czwartek, 26 września 2013

Rozdział 75: Przez mur


Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim, jakim się jest naprawdę.
Søren Kierkegaard
I tak znalazłam się na Yaskas, gdzie podjęłam trening. Z czasem zostałam najmłodszym generałem. Z jakiś powodów Vrieskas traktował mnie lepiej niż innych, jakbym była częścią jego najbliższej rodziny. Nieraz stawiał mnie na równi ze swą córką. Evolet nie potrafiła tego znieść ani faktu, że to ja mogłam wyruszać na różne misje, zwiedzać wszechświat, a ona musiała pozostać w domu. Znienawidziła mnie, a ja nie pozostawałam jej dłużna.
Niektórzy nazywali mnie adoptowaną córką Vrieskasa i twierdzili, że brało się to stąd, że potrzebował godnego partnera na placu boju. Trochę to było dziwne, bo może i Evolet jest słaba jak na swoją rasę, ale to nie odbiera jej potęgi. Gdy chce, potrafi być naprawdę niebezpieczna. Nie każdy umie nad nią zapanować.
Na własne oczy widziałam, do czego doprowadził Vrieskas, a mimo to dalej mu pomagałam. W głębi serca chciałam nawet zająć miejsce Paragasa, stać się głównym generałem i wiedziałam, że może mi się to udać.
Zniszczyłam własną planetę, chociaż przez długi czas nie chciałam przyjąć tego do wiadomość, potem niszczyłam kolejne, chociaż obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię, że będę się starała rozwiązać to inaczej.
Kendappa zamilkła, spuszczając głowę, jakby nagle dostrzegła coś nadzwyczaj interesującego we własnych kolanach. Oczy zaszkliły się od łez, jednak się nie rozpłakała.
– Nie rozumiem tylko jednego – powiedział po zakończonej historii Kaelas.
– Jednego? – powtórzyła ze zdziwieniem, spoglądając na niego uważnie.
– Dlaczego byłaś tak chętna do zdrady i od razu mnie poparłaś, skoro na Yaskas miałaś wszystko?
– Sama nie wiem. Chyba w ten sposób chciałam naprawić błędy przeszłości. – Lekko wzruszyła ramionami. – I ciągle miałam nadzieję, że na tamtym tajemniczym statku znajdowała się Soma i że ją odnajdę. To było głupie i naiwne.
Kaelas zbliżył się do kobiety i przytulił ją. Poczuł, jak obejmuje go w pasie i rozluźnia napięte mięśnie.
– Nic a nic ci to nie przeszkadza? – rzekła, wygodniej lokując głowę na ramieniu mężczyzny.
– Nie, już ci mówiłem, że przeszłość nie ma dla mnie znaczenia.
– Jesteś idiotą. Kochanym idiotą – dodała po chwili, całując go w policzek.
Kaelas nie potrafił stwierdzić, co nim kierowało. Czy były to słowa Kendappy, jej bliskość, a może wszystko razem? Chwycił jej podbródek, po czym pocałował w usta. Delikatnie i zmysłowo. Ciesząc się tą chwilą i smakując ją powoli. Kobieta objęła go ramionami, oddając pieszczotę.
– Co… – zaczęła, gdy przerwał pocałunek.
Jednakże Kaelas nie dał jej dokończyć. Cmoknął kobietę w usta, po czym przesunął wargi na jej szyję, ramiona, odsłoniętą pierś. Zębami skubnął sutek, wiedziony nieznanym mu dotąd budzącym się instynktem. Zarazem czuł, jak Kendappa przesuwa dłonie po jego plecach, kreśląc na nich jakieś abstrakcyjne wzory. Po chwili wsunęła je w spodnie mężczyzny, by dostać się do pośladków.
Z każdym gestem Alatanki rosło w nim pożądanie. Spojrzał w jej złote oczy i dostrzegł to samo pragnienie. Przez chwilę patrzył na jej twarz, na której teraz pojawił się uśmiech, rozwiane wokół głowy włosy. Jednym, szybkim ruchem zdjęła z siebie sukienkę, odsłaniając nagie, umięśnione ciało.
Zanim Kaelas zdołał cokolwiek zrobić, chwyciła go za podbródek i namiętnie pocałowała. Po chwili zachłannie naparła językiem na jego wargi. Rozchylił je lekko, a ona już drażniła jego podniebienie. I ciągle chciała więcej i więcej. Wojownik odwzajemniał pieszczoty Alatanki z równą zachłannością. Nawet przez ułamek sekundy nie przyszło mu do głowy, że wszystko dzieje się zbyt szybko. Pragnął jej. Ciałem i duszą i nie miał zamiaru czekać.
Kendappa odsunęła się, łapiąc oddech, a Landarczyk cicho jęknął z zawodu. Pchnął ją delikatnie na prześcieradło i zdjął resztki własnej garderoby. Pochylił się nad nią, splótł jej palce z własnymi. Kobieta skrzyżowała nogi na biodrach Kaelasa, zmuszając go, by pochylił się niżej, aby znów mogła go pocałować. Gorąco i gwałtownie, by tym razem zapamiętać każdą sekundę tego zmysłowego tańca kochanków.
Gdy w nią wszedł, miała świadomość, że tym razem będzie równie cudownie, jak tamtej niepamiętnej nocy. Ich biodra szybko odnalazły wspólny rytm, w końcu już kiedyś to robiły. Oboje poczuli rozkoszne uczucie spełnienia, gdy doszli na szczyt rozkoszy.
Po wszystkim leżeli przytuleni obok siebie. Kaelas nigdy nie czuł się szczęśliwszy niż teraz i miał nadzieję, że uczucia Kendappy są podobne. Chciał pocałować ją jeszcze raz, by znów zasmakować jej ust, jednak kobieta udaremniła mu to, wdrapując się na niego i kładąc na piersi. Nogi skrzyżowała w kostkach i uniosła do góry, by było jej wygodniej, rozłożyła też skrzydła i zamachała nimi kilka razy, aby je trochę rozruszać.
– Wygodnie ci?
– Tak – odpowiedziała zadowolona. Skubnęła zębami dolną wargę wojownika, po czym uśmiechnęła się figlarnie. – A co? Za ciężko ci?
– Nie, skądże, jesteś lekka jak piórko, więc w ogóle nie czuję twojego ciężaru.
Kaelas odgarnął włosy z czoła kobiety i założył za ucho. Delikatnie pogładził jej bliznowaty policzek, zarazem bojąc się jej reakcji. Kendappa przymrużyła oczy, jakby chciała, aby dalej ją dotykał, nie przerywając pieszczoty, jakby w ogóle już jej to nie przeszkadzało.
