejmując się niczym, co działo się wokół niego.
– Co? – zapytał głupio, gdy i do niego doszło, że coś się dzieje. Rozejrzał się dookoła, a gdy spojrzał w kierunku drzwi, niespodziewanie wrzasnął, wymachując przy tym rękami jak wiatrak i zrzucając wiele ksiąg. – Mistrz Nien Sử!
Mężczyzna przy drzwiach próbował się ulotnić, co nie uszło uwadze Kaelasa, ale Marejat pokrzyżował jego plany, wykrzyczawszy jego imię. Niechętnie wszedł do pomieszczenia i przyjaciele dopiero teraz mogli go zobaczyć.
Mistrz Nien Sử okazał się wysokim, już posuniętym w latach mężczyzną. Golił głowę, a na czole namalował cztery jasne kropki. Jego twarz znaczyła siatka zmarszczek i bruzd. Miał niezwykle błękitne, niemal nienaturalne oczy, orli nos i wąskie usta. Jak reszta mnichów nosił prosty habit z tą różnicą, że jego był w kolorze śliwkowym, a nie ciemnozielonym. Wyglądał na znużonego i przytłoczonego życiem człowieka, którego spotkało wiele nieszczęść.
– Kto ci kazał tak wrzeszczeć? – mruknął niezadowolony starzec, momentalnie się ożywiając. – I zobacz, co zrobiłeś. Kto w ogóle pozwolił ci pracować w bibliotece? Od jutra idziesz do kuchni, skoro nie potrafisz szanować książek.
– Mistrzu, ja… – wyjęczał, zanim się opanował. – Skoro tego sobie życzysz, Mistrzu – dodał, skłoniwszy mu się niezgrabnie.
– I co tak stoisz, durniu? Pozbieraj to, co porozrzucałeś.
Marejat od razu wziął się do roboty. Kaelasowi nie było go żal, po minach Kendappy i RM19 zorientował się, że mieli podobne zdanie. Skoro przez te tygodnie, które tu spędzili, nie potrafił pomóc im w znalezieniu tego, czego szukali, to najwyraźniej nie nadawał się do pracy w bibliotece.
– Myślałem, że znajdziecie to, po co tu przylecieliście i odejdziecie, ale jak widać nadal nadużywacie mojej gościnności. Penyu chciał sobie znów ze mnie zadrwić, wysyłając tu swoich uczniów, chociaż tak gorliwie zapewniał wszystkich, że odszedł na emeryturę. Kłamał jak zwykle.
Przyjaciele patrzyli na starca ze zdziwieniem, nie rozumiejąc ani jednego słowa. Mistrz Nien Sử uważnie taksował każdego z nich. Nie uszło uwadze Kaelasa, że znacznie dłużej zatrzymał się na RM19, a na jego twarzy pojawił się złośliwy grymas.
– Jak zwykle Penyu stworzył niecodzienną drużynę wybawców wszechświata. Ma to chyba we krwi. Ostatnia Alatanka, Landarczyk z upadającej planety i przedstawiciel najgorszej rasy, jaka żyła w kosmosie. Kłamców i kusicieli o przerośniętych ambicjach.
– Ja? – odezwał się zdziwiony RM19. – Przecież nic nie zrobiłem.
– Ale kto wie, co siedzi w twojej głowie, wszyscy mieszkańcy BS88C są tacy sami – mruknął ze wzgardą. – Dziwię się, że Penyu postanowił wziąć pod uwagę kogoś takiego, po tym, co kiedyś się stało. Ale pewnie to jego kolejny, wielki plan – prychnął z sarkazmem. – Mogę wiedzieć, dlaczego jeszcze nadużywanie mojej gościnności, głupcy?
– Bo jeszcze nic nie znaleźliśmy – odpowiedział RM19.
Nien Sử zdawał się tego nie usłyszeć lub specjalnie ignorował mężczyznę z sobie tylko znanych powodów.
– Bo nie natrafiliśmy jeszcze na informację, po które tutaj przylecieliśmy – powtórzyła zirytowana Kendappa.
Starzec zaśmiał się chrapliwie, jednak najwyraźniej tym razem postanowił zareagować na odpowiedź. Kaelas zastanawiał się, co takiego zrobiła mu rasa RM19, że tak bardzo nienawidził wszystkich jej przedstawicieli.
– Cóż to za wielka filozofia? Przez dwa tygodnie nie potrafiliście znaleźć tak oczywistych informacji? Jesteście głupsi niż się spodziewałem.
Kaelas z wściekłości zacisnął pięści. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego starzec traktuje ich z taką pogardą. A na dodatek to nie była ich wina, że dostali tak nieudolnego przewodnika.
– Wszyscy Landarczycy pod wpływem pełni księżyca zamieniają się w tygrysy, dlatego to zwierze stało się symbolem królewskiego rodu – zaczął znudzonym tonem Nien Sử, od niechcenia przestawiając na półce jakieś książki. – Kto taki burdel tu zrobił? – prychnął pod nosem. – Na Landare pełnia wypadała raz na dwa tygodnie. W tym czasie wszyscy mieszkańcy ulegali transformacji i rozpoczynali łowy na dzikich równinach. Było to coś w rodzaju tradycji, obecnie dawno zapomnianej i niepraktykowanej. Do transformacji niezbędny był widok księżyca, dlatego starcy, małe dzieci czy kobiety w ciąży zamykali się w domach, by nie widzieć blasku satelity. Dzikie bestie były potężne i niewielu mogło równać się z nimi. Dodatkowo przemiana zwiększała także siłę wojownika w ludzkiej postaci. Dlatego Landarczyków nazwano najpotężniejszymi wojownikami w kosmosie. Nikt nie był w stanie przeciwstawić się tak wielkiej potędze. Niewielka grupa była w stanie osiągnąć wszystko.
– To dlaczego księżyc zniknął? – zapytał Kaelas, mając nadzieję, że uzyska odpowiedź.
Nien Sử milczał przez chwilę, jakby się nad czymś głęboko zastanawiał. Nadal segregował księgi i dyski, najwyraźniej uwielbiał porządek i wszystko musiało być po jego myśli.
– Dokładnie nie wiadomo. Na Be’Shar dotarły jedynie wzmianki o tym, iż była to wina króla Ladvariana, który zamierzał poddać władzę nad planetą, zamiast walczyć. Nikt tego nie wie V… – Nien Sử urwał, głośno przełykając ślinę. – Może to zatuszowano, by nikt nigdy nie poznał prawdy, może zniszczono księżyc, może Kaio z sobie tylko wiadomych powodów postanowił to zrobić. Jest to jedna z tajemnic, na które nigdy nie uzyskamy odpowiedzi.
– Kaio nie mści się na niewinnych – wtrąciła się niespodziewanie Kendappa.
– Co ty możesz wiedzieć na ten temat, dziewczyno? – prychnął pogardliwie starzec –Żyjesz zaledwie trzydzieści lat. Nie masz pojęcia o prawach rządzących kosmosem.
Kendappa nie odezwała się więcej, ale zmarszczyła brwi, a oczy zabłysły w wrogim wyrazie, jakby szykowała się do ataku. Nie spodobało jej się takie traktowanie.
– Prawda jest taka, że księżyc zniknął i Landarczycy stracili jedną ze swych najpotężniejszych broni – kontynuował Nien Sử. – Może gdyby wtedy za radą królowej Kalush przeciwstawili się i rozpoczęli wojnę, to odnieśliby zwycięstwo, a może nie. Ostatecznie wszyscy pamiętali jeszcze transformację, przez lata zwiększała ona ich siłę. Jednak król oddał władzę i skazał swój lud na powolną śmierć, a na siebie najgorszy z możliwych wyroków. Jego ciało nie było w stanie zaakceptować nowego stanu, w jakim przyszło mu żyć. Był zbyt potężny. Nie wiadomo, jak królowej udało się to przetrwać, może, gdyby dożyła później starości, czekałoby ją to samo. Moc, którą posiadał w sobie ten potężny wojownik, wkrótce zaczęła dawać o sobie znać. Pomimo że nigdy więcej nie zobaczył księżyca, jego ciało zaczęło przechodzić transformację. Powolną i bolesną, by ostatecznie, zamiast lewej ręki, mieć łapę bestii. To brutalnie skróciło jego życie. Zmarł w agonii. Jego jedyny syn pochował go w podziemnych komnatach pod pałacem.
