Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim,
jakim się jest naprawdę.
Søren Kierkegaard
I
tak znalazłam się na Yaskas, gdzie podjęłam trening. Z czasem zostałam
najmłodszym generałem. Z jakiś powodów Vrieskas traktował mnie lepiej niż
innych, jakbym była częścią jego najbliższej rodziny. Nieraz stawiał mnie na
równi ze swą córką. Evolet nie potrafiła tego znieść ani faktu, że to ja mogłam
wyruszać na różne misje, zwiedzać wszechświat, a ona musiała pozostać w domu.
Znienawidziła mnie, a ja nie pozostawałam jej dłużna.
Niektórzy nazywali mnie adoptowaną córką
Vrieskasa i twierdzili, że brało się to stąd, że potrzebował godnego partnera
na placu boju. Trochę to było dziwne, bo może i Evolet jest słaba jak na swoją
rasę, ale to nie odbiera jej potęgi. Gdy chce, potrafi być naprawdę
niebezpieczna. Nie każdy umie nad nią zapanować.
Na własne oczy widziałam, do czego
doprowadził Vrieskas, a mimo to dalej mu pomagałam. W głębi serca chciałam
nawet zająć miejsce Paragasa, stać się głównym generałem i wiedziałam, że może
mi się to udać.
Zniszczyłam własną planetę, chociaż przez
długi czas nie chciałam przyjąć tego do wiadomość, potem niszczyłam kolejne,
chociaż obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię, że będę się starała
rozwiązać to inaczej.
Kendappa zamilkła, spuszczając głowę, jakby
nagle dostrzegła coś nadzwyczaj interesującego we własnych kolanach. Oczy
zaszkliły się od łez, jednak się nie rozpłakała.
– Nie rozumiem tylko jednego – powiedział
po zakończonej historii Kaelas.
– Jednego? – powtórzyła ze zdziwieniem, spoglądając
na niego uważnie.
– Dlaczego byłaś tak chętna do zdrady i od
razu mnie poparłaś, skoro na Yaskas miałaś wszystko?
– Sama nie wiem. Chyba w ten sposób
chciałam naprawić błędy przeszłości. – Lekko wzruszyła ramionami. – I ciągle
miałam nadzieję, że na tamtym tajemniczym statku znajdowała się Soma i że ją
odnajdę. To było głupie i naiwne.
Kaelas zbliżył się do kobiety i przytulił
ją. Poczuł, jak obejmuje go w pasie i rozluźnia napięte mięśnie.
– Nic a nic ci to nie przeszkadza? – rzekła,
wygodniej lokując głowę na ramieniu mężczyzny.
– Nie, już ci mówiłem, że przeszłość nie ma
dla mnie znaczenia.
– Jesteś idiotą. Kochanym idiotą – dodała
po chwili, całując go w policzek.
Kaelas nie potrafił stwierdzić, co nim
kierowało. Czy były to słowa Kendappy, jej bliskość, a może wszystko razem? Chwycił
jej podbródek, po czym pocałował w usta. Delikatnie i zmysłowo. Ciesząc się tą
chwilą i smakując ją powoli. Kobieta objęła go ramionami, oddając pieszczotę.
– Co… – zaczęła, gdy przerwał pocałunek.
Jednakże Kaelas nie dał jej dokończyć.
Cmoknął kobietę w usta, po czym przesunął wargi na jej szyję, ramiona,
odsłoniętą pierś. Zębami skubnął sutek, wiedziony nieznanym mu dotąd budzącym
się instynktem. Zarazem czuł, jak Kendappa przesuwa dłonie po jego plecach,
kreśląc na nich jakieś abstrakcyjne wzory. Po chwili wsunęła je w spodnie mężczyzny,
by dostać się do pośladków.
Z każdym gestem Alatanki rosło w nim
pożądanie. Spojrzał w jej złote oczy i dostrzegł to samo pragnienie. Przez
chwilę patrzył na jej twarz, na której teraz pojawił się uśmiech, rozwiane
wokół głowy włosy. Jednym, szybkim ruchem zdjęła z siebie sukienkę, odsłaniając
nagie, umięśnione ciało.