Czuł w sercu przyjemne ciepło i marzył, by pozostało już tak na zawsze. Tak bardzo chciał spędzić z nią resztę życia, być szczęśliwy i dać jej to samo. Nie wyobrażał sobie przyszłości bez niej.
– Kocham cię – szepnęła Kendappa. – I chcę zostać twoją żoną, o ile nie zmieniłeś zdania – dodała.
Kaelas w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko.
– Mam przez to rozumieć, że na Alatum praktykowano coś takiego jak noce przedślubne.
– Idiota – stwierdziła Kendappa, szturchając mężczyznę w pierś. Potem jednak roześmiała się serdecznie. – Jak chcesz mówić takie dyrdymały, to lepiej wcale się nie odzywaj.
– W takim razie zamiast tego, co chciałem powiedzieć zapytam, jak sądzisz, jak zareaguje RM19.
Kendappa spojrzała na Landarczyka uważnie, marszcząc brwi, jednak po chwili znów się uśmiechnęła, jakby te niewypowiedziane myśli przestały mieć dla niej znaczenie.
– Pewnie się ucieszy, biorąc pod uwagę, że to on wpakował nas w narzeczeństwo. No, chyba że pójdziesz do niego nagi w tym momencie, by mu to oświadczyć, to mogę się założyć, że reakcja będzie odwrotna.
– Dobrze, że na mnie leżysz, bo jeszcze bym skorzystał z tej kuszącej propozycji.
Kendappa pokręciła głową, po czym pocałowała go czule.
– Nie wątpię, kochanie. Nie wątpię.
~ * ~
RM19 odczekał godzinę po tym, jak drzwi zamknęły się za Kaelasem, następnie opuścił swój pokój i hotel. Miał tylko nadzieję, że ani Landarczyk, ani Kendappa nie zauważą jego nocnej nieobecności. Prawdopodobieństwo rzeczywiście było niewielkie, ale zawsze mogło się zdarzyć. W końcu nie był w stanie przewidzieć wszystkich wypadków.
Na początku rzeczywiście chciał powiedzieć przyjaciołom o swoich zamiarach, ale po kilku godzinach namysłu uznał, że lepiej zostawić to dla siebie. Przynajmniej do czasu, aż nie uzyska jakiś konkretnych informacji. Dla pewności zabrał pistolet. Miał nadzieję, że nikt nie rozpozna broni tak, jak zlekceważyła ją Naomi.
Dokładnie pamiętał tamten dzień, gdy Kaelas rozmawiał ze Snowem, który nie wiadomo, w jaki sposób znalazł się tam gdzie oni. Ta kwestia także nie dawała mu spokoju, ale coś innego zepchnęło ją na dalszy plan. Chociaż nie tak powinno być, upominał się chyba setny raz w myślach.
Rozmawiał z Kendappą, gdy nagle oboje zorientowali się, że Kaelas gwałtownie zerwał się z krzesła i pobiegł w stronę kramów, tak szybko, jakby od tego zależało jego życie.
– Co się stało?! – krzyknęła za nim kobieta, ale on w ogóle jej nie słyszał. – Co za kretyn – mruknęła pod nosem.
Oboje natychmiast ruszyli za przyjacielem, starając się jakoś manewrować w tłumie turystów i nie zgubić wojownika z oczu. RM19 usłyszał, jak Kendappa zaklęła szkaradnie, gdy wytrąciła z rąk jakiejś kobiety pakunek. Nie pofatygowała się nawet, by jej pomóc i wzbiła się w powietrze. W ten sposób próbowała dogonić Kaelasa. I właśnie wtedy RM19 zorientował, że ktoś na niego wpadł i zwalił z nóg. Upadł na bruk, a sprawca zamieszania obok niego.
Dopiero po chwili podniósł wzrok i zobaczył, że była to młoda dziewczyna, a przynajmniej na taką wyglądała. Zdziwił się, że miała na sobie długą pelerynę z kapturem, który po zderzeniu spadł z głowy i odsłonił twarz. Przede wszystkim rzucała się w oczy jej niezwykle jasna, niemal biała skóra. Ten efekt zawdzięczała zapewne jakiemuś kosmetykowi, tak samo jak zaróżowione policzki. Nie potrafił określić długości ciemnych włosów, zastanawiając się, czy i one nie zostały pofarbowane.
Dziewczyna szybko podniosła się i zasłoniła ciemnozieloną peleryną długie, zgrabne nogi. Nie ma butów, przemknęło przez myśl RM19, gdy podeszła do niego i wyciągnęła rękę, chcąc pomóc mu wstać. Automatycznie przyjął jej pomoc, jednak gdy stał już na nogach, nieznajoma mocno zacisnęła palce odziane w rękawiczkę na jego dłoni, by nie mógł odejść.
– Błagam, spróbujcie stąd odlecieć, tu grozi wam olbrzymie niebezpieczeństwo – szepnęła tak cicho, że z trudem udało mu się ją zrozumieć w panującym wokół zgiełku.
– O czym ty… – zaczął RM19, ale dziewczyna przerwała mu gwałtownie:
– Uciekajcie! A jeżeli nie, to przyjdź w nocy za mur. Tam mnie znajdziesz.
Zanim mężczyzna zdołał cokolwiek jeszcze powiedzieć czy zrobić, dziewczyna puściła go i szybko się oddaliła, zakładając kaptur na głowę i skrywając twarz. RM19 naszła myśl, aby za nią pobiec, ale nieznajoma musiała dobrze znać miasto, bo po chwili skręciła w jakiś zaułek i całkiem zniknęła mu z oczu.
Zdziwił się, że nikt nie zwrócił na nią uwagi. Przecież jej ubiór tak bardzo odbiegał od standardów panujących na Orjuus. Pojawiła się i zniknęła niczym jakaś zjawa. Jakby wcale jej nie było.
Od tamtej poty nie potrafił przestać myśleć o tym zdarzeniu, dlatego teraz, wbrew zdrowemu rozsądkowi, szedł w stronę muru, mając nadzieję, że jakoś uda mu się przez niego przejść. W okularach zakodował sobie dokładną mapę miasta, by przez przypadek się nie zgubić i w razie jakiś nieprzyjemnych sytuacji znaleźć kryjówkę.
Wiedział, że powinien powiedzieć o tym przyjaciołom, ale jakoś nie potrafił się na to zdobyć. Na początku w ogóle nie traktował słów dziewczyny na poważnie, ale jeszcze tego samego wieczoru nie potrafił zasnąć, myśląc o jej ostrzeżeniu. Czyżby rzeczywiście coś im tutaj groziło? A może był to jakiś plan zwabienia go za mur? Tylko kto by na tym cokolwiek zyskał, skoro przebywanie za nim było nielegalne. Jedna odpowiedź, zawierająca wyjaśnienia na wszystkie pytania, nasuwała się sama. Snow.