– Bez stosu pogrzebowego? – wyrwało się Kaelasowi. Takie postępowanie nie mieściło mu się w głowie, gdyż było największym pogwałceniem tradycji.
– Tak. Młody namiestnik chciał postępować na wzór zasad panujących na Yaskas. Król Ladvarian nigdy nie został spalony, jak nakazywała tradycja Landarczyków. Jego kości do dziś spoczywają pochowane w górze.
– To oznacza, że Vrieskas boi się Landarczyków po przemianie. Nie chce dopuścić, by odkryli prawdę o sobie, bo wtedy będą w stanie go obalić – odezwała się Kendappa.
Kaelas zauważył, że RM19 nad czymś gorączkowo rozmyślał, ale postanowił się nie odzywać. Pewnie dlatego, że znów nie otrzymałby odpowiedzi od Nien Sử.
– Albo chciał ich chronić – zasugerował starzec.
Przyjaciele spojrzeli na niego ze zdziwieniem. Żadne z nich nie brało takiej możliwości pod uwagę.
– Jesteście bardziej zacofani, niż się spodziewałem. Przyjmujecie do wiadomości tylko jedną opcję. Zresztą, czego innego można spodziewać się po uczniach Penyu. Nawet jedna transformacja zmienia ciało wojownika i, by potem poprawnie funkcjonować, potrzebne są kolejne. Gdy raz się rozpoczęło, nie można już tego zatrzymać i przestać.
Kaelasa momentalnie zamurowało. Czy to znaczyło, że będzie musiał częściej przechodzić przez to piekło? Nawet nie chciał o tym myśleć. Wydawało mu się, że wystarczy unikać planet, na których znajduje się księżyc (lub nie lądować na nich w czasie pełni) i wszystko będzie w porządku.
– Mam nadzieję, że to was zaspokoiło i w końcu ruszycie dalej i przestaniecie zawracać mi głowę.
Do Kaelasa jego słowa docierały jakby zza jakiejś bariery. Nigdy nie myślał, że zostanie wielkim wojownikiem wiąże się z takimi konsekwencjami.
– Nie do końca… – zaczął RM19, ale urwał pod wpływem wrogiego spojrzenia Nien Sử. Ostatecznie i tak zostałby potraktowany jak obrzydliwy robak.
– Chodzi o to, że Kaelas nie zmienił się w tygrysa – kontynuowała za niego Kendappa. – Ogólnie można było znaleźć znikome podobieństwo, ale bestia była biała, umięśniona, stała na dwóch łapach. Tego głównie chcieliśmy się dowiedzieć, co się z nim tak naprawdę stało.
– Musiałaś się pomylić.
– Wiem, co widziałam! – zdenerwowała się Kendappa.
– Założę się, że Penyu zrobił to specjalnie – mruknął pod nosem Nien Sử. Mówił bardziej do siebie niż do nich. – Widział, że mnie to zaciekawi. Szlag niech go trafi! A was przy okazji też. Tutaj nie znajdziecie odpowiedzi – powiedział już głośniej. – A ty, durniu, czemu od razu nie poinformowałeś kogoś o większej wiedzy?! – zwrócił się do Marejata, o którym wszyscy zdążyli już zapomnieć.
Młody mężczyzna patrzył na własne stopy, jakby znalazł w nich coś naprawdę interesującego.
– Nie wiedziałem – mruknął niewyraźnie pod nosem. – Przepraszam, Mistrzu Nien Sử.
– Zajmę się tobą później, na razie masz tu posprzątać. A co do was. Postaram się poszukać czegoś, co może być przydatne w rozwiązaniu tej zagadki, jednak nie liczcie na zaskakujące rezultaty. Pewnie pozostaną nam jedynie domysły. I nie robię tego dla was, ale dla siebie. Jutro dokończymy tę rozmowę.
Nien Sử wyszedł z pomieszczenia. Zdawałoby się, że zaczął emanować jakąś specyficzną energią. Jakby sam fakt szukania nowych, nieznanych do tej pory informacji stanowił swego rodzaju cel życia.
– Pomożemy ci tu posprzątać – RM19 zwrócił się do Marejata, zabierając się do pracy.
Kaelas i Kendappa, nie mając innego wyjścia, poszli w jego ślady.
~ * ~
Następnego dnia Mistrz Nien Sử zaprosił ich do swoich prywatnych komnat, by tam dokończyli rozmowę.
Kaelas nie potrafił oprzeć się wrażeniu, że jak na szefa całej biblioteki i zapewne planety pokój do przyjmowania gości był niewielki. Ściany pomalowano na przyjemny dla oka żółty kolor, a podłogę wykonano z czegoś, co wyglądało jak najzwyklejszy, szary kamień, jednak chodzenie po nim nie powodowało powstawania żadnych dźwięków, jakby ten materiał wszystko neutralizował lub pochłaniał. Landarczyka trochę to zaciekawiło, jednak postanowił nie pytać się o nic RM19, bo usłyszałby nieznośnie długi, naukowy wywód, którego i tak by nie zrozumiał.
Na suficie powieszono dużą lampę, by wieczorami dokładnie oświetlała pomieszczenie, za dnia wystarczały dwa okna na jednej ze ścian. Umeblowanie było skromne. Duży okrągły, drewniany stół na środku pomieszczenia i ustawione wokół niego krzesła. Na blacie postawiono porcelanowy dzbanek pełen jakiegoś parującego napoju i cztery filiżanki, talerz pełen różnych słodkich przekąsek i paterę ze świeżymi owocami.
Mistrz Nien Sử siedział już na jednym z krzeseł i gestem zachęcił gości, by uczynili tak samo. Nie uszło uwadze Kaelasa, że RM19 postanowił zająć miejsce jak najdalej od starca, zapewne nie chcąc go niepotrzebnie prowokować, skoro sama obecność mieszkańca BS88C tak na niego działała.
Gospodarz nalał do każdej z filiżanek jakiś czarny płyn, który na pewno nie był kawą, nawet wydzielał inny aromat, i rozdał gościom. Kaelas postanowił poczekać, aż ktoś inny pierwszy go wypróbuje. Widział, że jeżeli Kendappa nieznacznie się skrzywi, to napój okaże się bardzo gorzki.
– Nie sądziłem, że kiedykolwiek zostanę postawiony przed takim problemem – odezwał się Nien Sử. Przyjaciele postanowili nie rozpoczynać rozmowy, by przez przypadek nie urazić drażliwego starca. – Jako że jesteście uczniami Penyu, pewnie już nieraz słyszeliście, że na niektóre odpowiedzi musicie poczekać, bo nie jesteście gotowi lub nie nadszedł jeszcze odpowiedni czas. Tak jest także w tym przypadku. Niestety – westchnął zrezygnowany.
Kaelas jęknął w duchu, starając się, aby emocje nim targające nie odrysowały się na jego twarzy. Nien Sử był dziwny, ale myślał, że chociaż jemu uda się znaleźć jakiekolwiek odpowiedzi skoro był szefem największej we wszechświecie biblioteki. A teraz wszelkie nadzieje szlag trafił. Nie potrafił pojąć, dlaczego ludzie, którzy wiedzieli coś więcej, odmawiali udzielenia odpowiedzi. Tym bardziej, że chciał teraz zrozumieć, co się z nim dzieje. Skoro transformacja już miała miejsce, to oznacza, że TERAZ nadszedł czas, aby poznać wyjaśnienie.