Zanim Kaelas zdołał cokolwiek zrobić,
chwyciła go za podbródek i namiętnie pocałowała. Po chwili zachłannie naparła
językiem na jego wargi. Rozchylił je lekko, a ona już drażniła jego podniebienie.
I ciągle chciała więcej i więcej. Wojownik odwzajemniał pieszczoty Alatanki z
równą zachłannością. Nawet przez ułamek sekundy nie przyszło mu do głowy, że
wszystko dzieje się zbyt szybko. Pragnął jej. Ciałem i duszą i nie miał zamiaru
czekać.
Kendappa odsunęła się, łapiąc oddech, a
Landarczyk cicho jęknął z zawodu. Pchnął ją delikatnie na prześcieradło i zdjął
resztki własnej garderoby. Pochylił się nad nią, splótł jej palce z własnymi.
Kobieta skrzyżowała nogi na biodrach Kaelasa, zmuszając go, by pochylił się
niżej, aby znów mogła go pocałować. Gorąco i gwałtownie, by tym razem
zapamiętać każdą sekundę tego zmysłowego tańca kochanków.
Gdy w nią wszedł, miała świadomość, że tym
razem będzie równie cudownie, jak tamtej niepamiętnej nocy. Ich biodra szybko
odnalazły wspólny rytm, w końcu już kiedyś to robiły. Oboje poczuli rozkoszne
uczucie spełnienia, gdy doszli na szczyt rozkoszy.
Po wszystkim leżeli przytuleni obok siebie.
Kaelas nigdy nie czuł się szczęśliwszy niż teraz i miał nadzieję, że uczucia
Kendappy są podobne. Chciał pocałować ją jeszcze raz, by znów zasmakować jej
ust, jednak kobieta udaremniła mu to, wdrapując się na niego i kładąc na
piersi. Nogi skrzyżowała w kostkach i uniosła do góry, by było jej wygodniej,
rozłożyła też skrzydła i zamachała nimi kilka razy, aby je trochę rozruszać.
– Wygodnie ci?
– Tak – odpowiedziała zadowolona. Skubnęła
zębami dolną wargę wojownika, po czym uśmiechnęła się figlarnie. – A co? Za
ciężko ci?
– Nie, skądże, jesteś lekka jak piórko,
więc w ogóle nie czuję twojego ciężaru.
Kaelas odgarnął włosy z czoła kobiety i
założył za ucho. Delikatnie pogładził jej bliznowaty policzek, zarazem bojąc
się jej reakcji. Kendappa przymrużyła oczy, jakby chciała, aby dalej ją
dotykał, nie przerywając pieszczoty, jakby w ogóle już jej to nie
przeszkadzało.
Czuł w sercu przyjemne ciepło i marzył, by
pozostało już tak na zawsze. Tak bardzo chciał spędzić z nią resztę życia, być
szczęśliwy i dać jej to samo. Nie wyobrażał sobie przyszłości bez niej.
– Kocham cię – szepnęła Kendappa. – I chcę
zostać twoją żoną, o ile nie zmieniłeś zdania – dodała.
Kaelas w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko.
– Mam przez to rozumieć, że na Alatum
praktykowano coś takiego jak noce przedślubne.
– Idiota – stwierdziła Kendappa,
szturchając mężczyznę w pierś. Potem jednak roześmiała się serdecznie. – Jak
chcesz mówić takie dyrdymały, to lepiej wcale się nie odzywaj.
– W takim razie zamiast tego, co chciałem
powiedzieć zapytam, jak sądzisz, jak zareaguje RM19.
Kendappa spojrzała na Landarczyka uważnie,
marszcząc brwi, jednak po chwili znów się uśmiechnęła, jakby te
niewypowiedziane myśli przestały mieć dla niej znaczenie.