Ostatecznie zdecydował się porozmawiać z dziewczyną, mając nadzieję, że rzeczywiście czeka na niego za murem, mimo trzech dni zwłoki. Chociaż tak niedokładnie podane miejsce spotkania nasuwało kolejne wątpliwości. Z balkonu hotelu widział, jak dużą część miasta zajmuje ten obszar, a ona mogła być dosłownie wszędzie. Wątpił, aby starczyło mu nocy na przeszukanie całego terenu.
Pod mur dotarł niezauważony przez nikogo, większość ludzi wróciła już do swych apartamentów, reszta była tak zajęta sobą, że w ogóle nie zwrócili uwagi na samotnego mężczyznę (na dodatek ich zachowanie  speszyło i zawstydziło RM19, bo przecież nie uchodziło, by tak zachowywać się w miejscu publicznym). Raz w oddali mignął mu patrol strażników, ale postarał się, by go nie zauważyli. Nie chciał się nikomu tłumaczyć ze swej nielegalnej eskapady. Nielegalnej, ta myśl nie dawała mu spokoju, ale starał się za wszelką cenę zepchnąć ją na dno świadomości. Później przyjdzie czas na załamywanie się z powodu złamania prawa. Teraz musiał się dowiedzieć, czy rzeczywiście coś im grozi. Ta podróż nauczyła go, że nie wszystko jest takie, jakie się na pierwszy rzut oka wydaje.
Mimowolnie zadrżał pod wpływem podmuchu wiatru. Może i klimat tutaj był ciepły, ale nie przywykł do chodzenia po ulicy tak skąpo ubranym. Na dodatek wprawiało go to w dyskomfort.
Do bramy, jedynego legalnego przejścia, postanowił się nawet nie zbliżać, gdyż zawsze była zamknięta i pilnowana przez strażników. Szedł wzdłuż muru, badając go uważnie w celu znalezienia jakiegoś nielegalnego sposobu przedostania się na drugą stronę. Domyślał się, że taki istnieje (prawdopodobnie nawet więcej niż jeden). Gdy kogoś z jakiegoś powodu zamykano i odseparowywano od reszty społeczeństwa, to zawsze znajdowali się ludzie gotowi poświęcić wszystko, by znaleźć lub zbudować drogę. Tak działał ten świat.
Po niemal godzinnej wędrówce w chłodzie zrobiło się już całkiem ciemno. Nikt nie pofatygował się, by w tej części miasta postawić latarnie, a cienki księżyc i gwiazdy dawały zbyt mało światła, dlatego cieszył się, że okulary pozwalały mu widzieć w ciemnościach. Przynajmniej nikomu nie zdradzi swego położenia światłem latarki, którą w razie czego także wziął ze sobą.
Nagle zwrócił uwagę na wyszczerbione i wyłamane w jednym miejscu kamienie. Zatrzymał się i spojrzał w górę, stwierdzając, że taki szlak wiedzie aż na szczyt. Czyżby tak stąd wychodzili?, zadumał. Podchodził to tego pomysłu dość sceptycznie, bo wspinaczka automatycznie zwiększała prawdopodobieństwo zauważenia przez niepowołane osoby. Bardziej stawiał na jakiś tunel czy tajne przejście. Jednak z drugiej strony zmarnował godzinę i nie uśmiechało mu się dalsze szukanie, gdy nie miał pewności, że znajdzie coś innego.
– Raz się żyje – szepnął do siebie.
Zaczął się ostrożnie wspinać na czterometrową konstrukcję. Kładł stopy w zagłębieniach, dłońmi przytrzymywał się lekko wystających kamieni. Starał się skupić tylko na wspinaczce, gdyż jeden niewłaściwy krok i runąłby w dół. Prawdopodobnie nic by sobie nie złamał (chyba że byłby to wyjątkowo niefortunny upadek niemal z samego szczytu), ale wolał nie ryzykować potłuczeń i siniaków.
Gdy znalazł się na górze, odetchnął z ogromną ulgą i spojrzał w stronę miasta. Nikt nie zauważył jego wyczynu, a przynajmniej tak mu się wydawało, bo w przeciwnym razie ktoś stałby na dole i zmusił RM19 do powrotu.
Następnie odwrócił głowę w stronę dzielnicy za murem. Teraz na własne oczy mógł zobaczyć, jak bardzo różniła się od reszty miasta. Domy były parterowe, zapewne, by nikt nie wydostał się, chodząc po dachach, i bardzo małe, przez co upchnięto ich znacznie więcej. Jeden budynek stykał się z drugim, tworząc skupiska, za dnia światło mogło dostawać się tylko przez frontowe okna, a mur jeszcze ponadto je ograniczał.
Ten widok powodował u RM19 smutek. Według niego nikt nie powinien być zmuszany do życia w takich warunkach, podczas gdy inni mieli wszystko. Ale czy tak samo nie było na BS88C, pomyślał, przypominając sobie swoją rodzinną planetę. Wszędzie istniały jakieś podziały.
Dostrzegł kilka postaci przemieszczających się po ciemnych uliczkach. Nie wiedział, czy traktować to jako dobry czy zły znak. Jednak najważniejsze było teraz znalezienie jakiegoś zejścia, bo siedzenie na szczycie muru zwiększało prawdopodobieństwo szybkiego zauważenia przez strażników.
Po tej stronie kamienie nie tworzyły tak prowizorycznych podpór jak po drugiej. Jednak nie miał innego wyjścia, jak spróbować jakoś zejść. Tym razem z jeszcze większą ostrożnością stawiał stopy i trzymał się znacznie mocniej. Lecz to nie wystarczyło. Nagle noga ześlizgnęła się z podpory i spadł na piaszczystą uliczkę pod murem. Na szczęście do dołu brakowało mu jakiegoś metra i upadek nie był tak dotkliwy.
RM19 syknął z bólu, mając nadzieję, że nic poważnego się nie stało, a zarazem, że nie zaalarmował nikogo niepowołanego. Ostrożnie stanął na nogach, zyskał pewność, że nic sobie nie złamał, ale obawiał się, że po tej eskapadzie zostanie mu dorodna kolekcja siniaków i zadrapań.
Powoli ruszył wzdłuż muru, mając nadzieję, że jakoś uda mu się znaleźć tajemniczą dziewczynę. O ile nie czekała na niego w zupełnie innym miejscu. I o ile w ogóle na niego czekała.
– Lepiej zrobiłbyś, wysłuchawszy mojej pierwszej rady – rozległ się nieopodal czyjś głos.