Od niechcenia chwycił filiżankę i upił łyk napoju. Nie potrafił powiedzieć, co to było, ale mu nie smakowało. Było bardzo gorzkie i nieprzyjemny posmak długo pozostawał w ustach. A najgorsze, że nie podano cukru.
– Z chęcią dowiedziałbym się, co tak naprawdę się stało i mam nadzieję, że kiedyś na swojej drodze znajdziecie kogoś, kto odpowie wam na te pytania. A skoro zbieracie łzy, to pewnie waszym przeznaczeniem jest się tam dostać. O ile to wam jest to pisane, ale w końcu Penyu zawsze wie, co robi – mruknął, przesadnie akcentując ostatnie zdanie.
– Czyli nic nie można zrobić? – zapytała Kendappa.
– Mam dwie teorie odnośnie tego przypadku – kontynuował Nien Sử. – W pierwszej musimy wziąć pod uwagę mutację gatunku. Wiadomo, że wraz z informacją genetyczną od pokoleń przekazywano tę słabość, której doznali Landarczycy po zniknięciu księżyca. Wraz z upływem lat nasilało się to, ale z racji, że nikt z przodków nigdy nie zobaczył księżyca, dopiero teraz można oglądać to, co z tego wyszło.
– Czyli jestem chory i dlatego zmieniam się w potwora? – odezwał się Kaelas, zaciskając pięści pod stołem, by się opanować. Starał się nie patrzeć na przyjaciół, nie chciał widzieć troski w ich oczach. Lub odrazy, podpowiedział umysł. – To dotyczy tylko mnie, czy całej mojej rodziny?
 – Na to nie potrafię odpowiedzieć, bo wszystko jest możliwe. Trzeba by przeprowadzić głębsze badania, a na to w tej chwili nie ma ani warunków, ani czasu. Istnieje także prawdopodobieństwo, że to sprawa krwi innej rasy płynącej w twoich żyłach, chociaż w tym wypadku powinno to bardziej osłabić niż wzmocnić transformację. Jednak nigdy nie ma się stu procentowej pewności, bo natura potrafi płatać najróżniejsze figle. By uniknąć wielu niepożądanych skutków, w dawnych czasach istniało prawo zabraniające krzyżowania się gatunków, jednak teraz już niemal nikt tego nie przestrzega i potem taka informacja genetyczna przekazywana jest dalej.
– A druga możliwość?
– Druga hipoteza jest przyjemniejsza i zapewne większość zgodzi się właśnie z nią. Skoro jesteś uczniem Penyu, oznacza to, że pokłada w tobie nadzieje na to, że zostaniesz wybawcą kosmosu. Mimo że obiecywał, iż więcej żadnego wojownika na to stanowisko szkolić nie będzie – mruknął pod nosem, chociaż przyjaciele doskonale słyszeli ostatnie zdanie. – Zgodnie z legendami narodzić ma się Legendarny Wojownik, który dzierżyć będzie miecz i róg, atrybuty podarowane mu kiedyś przez Kaio. W swoim czasie pokona on zło i przywróci pokój we wszechświecie czy jak to tam szło. Chociaż jak na ciebie patrzę, to mam wrażenie, że po cholerę ci jakiekolwiek miecze i inne duperele.
– Miecz to honor wojownika. I co to ma wspólnego z transformacją? – wtrącił się Kaelas, któremu druga teoria przypominała bardziej kolejną dawkę opowieści o Kaio.
– Przynajmniej już wiem, po co ci miecz – odpowiedział Nien Sử, biorąc do ust ciasteczko. – Wracając do twojego pytania, to dziecinnie proste. Jeżeli to ty masz być tym wybawcą, to możliwe, że jest to znak twojej wyjątkowości czy coś w tym stylu. Coś mającego wyróżnić cię na tle innych i dać dodatkową siłę. Ostatecznie Kaio miewa dziwne pomysły, a reszta niewiele mu ustępuje. Musielibyście wybrać się na Oraculum, by dowiedzieć się więcej.
– Już tam byliśmy i niczego się nie dowiedzieliśmy – wtrącił się RM19, zanim zdołał ugryźć się w język.
Nien Sử chwycił się za głowę, a Kaelas nie potrafił oprzeć się wrażeniu, że starzec miał ochotę kilka razy porządnie walnąć głową w stół.
– W takim razie zostaliście wmieszani w grę, o której nawet nie zdajecie sobie sprawy. I teraz jeszcze ja do niej dołączę. Na jakie grzechy! Niech to wszystko raz na zawsze się skończy – zamilkł, jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili uśmiechnął się niezbyt przyjemnie i zatarł ręce. – Do konkretnych wniosków w takim razie nie dojdziemy, ale jeżeli natrafię na coś istotnego, to przekażę to Penyu. On pewnie powie wam z tego tyle, ile uzna za stosowne. Chociaż zapewnie niczego się nie dowiem, bo do tej pory to nigdy nie był Landarczyk. Ale mam dla was propozycję, byście mogli wykorzystać te transformacje na waszą korzyść.
– To można kontrolować się w formie potwora?
– Nie, durniu, Landarczycy zabijali się nawzajem podczas pełni, bo na łeb im odwalało – rzekł z ironią. – Wiadomo, że się da, ale do tego potrzeba dużej siły woli i dobrego wyszkolenia. Ale Penyu pewnie wszystko zapewnił własnym uczniom. Więc jak?
– Więc co? – odpowiedział pytaniem Kaelas.
– Ech, w ogóle nie myślicie. Jak zauważyliście, Be’Shar otacza wiele mniejszych planet. Na jednej z nich znajduje się łza, której szukacie.
– Mistrz Penyu nic nam o tym nie wspominał – wtrąciła się Kendappa, co nie spodobało się Nien Sử.
– Bo tylko ja udzielam pozwolenia na udanie się na te planety. To były takie małe próby dla moich uczniów, ale to już przeszłość. Ale pewnie główny powód stanowiło to, że na tej planecie tylko przez dwie godziny panuje dzień. Niektórzy zwą ją planetą wiecznej nocy. Świeci nad nią księżyc w pełni i szaleją po niej różne dziwne stwory. Daję wam możliwość zdobycia łzy, treningu i zapanowania nad twoją drugą naturą – zwrócił się do Kaelasa.
– A w zamian, co my mamy ci dać? – zapytała podejrzliwe Kendappa.
– Nic – odpowiedział Nien Sử.
Przyjaciele nie potrafili oprzeć się wrażeniu, że nie mówił im wszystkiego i posiadał jakieś ukryte zamiary. Miał swój własny cel w wysłaniu ich tam, ale żadne z nich nie potrafiło go odgadnąć.
– Zastanówcie się nad tym i dajcie mi odpowiedź do jutra.
~ * ~
Przygoda na Be’Shar niemal dobiega końca, ale część o Kaelasie i reszcie jeszcze się nie kończy, nawet całkiem sporo tego jeszcze zostało.
Postanowiłam też reaktywować stronę spis treści, tam, w przeciwieństwie do szerokiej listy, pojawiają się tytuły wszystkich postów, które do chwili obecnej napisałam. A na dodatek ułatwia mi to otwieranie kilku postów na raz, gdy czegoś potrzebuję.
Przy okazji chciałabym zaprosić was na moje całkiem nowe opowiadanie Z popiołów. Jest to ff potterowski, którego główną bohaterką jest córka Syriusza Blacka (tak, moi drodzy, Jaenelle w końcu postanowiła pisać o kobiecie). Na dodatek opowiadanie nie ma nic wspólnego z kanonem i chronologią. Wobec tego wszystkich zainteresowanych i ciekawych zapraszam serdecznie na opublikowany już prolog :)