– Pewnie się ucieszy, biorąc pod uwagę, że
to on wpakował nas w narzeczeństwo. No, chyba że pójdziesz do niego nagi w tym
momencie, by mu to oświadczyć, to mogę się założyć, że reakcja będzie odwrotna.
– Dobrze, że na mnie leżysz, bo jeszcze bym
skorzystał z tej kuszącej propozycji.
Kendappa pokręciła głową, po czym
pocałowała go czule.
– Nie wątpię, kochanie. Nie wątpię.
~ * ~
RM19 odczekał godzinę po tym, jak drzwi zamknęły
się za Kaelasem, następnie opuścił swój pokój i hotel. Miał tylko nadzieję, że
ani Landarczyk, ani Kendappa nie zauważą jego nocnej nieobecności.
Prawdopodobieństwo rzeczywiście było niewielkie, ale zawsze mogło się zdarzyć.
W końcu nie był w stanie przewidzieć wszystkich wypadków.
Na początku rzeczywiście chciał powiedzieć przyjaciołom
o swoich zamiarach, ale po kilku godzinach namysłu uznał, że lepiej zostawić to
dla siebie. Przynajmniej do czasu, aż nie uzyska jakiś konkretnych informacji.
Dla pewności zabrał pistolet. Miał nadzieję, że nikt nie rozpozna broni tak,
jak zlekceważyła ją Naomi.
Dokładnie pamiętał tamten dzień, gdy Kaelas
rozmawiał ze Snowem, który nie wiadomo, w jaki sposób znalazł się tam gdzie
oni. Ta kwestia także nie dawała mu spokoju, ale coś innego zepchnęło ją na
dalszy plan. Chociaż nie tak powinno być,
upominał się chyba setny raz w myślach.
Rozmawiał
z Kendappą, gdy nagle oboje zorientowali się, że Kaelas gwałtownie zerwał się z
krzesła i pobiegł w stronę kramów, tak szybko, jakby od tego zależało jego
życie.
–
Co się stało?! – krzyknęła za nim kobieta, ale on w ogóle jej nie słyszał. – Co
za kretyn – mruknęła pod nosem.
Oboje
natychmiast ruszyli za przyjacielem, starając się jakoś manewrować w tłumie
turystów i nie zgubić wojownika z oczu. RM19 usłyszał, jak Kendappa zaklęła
szkaradnie, gdy wytrąciła z rąk jakiejś kobiety pakunek. Nie pofatygowała się
nawet, by jej pomóc i wzbiła się w powietrze. W ten sposób próbowała dogonić
Kaelasa. I właśnie wtedy RM19 zorientował, że ktoś na niego wpadł i zwalił z
nóg. Upadł na bruk, a sprawca zamieszania obok niego.
Dopiero
po chwili podniósł wzrok i zobaczył, że była to młoda dziewczyna, a
przynajmniej na taką wyglądała. Zdziwił się, że miała na sobie długą pelerynę z
kapturem, który po zderzeniu spadł z głowy i odsłonił twarz. Przede wszystkim
rzucała się w oczy jej niezwykle jasna, niemal biała skóra. Ten efekt
zawdzięczała zapewne jakiemuś kosmetykowi, tak samo jak zaróżowione policzki.
Nie potrafił określić długości ciemnych włosów, zastanawiając się, czy i one
nie zostały pofarbowane.
Dziewczyna
szybko podniosła się i zasłoniła ciemnozieloną peleryną długie, zgrabne nogi. Nie
ma butów, przemknęło przez myśl RM19, gdy
podeszła do niego i wyciągnęła rękę, chcąc pomóc mu wstać. Automatycznie
przyjął jej pomoc, jednak gdy stał już na nogach, nieznajoma mocno zacisnęła palce
odziane w rękawiczkę na jego dłoni, by nie mógł odejść.
–
Błagam, spróbujcie stąd odlecieć, tu grozi wam olbrzymie niebezpieczeństwo –
szepnęła tak cicho, że z trudem udało mu się ją zrozumieć w panującym wokół
zgiełku.