RM19 natychmiast odwrócił się w stronę, z której dobiegał, automatycznie kładąc dłoń na rękojeści pistoletu. Siłą woli powstrzymał odruch wyjęcia go, ostatecznie nic nie powinno mu grozić. Teoretycznie.
– Zdajesz sobie sprawę, ile osób mogło cię zobaczyć? – powiedziała tajemnicza nieznajoma z placu targowego, wychodząc z cienia pobliskiego budynku.
Tym razem nie miała na sobie długiej peleryny z kapturem, jedynie ciemną, sięgającą uda narzutkę, zarzuconą na prawe ramię i całkiem zakrywające jej rękę. W której mogła skrywać broń, pomyślał automatycznie.
Pierwszy raz mógł się jej dokładnie przyjrzeć. Zrozumiał, jak bardzo się pomylił, oceniając wiek nieznajomej. Wcale nie miał do czynienia z młodą dziewczyną, a dorosłą kobietą, która pożegnała już czasy swej młodości. Jednakże przede wszystkim w oczy rzucała się jej postura, tak idealnie kobieca, jakby wyjęta ze snu.
Skąpa, już znoszona sukienka zmysłowo opinała się na krągłych biodrach kobiety i jej dużych piersiach, które, ku zdziwieniu RM19, skrywał ciemny materiał. Pomiędzy nimi biegło sięgające pępka rozcięcie. Po prawej stronie obcisła spódnica została rozcięta aż do pasa, ukazując długą, zgrabną nogę nieznajomej. Tym razem także nie założyła butów. Mężczyzna zastanawiał się, dlaczego jej strój tak bardzo się różnił. Czyżby takie zasady panowały za murem?
Długie, ciemne włosy sięgały kobiecie niemal do połowy pośladków. Jednak najbardziej zwróciły jego uwagę oczy nieznajomej. Nawet w ciemnościach miały barwę nieba o zmierzchu. Nie pomalowała się już tak mocno, skóra miała normalny odcień, jedynie nałożyła cień na oczy i podkreśliła usta czerwoną szminką. Była piękna, nawet z delikatnymi zmarszczkami przy oczach. RM19 nie rozumiał, dlaczego nakładała na twarz tak mocny makijaż.
– Ja… Ja nie wiedziałem, j-jak się tu dostać – wyjąkał w odpowiedzi.
Nie wiedział, gdzie ma podziać wzrok. Patrzenie na nią w tym stroju wydawało się nieprzyzwoite. Na policzkach RM19 pojawiły się szkarłatne rumieńcie. Miał nadzieję, że kobieta nie widziała ich w ciemnościach. Najgorsze, że nie mógł mieć stuprocentowej pewności.
– Och – westchnęła.
RM19 ten dźwięk przywodził na myśl kobietę kochającą się ze swoim mężczyzną. W głowie pojawiła się intymna scena, w której on… Stop! Policzki mocniej go zapiekły, wiedział, że rumieńce musiały przybrać na sile. Starał się wyrzucić z głowy wszystkie te niestosowne myśli, ale nie potrafił do końca się ich pozbyć. Gdy zerkał na nieznajomą, ciągle wracały.
– Przyjęłam za pewnik, że wiesz, gdzie znajduje się wejście. Wybacz mi, proszę, ten błąd – dodała. To jej głosu świadczył o tym, że naprawdę było jej przykro.
Chyba że jest tak dobrą aktorka, przemknęło przez myśl RM19. Wiedział, że nie może stracić czujności, dopóki nie dowie się wszystkiego. Gdy nieznajoma stała ze spuszczoną głową, przywodziła mu na myśl mocno skrzywdzoną przez życie dziewczynę. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu w tamtym momencie miał ochotę zrobić dla niej wszystko. Przecież jej nawet nie znam. Nic o niej nie wiem.
– Udało mi się bezpiecznie przejść, więc zapomnijmy o tym – powiedział, mając nadzieję, że to nieco stłumi jej wyrzuty sumienia.
– Widziałam cię z daleka. Wyglądało to niesamowicie. Musisz być naprawdę silnym i wytrwałym mężczyzną.
Po jej słowach znów zapiekły go policzki. Z jednej strony chciał, by już przestała, z drugiej spodobały mu się słowa kobiety. Nikt jeszcze nic takiego o nim nie powiedział.
– Dlaczego chciałaś, abym przyszedł? – zapytał RM19. – Nie rozumiem, przed czym mnie ostrzegałaś.
Miał świadomość, że gdyby nie zadał tego pytania, to długo błądziliby bez celu, rozmawiając o jakiś błahostkach.
– Cii, nie tutaj – szepnęła, rozglądając się nerwowo, jakby spodziewała, że ktoś zaraz wyskoczy z pobliskiego cienia.
– Nikogo nie ma w pobliżu – powiedział RM19, sprawdzając to w swoich okularach.
Po wyrazie twarzy nieznajomej zorientował się, że mu nie uwierzyła, ale postanowił nie tłumaczyć jej, skąd to wie. Straciłby tylko czas, który mógł spożytkować o wiele pożyteczniej.
– Znam bezpieczne miejsce, gdzie możemy porozmawiać. Nie ufasz mi – stwierdziła, przyglądając się RM19. Mężczyzna dostrzegł, że gwiazdy odbijają się w jej oczach, które teraz przywodziły mu na myśl prawdziwe nocne niebo.
– A ty byś mi zaufała? – odpowiedział pytaniem. – Prowadź – dodał po chwili. Szybka kalkulacja dowiodła, że było to najlepsze wyjście z tej sytuacji.
Kobieta zdziwiła się, ale nie oponowała, w końcu to jej najbardziej zależało na pośpiechu. RM19 wiedział, że w tym momencie nie mógł zawrócić. Była to jedyna szansa na poznanie prawdy o Orjuus. A gdyby nieznajoma z jakiegoś powodu zastawiła na niego zasadzkę, wierzył, że sobie poradzi. Miał pistolet, o którym ona nie wiedziała. Lub udawała, przemknęło mu przez myśl.
Chwyciła go za rękę i poprowadziła w głąb dzielnicy otoczonej murem.
~ * ~
Historia Kendappy została zakończona. Co prawda chodzi mi po głowie jeszcze jeden fragment z jej pobytu na Yaskas, ale tutaj by nie pasował, więc możliwe, że zamieszczę go przy innej okazji i z perspektywy kogoś innego.
Mam wrażenie, że wakacje minęły jakoś nadzwyczaj szybko w tym roku. Może dlatego, że prawie dwa miesiące pracowałam? Ale za to w tym tygodniu mam wrażenie, że czas wyjątkowo spowolnił. Pewnie dlatego, że nic mi się nie chcę i znudzona chodzę z kąta w kąt, nie potrafiąc znaleźć sobie zajęcia.