35 komentarzy:

  1. Hola guapa :)
    Nie wiem od czego by tu zacząć. Czytam Twoje opowiadanie już od dawna i wprost nie mogę się nadziwić jaką potężną machiną potrafi być wyobraźnia. Chociaż trzeba nauczyć się z niej korzystać, co Tobie w 150% się udało.
    Powiem tak. Jeśli chodzi o przebieg akcji to wszystko zachowuje logiczną całość. Wszystko, co opisujesz, odziane jest w tajemnicze, nienamacalne sukno, które nadaje opowiadaniu świetności.
    Co do męskich bohaterów to najbardziej przypadł mi do gustu Falonar. Może przez to, że jest nieco inny, sam nie wiem, po prostu mnie intryguje ta postać. Natomiast drugi z kolei jest Kaelas. Może to przez jego sposób bycia bardzo lubię czytać o tej postaci.
    Natomiast moją ulubioną żeńską bohaterką jest, jak nie trudno się domyślić, Kendappa. Podziwiam ją za jej wytrwałość, wyrachowanie, umiejętności oraz uwielbiam jej docinki. Te docinki są tym CZYMŚ, co dodaje całemu opowiadaniu tego CZEGOŚ ^^
    Dzisiejszy rozdział był przyjemny, choć zupełnie nie tak wyobrażałem sobie mistrza Nien Su. Kolejne miłe zaskoczenie. Ja osobiście także podejrzewam, że nie ma on najszlachetniejszych idei, ale u Ciebie wszystko może się zdarzyć ;)
    Na koniec chciałbym Cię jeszcze zaprosić do siebie na bloga, którego niedawno założyłem --> http://jasper-and-alice.blogspot.com/ Może i jestem chłopakiem, ale byłoby mi miło, gdybyś zechciała chociaż raz zaglądnąć ;)
    Saludos ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Wyobraźnię razem z siostrą ćwiczymy już od najmłodszych lat, więc na to narzekać nie mogę ;)
      Żeńska postać mnie nie dziwi ^ ^ Zresztą w tym opowiadaniu ciężko byłoby o inną, która odegrałaby większą rolę, chociaż w następnej serii o Ladvarianie sporo będzie o Evolet.
      Cieszę się także z powodu Falonara, bo to też postać, która niespecjalnie cieszyła się sympatią czytelników.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy rozdział, i widzę, że bohaterowie wreszcie się czegoś dowiedzieli, a Marejat wyszedł na patałacha, skoro przez tyle czasu nie potrafił im udzielić odpowiedzi na ich pytania ^^. Wgl, ten starzec okazał się dość niesympatyczny i opryskliwy, i ewidentnie ma jakiś swój cel w tym, że im to wszystko mówi, bo nie wydaje się być postacią bezinteresowną. Zastanawia mnie, dlaczego jest tak uprzedzony do RM19. Czyżby faktycznie jacyś mieszkańcy jego planety niegdyś mu się narazili?
    Ciekawe jest też to, dlaczego Kaelas zmienia się nie do końca w tygrysa i czy kiedyś uda im się dowiedzieć, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. I wychodzi na to, że jak raz się przemienił, to już musi to robić?
    Stopniowo wyjaśnia się coraz więcej rzeczy i jednocześnie robi się coraz ciekawiej.
    W sumie fajnie, że oni wkrótce ruszają dalej, bo chętnie bym poczytała o jakichś kolejnych przygodach. Cieszę się, że jeszcze tyle rozdziałów o trójce przed nami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nien Su po prostu taki jest, na dodatek sporo wspólnego z jego zachowaniem miały wydarzenia, które zostały opisane w bonusie, stamtąd też można wywnioskować, dlaczego ma taki stosunek do RM19.
      Powiedzmy, że na tym etapie, gdyby już więcej się nie przemienił, to by mu się nic poważnego nie stało w przyszłości, ale jeżeli chce w życiu więcej osiągnąć to nie ma wyjścia.
      A na takie konkretne wyjaśnienie dlaczego Kaelas przybiera tak inną formę trzeba będzie poczekać niemal do samego końca.