–
O czym ty… – zaczął RM19, ale dziewczyna przerwała mu gwałtownie:
–
Uciekajcie! A jeżeli nie, to przyjdź w nocy za mur. Tam mnie znajdziesz.
Zanim
mężczyzna zdołał cokolwiek jeszcze powiedzieć czy zrobić, dziewczyna puściła go
i szybko się oddaliła, zakładając kaptur na głowę i skrywając twarz. RM19
naszła myśl, aby za nią pobiec, ale nieznajoma musiała dobrze znać miasto, bo
po chwili skręciła w jakiś zaułek i całkiem zniknęła mu z oczu.
Zdziwił
się, że nikt nie zwrócił na nią uwagi. Przecież jej ubiór tak bardzo odbiegał
od standardów panujących na Orjuus. Pojawiła się i zniknęła niczym jakaś zjawa.
Jakby wcale jej nie było.
Od tamtej poty nie potrafił przestać myśleć
o tym zdarzeniu, dlatego teraz, wbrew zdrowemu rozsądkowi, szedł w stronę muru,
mając nadzieję, że jakoś uda mu się przez niego przejść. W okularach zakodował
sobie dokładną mapę miasta, by przez przypadek się nie zgubić i w razie jakiś
nieprzyjemnych sytuacji znaleźć kryjówkę.
Wiedział, że powinien powiedzieć o tym przyjaciołom,
ale jakoś nie potrafił się na to zdobyć. Na początku w ogóle nie traktował słów
dziewczyny na poważnie, ale jeszcze tego samego wieczoru nie potrafił zasnąć,
myśląc o jej ostrzeżeniu. Czyżby rzeczywiście coś im tutaj groziło? A może był
to jakiś plan zwabienia go za mur? Tylko kto by na tym cokolwiek zyskał, skoro
przebywanie za nim było nielegalne. Jedna odpowiedź, zawierająca wyjaśnienia na
wszystkie pytania, nasuwała się sama. Snow.
Ostatecznie zdecydował się porozmawiać z
dziewczyną, mając nadzieję, że rzeczywiście czeka na niego za murem, mimo
trzech dni zwłoki. Chociaż tak niedokładnie podane miejsce spotkania nasuwało
kolejne wątpliwości. Z balkonu hotelu widział, jak dużą część miasta zajmuje
ten obszar, a ona mogła być dosłownie wszędzie. Wątpił, aby starczyło mu nocy
na przeszukanie całego terenu.
Pod mur dotarł niezauważony przez nikogo,
większość ludzi wróciła już do swych apartamentów, reszta była tak zajęta sobą,
że w ogóle nie zwrócili uwagi na samotnego mężczyznę (na dodatek ich zachowanie
speszyło i zawstydziło RM19, bo przecież
nie uchodziło, by tak zachowywać się w miejscu publicznym). Raz w oddali mignął
mu patrol strażników, ale postarał się, by go nie zauważyli. Nie chciał się
nikomu tłumaczyć ze swej nielegalnej eskapady. Nielegalnej, ta myśl nie dawała mu spokoju, ale starał się za
wszelką cenę zepchnąć ją na dno świadomości. Później przyjdzie czas na
załamywanie się z powodu złamania prawa. Teraz musiał się dowiedzieć, czy
rzeczywiście coś im grozi. Ta podróż nauczyła go, że nie wszystko jest takie,
jakie się na pierwszy rzut oka wydaje.
Mimowolnie zadrżał pod wpływem podmuchu
wiatru. Może i klimat tutaj był ciepły, ale nie przywykł do chodzenia po ulicy
tak skąpo ubranym. Na dodatek wprawiało go to w dyskomfort.