22 komentarze:

  1. Cieszę się, że Kendappa odważyła się opowiedzieć Kaelasowi o swojej przeszłości. Mam wrażenie, że tym samym zrzuciła z siebie pewien ciężar i poczuła się lżej, kiedy nie musiała już samotnie zmagać się z przykrymi wspomnieniami i wyrzutami sumienia. A Kaelas jej wysłuchał. Cieszę się, że nie zachował się jak buc, a tak pewnie postąpiłby na początku opowiadania, kiedy był naprawdę nieznośny, a zrozumiał ją i zaakceptował. Może faktycznie jeszcze coś między nimi będzie, choć, jak przypuszczam, pewnie jeszcze dojdzie między nimi do jakiejś kłótni, znając ich różnice w charakterach.
    Bardzo mnie ciekawi ta eskapada RM19. Zastanawiam się, kim była ta kobieta i dlaczego jej widok tak oddziałuje na mężczyznę. I czy naprawdę chce go ostrzec, czy po prostu to jakaś sprytna zmyłka, mająca na celu zwabienie go za mur? Mam jednak wrażenie, że nie. W końcu w przeszłości już wielokrotnie pokazywałaś w opowiadaniu, że to, co z pozoru wydawało się dobre, tak naprawdę jest złe, a to, co było malowane jako niepokojące, okazywało się inne (na przykład ta sytuacja z Debesu i Elle, chyba nie przekręciłam nazw? tyle było już tych planet...). Więc przypuszczam, że tu może okazać się podobnie. Ten pozornie kolorowy świat to obłuda, a może za murem RM19 dowie się czegoś ciekawego i istotnego.
    Zostaje czekać na ciąg dalszy ;).
    Och, ja też uważam, że wakacje dobiegły końca stanowczo zbyt szybko. Niemal nie zauważałam upływu poszczególnych dni. A tu nagle okazuje się, że jeszcze tylko tydzień został :/.
    Wgl kiedy będzie rozdział na ff o Anastazji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co zrobiłby Kaelas, gdyby na początku opowiadania usłyszał tę historię. W każdym razie na pewno by jej nie zrozumiał i mogłoby się to tragicznie skończyć (głównie dla niego samego). I jakieś spory na pewno się znajdą, bo nie wyobrażam sobie, by teraz oboje mieli podejmować takie same decyzje i zgadzać się we wszystkim ze sobą ;)
      Bo nieznajoma jest nadzwyczaj ładna i potrafi to pokazać. W tym wypadku odzywa się głównie ta męska część jego osobowości. Co do intencji nieznajomej, to wiele wyjaśni się w kolejnym poście.
      Na Anastazji chwilowo robię sobie dłuższą przerwę. Zobaczę, jak będzie wyglądać teraz mój pełen plan i ile będę musiała poświęcić na pracę inżynierską i wtedy postanowię, jak często dodawać rozdziały.