      Usuń
  3. a czy przeznaczenie nie może być również przekleństwem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być, ale w tym wypadku miałam na myśli dwie koncepcje zawarte w treści rozdziału.

      Usuń
  4. Podejrzane to wszystko, jak już wspominałam nie podoba mi się ta planeta, coś mi tu jest podejrzane.
    A odnośnie cytatu na początku rozdziału przypomniał mi się inny, pewnie znasz, bo z Gry, żeby wykorzystać to jakim się jest na swoją korzyść :D nie pamiętam jak to szło, ale wiesz o co chodzi. No i o to samo chodzi w przypadku Kaelasa, kontrolowanie przemiany drogą do sukcesu! Znając jego to pewnie pomarudzi, pomarudzi, ale ostatecznie mu się uda. Pozazdrościć mu takiego wsparcia jakie on ma!
    Hmmm, ostatnio odpoczywam od ffów, bo jakoś mi się znudziły, a przeczytałam ich już sporo i wydaje mi się, że wszystkie powielają już schematy, ale znając Twoją wyobraźnię... Zajrzę w swoim czasie, zobaczę o co chodzi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej więcej kojarzę ten cytat, ale nigdzie nie mam go zapisanego, a z pamięci nie powiem, nie ma szans. Może jak gdzieś znajdę, to wykorzystam później ;)
      Och, gdyby Kaelas trochę nie ponarzekał i się nie posmęcił, to nie byłby sobą, chociaż już nieco z tego wyrasta.
      Tak mnie naszło na ff i nie mogłam się powstrzymać, bo tej historii nie dałby przenieść na inne realia. I chyba dlatego łamię kanon, by się nie zanudzić schematami.

      Usuń
    2. Znalazłam oryginał! :D Never forget what you are, for surely the world will not. Make it your strength. Then it can never be your weakness. Armor yourself in it, and it will never be used to hurt you.
      Ha :D

      Usuń
  5. Nowy szablon jest prześliczny *.* A wiesz, że nawet ostatnio zaczęłam się zastanawiać, kiedy u Ciebie nowy szablon? Chociaż też się nie dziwię, że tamten powisiał dłużej, bo był jednym z najładniejszych tutaj.
    Przechodząc do skomentowania treści rozdziału, Nien Sư mnie nieco zdziwił, bo z bonusu nie zapamiętałam go jako kogoś tak opryskliwego, raczej kojarzył mi się z osobą, która była zafascynowana Vrieskasem i perspektywą tego, czego może on dokonać. Ale w sumie nic dziwnego, że przez lata po takich wydarzeniach się zmienił. Ciekawa jestem również jego stosunku do RM19, który za pewne ma związek z tym, że samemu Vrieskasowi pomagali jego przodkowie. W każdym razie dobrze, że Nien wykazał się większą kompetencją od Marejata, który już chyba w ogóle jest tam najmniej kompetentnym i ogarniętym mnichem.
    Sprawa postaci Kaelasa robi się coraz ciekawsza i w sumie obie teorie wydają się prawdopodobne, chociaż moim zdaniem mimo wszystko musi mieć na to wpływ fakt, że chłopak może być Legendarnym Wojownikiem. Może przez to właśnie jest potężniejszy po przemianie, jakoś naznaczony swoją postacią, wyróżniony lub coś w tym stylu? Aż nie mogę się doczekać, by przekonać się o postaci, jaką przybierze Ladvarian, bo wtedy przecież pewnie i Falonar się przemieni i będzie można od razu dostrzec różnice między 'standardowym' wojownikiem, a urodzonym podczas nocy fałszywego księżyca.
    Czyli mają okazję zdobyć kolejną łzę, ale także Kaelas może przejść kolejną transformację i być może zacząć się kontrolować - zdziwiłabym się, gdyby nie przystali na taką propozycję, z drugiej jednak strony Nien Su z pewnością coś kombinuje, chociaż może po prostu chce naprawić swoje błędy z przeszłości?
    Pozostaje mi czekać na rozwój wydarzeń ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Szablony zawsze robi Elfaba i to, czy pojawi się nowy zależy tylko i wyłącznie od niej.
      Bo Nien Su był zafascynowany Vrieskasem, ale to wszystko zaszło za daleko i nie tego się po nim spodziewał. Ostatecznie wyszło na to, że Penyu miał rację i tego także nie mógł znieść. A co do RM19 to doskonale wie, z jakiej linii pochodzi, szczególnie, że jego imię mówi samo za siebie.
      Widzę, że wszyscy chcą ujrzeć postać Falonara po transformacji. I pomyśleć, że na początku w ogóle nie chciałam jej zamieszczać, ale potem ta koncepcja wpasowała się do jednego z nowych wątków. Mogę powiedzieć, że za jakiś czas to będzie.

      Usuń
  6. podoba mi się nowy szablon. ma w sobie to coś, choć kolorystyka niezbyt do mnie przemawia. z kosmosem bardziej kojarzą mi się jakieś granaty i mgiełki. pewnie wiesz, o co mi chodzi.
    rozdział podobał mi się, choć ostatnio mam wrażenie, że to zbyt mało. czekam aż mnie czymś zaskoczysz...
    cieszę się, że pojawił się Nien Sư polubiłam go w bonusie i choć wyobrażałam go sobie inaczej lata po tamtych wydarzeniach, to twoja wersja też do mnie przemawia.
    nie wiem czemu, ale w tym rozdziale trochę się zmartwiłam o Kaeleasa. mam wrażenie, że niedługo przyjdzie moment załamania, że to wszystko go przerośnie.
    mam nadzieję, że będzie wtedy przy nim Kendappa. I współczuję trochę RM19, bo to takie piąte koło u wozu nimi, ale to tak na marginesie.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      No, akurat w bibliotece to nic im nie grozi. Potwór zza regału nie wyskoczy, a same książki także nagle ich nie zaatakują ;)
      Cóż, Kaelas to silny chłop i w depresję żadną nie wpadnie, ale chwila niepewności musi przyjść. Takich wieści nikt nie przyjmuje ze spokojem.

      Usuń
  7. Po pierwsze to Kendappa zaczyna mnie coraz bardziej przerażać... serio.
    Po drugie "małe próby"? Np. spotkanie z zionącym ogniem smokiem na równie ognistej planecie? Taaak na pewno to tylko takie "maciupkie" wyzwanko, każdy sprosta, w końcu praca w bibliotece jest o wieeeleee trudniejsza... nie no padłam. gdyby te bidule wiedziały, co ten Nien Su' trzyma na tych planetch, nie byliby tacy pozytywnie nastawieni i na pewno nie uważaliby, że cokolwiek muszą mu jeszcze dawać :P
    A po trzecie, to dobrze mi się zdaje czy syn RM19 miałby numerek 21, czyli ten sam, co RM od Vrieskasa? Jeżeli tak - to naprawdę podoba mi sie ta przewrotność ;)
    Czemu oni wszyscy tak czepiają się Marejata? Przecież to nie jego wina, że... znalazł się tam przez przypadek (chyba zdesperowani rodzice go podrzucili, obawiajac się takiego potworka :D). Nien Su' specjalnie im takiego leniwca i gadułę wlepił, a teraz ma o to fochy... człowieku, czy może raczej ludziu jeden - do siebie pretensje; trzeba było myśleć skoro chciał sie ich szybko pozbyć. A może myślał, że sami się zniechęcą? :P
    Ale, żeby nie było, to ja bardzo lubię Nien Su'! A najbardziej lubię w nim to, że (chyba jako jedyny) podziela moją niechęć do Penyu :D Może ma nieco inne pobudki, ale zawsze miło mieć sojusznika (nawet, jeżeli gotów jest zdradzić w imię informacji/wiedzy). I naprawdę uwielbiam to jak sie zająknął, gdy chodziło o Vrieskasa! Naprawdę świetny moment! Kurczę strasznie z niego fajny "dziadek" (nie mów mu, że tak na niego mówię, bo jeszcze przejdzie na stronę Penyu ^^). Czai sie po kątach, ciągle marudzi, boleje nad przeszłością, a - co najlepsze! - głównie obwinia vrieskasowych towarzyszy z BS88C! Nie to, żeby nie miał w tym racji, ale mimo wszystko i tak jest to urocze ;P
    Eee a oni tak serio, że uważają, że mieszkańcy Landare mogą pokonać Vrieskasa? Bo Nien Su' mówił, że nie było pewności wtedy - gdy Landarczycy byli niezwykle potężni - a teraz miałoby sie udać? Nooo to ja tego nie widzę, że tak szepnę. Zresztą ja nie ogarniam ani rogu (może i on ma jakąś przenośną formę na Landare?), ani utopii po zabiciu Vrieskasa, ani nawet księżyca w magicznej butelce...
    Chociaż nie, co do księżyca mam nową teorię: był wielką borkułą i zjedli go podczas Bevrore Blomkool ;) Ale dobra strona jest taka, że rośnie nowy i niedługo zazieleni się nad Landare (oczywiście po tym jak mój ulubiony tyran wyzionie ducha) :P
    A tak już bardziej na poważnie to bardzo, ale to bardzo podoba mi sie akcent na to, czym właściwie jest broń wojownika - honorem. I znacznie bardziej wolałabym, by to właśnie była ów broń, niż jakiś tam kawał żelastwa na Yaskas.
    A co do dziwacznej postaci Kaelsa, to jak na mój gust chodzi o wybrakowania w strukturze i funkcjonowaniu istoty szarej w mózgu... :D No, ale to się zobaczy jak Falonar się zmieni ^^
    Kaelas znów zabłysął geniuszem w tym rozdziale ;) Oczywiście pół populacji Landare wyginęło w wyniku "nieszczęśliwych wypadków" podczas pełni :)On czasami mnie zaskakuje, co jest naprawdę dużym osiągnieciem po tych 5X rozdziałach...
    A Ladvarian miał zdecydowanie niefajnie... ałć, chciałoby się powiedzieć. No, ale sprzeniewierzył się własnemu krajowi, wierzeniom, honorowi - kara musiała go spotkac, bez względu na to za jak dobre uważał swoje postępowanie w tamtej chwili. I fajnie, że wyjaśniła sie ta tygrysia łapa z grobiowca Ladvisia Ostatniego Króla. Tylko czemu i ten obecny Laviś ma znów zawyżone mniemanie o własnej "ważności"? Ehh - wszystkie Ladvariany mają skazy ;)
    Coś mi sie zdaje, że nawet nic nie zapomniałam! Cóż za sukces :P
    A wiesz co jest najlepsze? A rozdział pojawił sie w moje urodziny (nie oznacza to, że go wtedy przeczytałam, ale pal sześć!).
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nieco spóźnione, ale serdeczne życzenia urodzinowe ^ ^
      "Malutkie próby" zawdzięczały swe istnienie rywalizacji z Penyu. I rzeczywiście, gdyby oni wiedzieli, co ich czeka, to w życiu by się na to nie zgodzili i do ćwiczeń poszukali sobie innej planety z księżycem.
      Też lubię Nien Su i może jeszcze z czymś w przyszłości uda się go powiązać. A jak nie to może jakiś bonusik na jego cześć ;)
      Cicho, nie spoilerować mi tu z brokułami, bo nie będzie niespodzianki ;)
      Ojejku, ale Kaelas nie szuka tego żelastwa z Yaskas. Tamten jest Ladvisiowy. On ma zdobyć coś innego, co jest dużo trudniejszym wyzwaniem.
      Jak czytałam w tych wszystkich komentarzach pod tamtą notką o grobowcu pytania, dlaczego tam są jakieś dziwne kości, to postanowiłam, że kiedyś muszę to wyjaśnić i tu nadarzyła się najlepsza okazja. W pierwotnej wersji w tamtym liście do Kalush miały być małe aluzje, ale stwierdziła, że inteligentni czytelnicy coś by się domyślili i mniejsze zaskoczenie byłoby na Ziemi.

      Usuń
    2. Dzięki ;)
      Dobra, już buzia na kłódkę :D Ale to naprawdę nie moja wina, że nie wszystkim chce sie wpisać pare literek w wyszukiwarkę :P
      Wiem, że nie tego, bo ma własne przyzwoite (po co mu niby nowe?), ale na punkcie tamtego bzika mają Ladvisie i ogólnie postrzegana jest ta cała Garuda jako jakiś cud, miód i orzeszki, że tak jakoś o tym wspomniałam (+ chyba nie ma innych broni, takich znanych z imienia :D).
      A ja chyba gdzieś tam kiedyś brałam pod uwagę możliwość, że Landarczycy zamieniają się w tygrysy, ale wrednie to przemilczałaś... chyba :P No, ale mutacji tylko części ciała to się nie spodziewałam ;) Założyłam raczej, że byli tak zakręceni na punkcie tygrysów, że podmienili mu łapkę...

      Usuń
    3. Dla niektórych te wszystkie nazwy to pewnie jakaś mroczna, kosmiczna magia, a ja z siostrą mam radochę przy wymyślaniu kolejnych :)
      No bo reszta to taki złom, że wszelkie nazwy zapominano, a nawet gdyby były to wstyd takie coś nazywać. A Garudę zabrano, to i w legendach mozna opiewa, ale na nią i tak niedługo, wróć, kiedyś tam przyjdzie czas.