      Usuń
  2. Podobno otworzenie się przed innym człowiekiem daje w pewnym sensie ulgę, wrażenie pozbycia się jakiegoś ciężaru, uczucie lekkości... hm... nie wiem... nie mam pojęcia bo jakoś mało kiedy mówię o tym, co mnie gnębi. Tak, czytając te " wyznanie" bohaterki przypomniał mi się taki cytat, który niegdyś, w sumie to, ciągle mi się podobał, a brzmiał " Prawda cię wyzwoli, ale najpierw zrobi z ciebie głupca" Coś w tym jest. Kaelas zachował się jak na człowieka przystało.. nie miał wyrzutów, nie wyśmiał jej, ani też nie odtrącił. To bardzo miłe z jego strony. Najwyraźniej doszedł do wniosku, że przeszłości nie da się zmienić więc po co w ogóle chować urazę. I w końcu dotarło do niego, że coś do niej czuje, a ona do niego, co przedstawiłaś piękną scenką. Wyprawa RM19 jest niezwykle owiana tajemnicą... dziwna nieznajoma, która najwyraźniej podoba się bohaterowi, albo faktycznie chce mu pomóc, albo coś knuje... musi mieć się na baczności i nie wierzyć w każde jej słowo tak od razu... wierzę w jego iloraz inteligencji, wiec mam nadzieję, że pod wpływem uroku kobiety nie zapomni o jego używaniu.
    Tak.. wakacje minęły w zastraszająco szybkim tempie, ale cóż.. tak już bywa.. trzeba się pocieszać, że niedługo święta :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku uraza byłaby dość niestosowna, tym bardziej, że w żaden sposób to, co zrobiła Kendappa nie wpłynęło na niego osobiście i, ostatecznie, sam wcześniej powiedział, że to dla niego bez znaczenia. A dodatkowo on sam w młodości nie zachowywał się najlepiej.
      Co do nieznajomej i samej wyprawy RM19, to sporo wyjaśni się w kolejnym rozdziale.
      Ja chyba aż tak na przerwę świąteczną się nie cieszę (chociaż wyjątkowo długa w tym roku), bo to będzie znaczyć, że egzamin inżynierski i obrona pracy będą tuż tuż.

      Usuń
  3. Przeczytałam tylko prolog i opis historii, ale muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Od dwóch dni szukam opowiadań autorów którzy potrafią pisać (jestem dość wybredna), ty jesteś drugą która mi się spodobała:) Kiedyś (jakieś 6 lat temu) sporo pisałam, teraz staram się do tego wrócić i potrzebuję inspiracji:) Pozdrawiam i odezwę się jak przeczytam chociaż kilka rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W takim razie życzę przyjemnej lektury :)

      Usuń
  4. Historia Kendappy mnie, jako czytelniczkę, bardzo poruszyła i zaintrygowała. Kaelas zachował się bardzo w porządku, nie znienawidził jej, ale sądzę, że tak się stało, bo mężczyźnie zależy na niej i dla niego przeszłość nie ma znaczenia, tylko to, co jest teraz. Cieszę się, że ta dwójka w końcu doszła do porozumienia.

    Muszę przyznać, że druga połowa rozdziału zainteresowała mnie bardziej. Bo nie dość, że było z perspektywy RM19, którego uwielbiam (naprawdę stworzyłaś fajną postać^^), to w końcu zaczyna się coś dziać. Po tytule rozdziału miałam przebłyski tego, że nasi bohaterzy tam pójdą, nie sądziłam jednak, że RM19 pójdzie tam sam. Spotkanie z tą tajemniczą dziewczyną dość interesująca i zapewne w końcu dowiedzą się czegoś więcej o tej planecie i przede wszystkim o władczyni. Ach, wiedziałam, że ta planeta jest podejrzana. Po zapowiedzi aż mnie ciekawość zżera, co to będzie :)

    I tak, mam to samo co ty. Mam wrażenie, że ostatnio czas stanął przez to moje lenistwo. Mam nadzieje, że jak zaczną się zajęcia, człowiek się jakoś zmobilizuje.

    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś musiał przyjść czas, by Kendappa i Kaelas doszli do porozumienia, szczególnie, że w przyszłość będzie zupełnie inna niż się tego spodziewają.
      Kiedyś musiało, bo łzy na złotej tacy nie dostaną, a planeta też do typowych nie należy i coś wisi w powietrzu. RM19 na pewno dowie się więcej, ale jak do tego dojdzie, to w kolejnym rozdziale.
      Ja pewnie nie będę miała innego wyboru jak ostro wziąć się do pracy, szczególnie, że w tym semestrze czeka mnie praca inżynierska.

      Usuń
    2. O, będziesz pisać pracę inżynierską... A o czym? Moja siostra też przymierza się do pisania pracy inżynierskiej, ale jakoś nie umie zacząć... lenistwo i ją dopadło ^^

      Usuń
    3. Tytuł pracy to "czujniki impedancyjne w biofilmach". jednak ja dopiero będę zaczynała laboratoria, pisanie pracy dopiero później.

      Usuń
  5. Tu Kaelas z Kendappą razem, a gdzie indziej RM z tajemniczą kobietą, której też nie ufam, manipuluje nim jak jej się podoba. Mam dziwne przeczucie, że Kaelas z swoją narzeczoną będą musieli iść po niego i go ratować albo chociaż będą go szukać. Nie sądzę, żeby ta kobieta chciała z RM19 przeprowadzić tylko jakąś naukową pogawędkę. W ogóle wydaje się taka... mało ludzka, jakby przemawiała przez mgłę i nie była z tego świata.
    Mi też wakacje minęły niewiarygodnie szybko, więc teraz jeszcze te ostatnie parę dni trzeba ładnie wykorzystać :D Jestem z nich na swój sposób dumna, bo mam przeczucie, że wykorzystałam je jak tylko mogłam, chyba jako pierwsze tak naprawdę. No... xD
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do spotkania z tajemniczą nieznajomą, to wszystko okaże się w kolejnym rozdziale. Na razie nic nie zdradzam odnośnie tego, jak to się potoczy.
      Też jestem zadowolona z tych wakacji, ale mam wrażenie, że mogłam zrobić jeszcze więcej.

      Usuń

  6. Biedny, wspinała się, choć gdzieś tam jest przejście. W sumie dobrze, że tam poszedł, może się czegoś dowie. Szkoda tylko, że nie powiedział Kaelasowi i Kendappie o tym dziwnym spotkaniu. Oby tylko nie wpakował się w jakieś kłopoty... chociaż w sumie niech się wpakuje. Hyhy. :d Wow... znów się ze sobą przespali. Tyle dobrze, że teraz Kaelas będzie pamiętał. Rzeczywiście wezmą ślub? Tylko nie na tej planecie! Heh, ta scena między Kendappą a Kaelasem podobała mi się najbardziej. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Sam na pewno by tego przejścia nie znalazł, a tak miał trochę wrażeń ;) Ale na pewno to spotkanie pchnie dalej wiedzę bohaterów na temat planety.

      Usuń
  7. Przepraszam za spóźnienie!
    Bardzo podoba mi się poczatek rozdziału - jest taki klimatyczny, tak świetnie napisany, jakby to rzeczywiście była czyjaś opowieść, ma w sbie taką urocza nutkę nostalgii, a poza tym to chyba (a nawet na pewno) przypomina mi jakiś fragment z jakiejś książki. No i ma w sobie pewna reflekcję, która jest naprawdę genialnie wkomponowana.
    Nie wiem czy mi się wydaje, czy co, ale mam wrażenie, zę Dapcia była dla Vrieskasa taką córką, jakiej pragnął, była wszystkim tym, czym nie była nigdy Evolet. Chyba dlatego tak mu na niej zależało, prawda? A moze przypominała mu pierwszą żonę - swoją determinacją, w pewnym sensie delikatnością, innością?
    Chocia ztym razem Kaelsa nie bedzie miał jak sie wyprzeć seksu z Kendappą! Błahaha! No, ale najlepszy tekst tego rozdziału chyba ukradła Dapcia ze swoim "nie watpię" - tak serio yo nie wiedziałam, czy mam się w tym momencie smiać czy płakać, bo sama nie wpadłabym na to, że KAelas może w ogóle pójść nago do RM19 i zaczac mus ie zwierzać lub (co gorsze) opowiadać :P
    Natomiast co do spotkania RM19 z tą tajemnicza nieznajomą - no cóż takiej odsłony naszego najukochańszego pilota chyba jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć :D Nawet we wspomnieniach nie było czegoś takiego w stosunku do jego zony (czyżby więc ta tajenicza nieznajoma był bardziej pociagająca niż SiN699?). Z tym przechodzeniem przez mur, to się baba udała - mogła powiedzieć coś więcej, a nie mieć pretensje - w końcu też mi tam szok, że ktoś spoza planety nei zna jej za dobrze...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W pewnym sensie na pewno była taką córką z marzeń, bo inaczej nie troszczyłby się o nią, a jedynie oddał komuś pod opiekę i specjalnie nią nie przejmował. Ostatecznie nie ma porównana między Kendappą, a Evolet. A już szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę, co ta druga wykombinuje pod nosem tatusia. Ale na razie nie wyprzedzajmy faktów ;)
      No teraz to się już nie wyprze ^^ Ale przynajmniej nie wyleci też z jakąś głupotą (przynajmniej jeżeli chodzi o ten aspekt).
      Co do nieznajomej, to fizycznie na pewno jest bardziej pociągająca niż SiN699, która należała do przeciętnych kobiet.