      Usuń
    4. Wiem skąd Kaelas i skąd święto, ale ciekawe skąd Kendappa i Nien Su (jakoś strasznie mnie zdziwiło takie imię). A RM19 to chyba coś znaczy, nie? Może ta cyfra to wiek? Dwie litery to prawie zawsze skrót od inicjałów, ale kto by tam miała imię na R?
      A Vrieskas to m sie teraz z Vizirem skojarzył - nie pytaj, lepiej nie wiedzieć dlaczego :D

      Usuń
    5. Akurat Kendappa nie ma większego znaczenia, to moja ulubiona bohaterka z jednej z mang. Jej wizerunek ostatnio miałam na avatarze.
      Nien Su jak dobrze pamiętam pochodziło od książek czy biblioteki, wiem, że nad tym długo się męczyłam, bo translator zadowalających wyników nie pokazywał.
      W przypadku RM19 to w takiej formie nadawane są na BS88C imiona i dla nich nie ma rozwinięcia dla liter, a cyfra wskazuje który z kolei im się tam urodził. Oczywiście dla RM zarezerwowałam inicjały mojego ulubionego bohatera literackiego, ale reszta to już od danej chwili zależy lun głupich pomysłów mojej siostry.
      A Vrieskas od zimna, Vizir wcześniej wykorzystałabym do tych z BS88C ;)

      Usuń
    6. Wiem, że ci z BS88C tak mają, no ale chodziło mi właśnie o rozwinięcie ważne dla ciebie ;) A z jakiej książki pochodzi ten bohater?
      Wiesz zaczynam podejrzewać, że twoja siostra ma nieustanną głupawkę, bo już któryś raz wspominasz o głupich pomysłach :D
      Ale Vrieś to gorący (i rogaty!) diabeł jest :P
      Niektóre nazwy rzeczywiście tak trochę japońsko brzmią (bo manga to coś z Japonii, prawda?). To Penyu też z tego gatunku?
      A to zapytam jeszcze skąd Ladvarian i Falonar. Zapytałabym o więcej, ale burza mnie goni :(

      Usuń
    7. My obie na przewlekłą głupawkę cierpimy :)
      RM pochodzi z sagi książek Dragon Lance.
      Tak, manga jest z Japonii. Akurat Penyu tak brzmi, ale nie pochodzi z japońskiego.
      Ladvarian to imię pluszowej pandy mojej siostry, a Falonar mojego pluszowego tygryska ;) A pochodziły z książek. Ale też chciałam, by Ladviś tak trochę podobnie fonetycznie do Landare brzmiał.

      Usuń
  8. Nawet nie wiesz jak bardzo stęskniłam się za tym opowiadaniem! Kompletnie mnie od niego uzależniłaś. Nie miałam internetu przez 2-3 tygodnie, a gdy tylko wróciłam, to pierwszy blog jaki zaczęłam czytać to właśnie Bracia Duszy. To co tu piszesz jest naprawdę wspaniałe i widać, że dobrze przemyślane. Może zacznę od pocałunku Falonara i Ladvariana... Bardzo cieszy mnie taki obrót spraw *.* Myślę, że ich relacje prawdopodobnie ulegną zmianie, lecz cieszę się, że Falonar wreszcie pokazał mu co czuje. To musiało być dla niego bardzo ciężkie. Ukrywanie kim jest przed wszystkimi, spędzanie z Ladvarianem każdego dnia, patrzenie na niego i zdawanie sobie sprawy, że traktuje go tylko i wyłącznie jak przyjaciela. Do tego jeszcze słowa zjawy matki... Wtedy myślałam, że coś w nim pęknie i stanie się coś strasznego. No i nareszcie adres staje się dla wszystkich zrozumiały :) Powiem ci szczerze, że myślałam iż oboje będą wojownikami bo Ladvarian i Kaelas są właśnie tymi tytułowymi braćmi duszy. Lecz okazało się jednak, że wojownik może być jeden. Cieszy mnie to. Będę z niecierpliwością wyczekiwać chwili w której dowiem się, który z nich jest legendarnym wojownikiem. Kendappa i Kaelas są razem kochani *.* Szkoda, że chłopak nie pamięta co się stało, ale ta sytuacja tak czy tak, przeniosła ich relacje na kompletnie inny poziom. Wierzę, że będzie coś większego między nimi, a gdy tak się stanie będę skakała z radości pod sufit ;) Bardzo interesuje mnie sprawa tych tygrysów... Gdy czytałam opis byłam pewna, że w to co zmienia się Kaelas to coś podobnego do wilka, tak sobie wyobrażałam. Do tego kolejna łza... Bardzo dużo się dzieje. Ten Nien Su' (wybacz jeżeli popełniłam jakiś błąd) jest bardzo ciekawą postacią. Widać że bardzo dopracowaną, jak każda którą wykreowałaś. Bawi mnie trochę jego stosunek do Mistrza Penyu ;d No i jego żal do mieszkańców planety BS88C mnie zaintrygował... Czyżby kryło się za tym coś więcej? Uwielbiam to opowiadanie, wykonujesz kawał dobrej roboty i korzystając, gratuluję ci rocznicy bloga! Na dniach wpadnę na twoje inne. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Co do Ladvariana i Falonara nic nie mówię, bo ten wątek będzie rozdzielony na kilka serii o nich i tak naprawdę dopiero w ostatniej części o nich zostanie definitywnie zakończony.
      Co do tożsamości Legendarnego Wojownika milczeć będę do samiutkiego końca i nawet półspoiler przez mą klawiaturę nie przejdzie.
      Nie, wszelkie wilki odrzuciłam już na początku, bo byłyby zbyt pospolite i dużo bardziej wolę wielkie koty ;)
      A dlaczego taki stosunek ma Nien Su do mieszkańców BS88C, a w szególności do RM19 można wywnioskować w bonusie.

      Usuń
    2. Hahah boże sory, ale jak czytałam bonus była jakoś 3 w nocy, a ja nie ogarniałam już nic ^^ xd

      Usuń
  9. No proszę, Nien Su we własnej osobie. Nie spodziewałam się, że raczy się pojawić, choć jak teraz tak nad tym myślę to było to chyba nieuniknione. Ktoś w końcu musiał dostarczyć naszej trójeczce jakichś konkretnych informacji, skoro dotychczasowy przewodnik się nie spisał. Marejat może i jest uroczy w tym swoim gapiostwie, ale dobrze, że został zwolniony z obowiązku pomagania Kaelasowi i spółce. Czas jest jednak istotny, a oni już i tak sporo go stracili.
    Sam Mistrz nie zrobił na mnie zbyt dobrego wrażenia. Choć w sumie chyba właśnie tak sobie go mniej więcej wyobrażałam. Może na początku, był trochę mniej opryskliwy. Teraz jednak stał się takim zgryźliwy dziadem, zmęczony życiem i dogryzającym wszystkim. No, ale dzięki niemu dowiedzieliśmy się czegoś więcej. Obie teorie, które zaproponował wydają się całkiem wiarygodne, a mnie aż skręca, aby się dowiedzieć która z nich jest tą właściwą. Chyba, że jest jeszcze jakaś trzecia opcja?
    Końcówka wypadła bardzo niepokojąco. Cóż te Nien Su znowu kombinuje? Bo, że kombinuje jestem pewna na sto i dwieście procent. Nie oferowałby im czegoś tak cennego jak łza, gdyby nie miał w tym swojego interesu. Może być groźnie.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością!
    Aa, tak na koniec wspomnę tylko, że nowy szablon bardzo mi się podoba. Ładna kolorystyka i nagłówek też świetny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Właściwie to po drobnej burzy mózgu w okolicy listopada Nien Su został właśnie po to stworzony, by połączyć wydarzenia z bonusu z obecnymi. Na dodatek autorka była na tyle leniwa, że nie chciałoby jej się tworzyć dwóch szefów biblioteki, więc mamy jednego nieśmiertelnego.
      Co do prawdziwości teorii, to myślę, że przy jednym z dużo późniejszych wydarzeń będzie można się zorientować (chociaż może przy jednym wcześniejszym też...?). A akurat trzeciej nie ma, właściwie nawet nie miałabym pomysłu na jakąś w miarę wiarygodną.
      Nien Su wysyła ich na próbę, by sprawdzić ile warci są uczniowie Penyu. A przy okazji wybiera dość specyficzną planetę, podsyłając ich w łapki innej persony.

      Usuń
  10. Czyli on jednak będzie musiał się przemieniać. Pewnie minie trochę czasu, zanim nauczy się kontroli. Mam nadzieję, że w międzyczasie nie zabije kogoś. Chociaż, może skoro jest taki wyjątkowy, to nauczenie się kontroli nie sprawi mu większej trudności. Nie rozumiem, czemu on nie chce zapytać Kendappy o to, dlaczego przychodzi do jego łóżka. Boi się tej rozmowy? Hahaha... ale wychodzi na to, że to nie był jednorazowy wybryk z jej strony. Aż tak bardzo pragnie jego bliskości? :d Coś się dowidzieli, ale w sumie niewiele. Dalej nie wiedzą, czemu Kaelas zamienia się w coś innego niż tygrys, a teorie... to wciąż tylko teorie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, będzie, bo inaczej nie wprowadzałabym tego wątku. A tak można jeszcze pogmatwać ;)
      Powiedziałabym, że w pewnym stopniu boi się tej rozmowy i sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czego tak naprawdę oczekuje. Jednak wcześniej czy później do tej rozmowy dojść musi.

      Usuń
  11. Musisz mi wybaczyć ten krótki komentarz, ale mam ostatnio spraw na głowie, więc rozpiszę się bardziej na następnym jak się z niektórymi rzeczami uporam. W każdym razie rozdział znów na najwyższym poziomie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze moje komentarze były u góry, a teraz przyszło mi skomentować na końcu, a to przez to, że miałam w ten weekend ostatnie zaliczenia.

    Co do rozdziału, to oczywiście mi się podobał. Nie ma takiego rozdziału u Ciebie, który by mi się nie podobał.
    Trochę mnie ten mistrz Nien Su zirytował, ponieważ zachował się bardzo nieładnie w stosunku do RM19. Bardzo mnie to zasmuciło, że tak go potraktował tylko z powodu tego, że ma jakieś uprzedzenia do rasy żyjących na BS88C. W sumie, to on w ogóle jakiś taki dziwny, ale dobrze, że przynajmniej udzielił im jakiś wskazówek, bo faktycznie z tym Marejatem nic nie odnaleźli. A propozycja mistrza dość interesująca. Też się trochę dziwię, że nic nie chce w zamian, jednak, jak się uda, zdobędą kolejną łzę i Kaelas będzie mógł poćwiczyć siłę woli przy przemianie.
    I nie mogę się doczekać następnego rozdziału, bo z tego co widzę po zapowiedzi, będzie kolejna przemiana Kaelasa:)
    Ogólnie jeszcze chcę powiedzieć, że ten spis treści jest bardzo fajny i masz śliczny nowy szablon:)

    Pozdrawiam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Nien Su to irytujący typek i takim ma pozostać. Zresztą, jemu też nie jest łatwo po tym, co zaszło na przestrzeni ostatnich setek lat. A do niechęci do RM19, to ma ona związek z tym, że jego przodkowie w linii prostej przywieźli Vrieskasa na Be'Shar i zapoczątkowali to wszystko.
      A jeżeli sobie nie poradzą, to Nien Su dostanie w zamian życie uczniów Penyu. A przemiana oczywiście będzie ;) Co prawda z chęcią zamieniłabym te wydarzenia z kolejną serią o Ladvarianie, ale się nie da.

      Usuń
  13. Niedobrze, niedobrze. Kaelas ma poważny problem. Nie spodziewałam się, że wystarczy raz się przemienić, by trzeba to było potem robić już cały czas. Oby nasz wojownik szybko nauczył się nad tym panować, skoro ma to się stać jego codziennością. Szkoda, że nie wiemy, dlaczego jego transformacja różni się od tych tradycyjnych. Jeśli nawet Nien Su nie był w stanie wyjaśnić tego w 100%, to może być ciężko znaleźć prawdziwą odpowiedź.
    A sam Nien Su trochę nam zgorzkniał po latach. Nie dziwię się, w końcu ma nad czym rozpaczać. Widzę, że częścią winy obarczył mieszkańców BS88C. Może i ma w tym trochę racji, ale nie powinien oceniać wszystkich tą samą miarą. RM19 nie jest przecież taki zły ;)
    Ale za to ganianie wpuścił w maliny naszą trójkę. gdyby tylko wiedzieli, że sam Vrieskas miał na takiej próbie smoka do pokonania i omal nie stracił ręki. Ciekawi mnie, co szykujesz dla nich na tej mrocznej planecie, bo jestem pewna, że się zgodzą. W końcu to dobra okazja do sprawdzenia własnych umiejętności i zdobycia kolejnej łzy. No i gdyby zrezygnowali, wyszliby na tchórzy.
    Zastanawia mnie jeszcze huśtawka nastrojów Kendappy. Nie wiem, czy to nie Ty chcesz nas teraz wpuścić w maliny, czy może szykujesz coś w kwestii powiększenia drużyny. No, to by wywróciło życie Kendappy i Kaelasa do góry nogami.
    Pozdrawiam serdecznie :)
    PS. Piękny ten nowy szablon!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Biorąc pod uwagę to, kto zna odpowiedź (pomijając Wyrocznię, która też potrafiłaby odpowiedzieć), to rzeczywiście ciężko będzie im ją zdobyć, ale kiedyś tam w przyszłości i na to przyjdzie czas.
      Jako jednostka indywidualna, to oczywiście, że nie jest taki zły, ale samo jego imię działało już na Nien Su jak płachta na byka.
      Ja nic na temat stanu Kendappy nie wiem, trzeba by się ją zapytać, czy jakieś inne charakterystyczne objawy też posiada ;)

      Usuń
  14. Kendappa jest uosobieniem powiedzenia "kobieta zmienną jest" xD Dobrze, że Kaelas nauczyl się mniej więcej odczytywać jej nastroje. Nien Su jest świetnie wykreowany. Obie jego teorie wydają się prawdopodobne i wciąż nie mogę się doczekać wyjaśnienia zagadki. No i coraz bardziej intryguje tożsamość Legendarnegp Wojownika.
    Przepraszam za ten krótki i w dodatku spóźniony komentarz. Poprawię się ; )
    Nowy ff potterowski Twojego autorstwa? I to jeszcze o córce Syriusza? Takie dobre nowiny <3

    OdpowiedzUsuń