      Usuń
  8. Cóż, muszę przeprosić za tak potężne opóźnienie w komentowaniu, ale czas ostatnio nie jest moim przyjacielem. W każdym razie jak już wzięłam się za nadrabianie zaległości, to czym prędzej wpadłam tu do ciebie i muszę powiedzieć, że rozdział był bardzo fajny. Przyjemnie się go czytało.
    Cieszę się, że Kendappa zdobyła się na wyznanie całej prawdy Kaelasowi., a tym bardziej cieszę się, że mężczyzna nie palnął czegoś głupiego na koniec. Przyznam się, że tylko o to się modliłam, gdy zaczęłam czytać. Taka szczerość niewątpliwie była potrzebna między nimi. Poza tym widzę, że kobieta potraktowała bardzo serio tą propozycję małżeństwa. Pięknie opisałaś wszystko to, co między nimi zaszło. Tym razem bez alkoholu, więc i problemu z pamięcią nasz wojownik mieć nie powinien ;)
    Trochę niepokoi mnie RM19. Nie jestem pewna czy z tego spotkania z nieznajomą wyniknie coś dobrego. W najgorszym wypadku zakochana para będzie musiała interweniować, lecz mam nadzieję, że nie będzie to konieczne.
    Wprost nie mogę się doczekać kontynuacji, bo ciekawość póki co nie daje mi spokoju.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Gdyby w takim momencie Kaelas palnął coś naprawdę głupiego, to pewnie byłoby kiepsko. A przynajmniej Kendappa wolałaby dać sobie spokój z jakąkolwiek bliskością i intymnością.
      Sytuacja RM19 powinna w pełni wyjaśnić się w kolejnym rozdziale, na razie na ten temat milczę.

      Usuń
  9. Kurde, przeczytałam i zapomniałam skomentować. Tak to jest z tymi telefonami, że mały ekranik drażni mnie i nie lubię na nim pisać.
    Reakcja Kaelasa mnie zaskoczyła. Naprawdę. Sądziłam, że historia kobiety trochę namiesza, ale byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Wojownik zachował się bardzo przyzwoicie i im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem z tego zadowolona. Ona bardzo się zmienił. Można powiedzieć, że zmężniał, ale nie tylko na ciele. Coś mu się w tej główce poprzestawiało i pozostaje mieć tylko nadzieję, że wszystko dalej będzie się tak dobrze układać. Przynajmniej między nimi.
    Jeśli zaś chodzi o RM19 to również jestem zaskoczona (ileż razy jeszcze użyję tego słowa?). Postąpił trochę lekkomyślnie, moim zdaniem. Ale rozumiem, że wrodzona ciekawość jest tym, czego on się nie oduczy. Nie chcę na razie więcej komentować, po prostu wolę poczekać na dalszy rozwój wydarzeń.
    O! Chciałam jeszcze dodać, że tytuł przypadł mi do gustu. Odebrałam go trochę na dwóch płaszczyznach. Oczywiście jedną z nich jest wyprawa RM19, ale drugą nowy etap życia Kaelasa i Kendappy. Wydaje mi się, że nareszcie pokonali mur, który ich dzielił i wreszcie się odnaleźli.
    Serdecznie pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaelas sam przyznał, że przeszłość Kendappy nie ma dla niego znaczenia i ostatecznie wytrwał w tym przekonaniu. Nie wyobrażałam sobie nawet, by mógł postąpić inaczej, bo to wiele zepsułoby między nimi.
      Tak, tym razem RM19 postąpił lekkomyślnie, ale nie potrafił inaczej postąpić w tej sytuacji, chociaż rozsądnie byłoby przekazać Kendappie i Kaelasowi, gdzie się wybiera. Tak na wszelki wypadek.

      Usuń
  10. Czytelniczka marnotrawna powraca ;< Nie komentowałam praktycznie całe wakacje i cały wrzesień i mam ogromne wyrzuty sumienia z powodu mojego wakacyjnego braku czasu i ogólnego lenistwa. Notki czytałam regularnie, ale za komentarz biorę się dopiero dziś i obiecuję się poprawić. Po pierwsze: nowy szablon jest śliczny, ale to nic dziwnego, u Ciebie zawsze ślicznie*_* Cała saga Brevrore Blomkool była ciekawa. Wreszcie Ladvarian otrzymał Garudę - tak długo czekał na tę chwilę. No i odkrył swoje dziedzictwo podczas pełni. Nie mogę się doczekać jego spotkania z Kaelasem. A i w życiu prywatnym przecież u niego sporo zawirowań. On chyba sam nie wie co czuje do Falonara. Szkoda mi trochę Evolet, tego jak się zmieniła, tego, jak popsuły się jej relacje z Ladvarianem. Dawniej ją lubiłam, teraz wydała mi się natrętna i pusta. Mam nadzieję, że wróci do formy, bo szkoda postaci z potencjałem. No a potem nadeszły rozdziały o moich ulubieńcach. Nie daje mi spokoju, co odkryje RM19 podczas swojej samotnej wyprawy... A Kendappa i Kaelas - po prostu brak mi słów. Uwielbiam ich^^ Za to, że dojrzeli w końcu do bycia razem, ale i za wszystkie ich sprzeczki, które zapewne nie znikną i bardzo dobrze, bo byłoby nudno. Przeszłość Kendappy... Jej, nie spodziewałam się, że sprzedała własną planetę. Za wysoką cenę, bo za marzenia, ale jednak. Musi mieć ogromne wyrzuty sumienia. Szkoda mi jej. Dobrze, że ma wsparcie przyjaciół. No i okazję do zemsty.
    Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za tak długie milczenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Do spotkania Ladvariana z Kaelasem jeszcze trochę, obecnie znajdują się dość daleko od siebie, biorąc pod uwagę ich sposób i szybkość podróżowania.
      Co do relacji Ladvarian-Falonar, to w swoim czasie wszystko powinno stać się jasne. Chwilowo na ten temat milczę.
      Jednak w przypadku Evolet, to w sadze Brevrore Blomkool pokazała swoje prawdziwe oblicze.
      Natomiast odkrycia RM19 i przebieg jego pobytu za murem w kolejnym rozdziale.

      Usuń