Do bramy, jedynego legalnego przejścia,
postanowił się nawet nie zbliżać, gdyż zawsze była zamknięta i pilnowana przez
strażników. Szedł wzdłuż muru, badając go uważnie w celu znalezienia jakiegoś
nielegalnego sposobu przedostania się na drugą stronę. Domyślał się, że taki istnieje
(prawdopodobnie nawet więcej niż jeden). Gdy kogoś z jakiegoś powodu zamykano i
odseparowywano od reszty społeczeństwa, to zawsze znajdowali się ludzie gotowi
poświęcić wszystko, by znaleźć lub zbudować drogę. Tak działał ten świat.
Po niemal godzinnej wędrówce w chłodzie
zrobiło się już całkiem ciemno. Nikt nie pofatygował się, by w tej części
miasta postawić latarnie, a cienki księżyc i gwiazdy dawały zbyt mało światła,
dlatego cieszył się, że okulary pozwalały mu widzieć w ciemnościach.
Przynajmniej nikomu nie zdradzi swego położenia światłem latarki, którą w razie
czego także wziął ze sobą.
Nagle zwrócił uwagę na wyszczerbione i
wyłamane w jednym miejscu kamienie. Zatrzymał się i spojrzał w górę,
stwierdzając, że taki szlak wiedzie
aż na szczyt. Czyżby tak stąd wychodzili?,
zadumał. Podchodził to tego pomysłu dość sceptycznie, bo wspinaczka
automatycznie zwiększała prawdopodobieństwo zauważenia przez niepowołane osoby.
Bardziej stawiał na jakiś tunel czy tajne przejście. Jednak z drugiej strony
zmarnował godzinę i nie uśmiechało mu się dalsze szukanie, gdy nie miał
pewności, że znajdzie coś innego.
– Raz się żyje – szepnął do siebie.
Zaczął się ostrożnie wspinać na
czterometrową konstrukcję. Kładł stopy w zagłębieniach, dłońmi przytrzymywał
się lekko wystających kamieni. Starał się skupić tylko na wspinaczce, gdyż
jeden niewłaściwy krok i runąłby w dół. Prawdopodobnie nic by sobie nie złamał
(chyba że byłby to wyjątkowo niefortunny upadek niemal z samego szczytu), ale
wolał nie ryzykować potłuczeń i siniaków.
Gdy znalazł się na górze, odetchnął z
ogromną ulgą i spojrzał w stronę miasta. Nikt nie zauważył jego wyczynu, a
przynajmniej tak mu się wydawało, bo w przeciwnym razie ktoś stałby na dole i
zmusił RM19 do powrotu.
Następnie odwrócił głowę w stronę dzielnicy
za murem. Teraz na własne oczy mógł zobaczyć, jak bardzo różniła się od reszty
miasta. Domy były parterowe, zapewne, by nikt nie wydostał się, chodząc po
dachach, i bardzo małe, przez co upchnięto ich znacznie więcej. Jeden budynek stykał
się z drugim, tworząc skupiska, za dnia światło mogło dostawać się tylko przez
frontowe okna, a mur jeszcze ponadto je ograniczał.
Ten widok powodował u RM19 smutek. Według
niego nikt nie powinien być zmuszany do życia w takich warunkach, podczas gdy
inni mieli wszystko. Ale czy tak samo nie
było na BS88C, pomyślał, przypominając sobie swoją rodzinną planetę.
Wszędzie istniały jakieś podziały.
Dostrzegł kilka postaci przemieszczających
się po ciemnych uliczkach. Nie wiedział, czy traktować to jako dobry czy zły
znak. Jednak najważniejsze było teraz znalezienie jakiegoś zejścia, bo
siedzenie na szczycie muru zwiększało prawdopodobieństwo szybkiego zauważenia
przez strażników.
Po tej stronie kamienie nie tworzyły tak
prowizorycznych podpór jak po drugiej. Jednak nie miał innego wyjścia, jak
spróbować jakoś zejść. Tym razem z jeszcze większą ostrożnością stawiał stopy i
trzymał się znacznie mocniej. Lecz to nie wystarczyło. Nagle noga ześlizgnęła
się z podpory i spadł na piaszczystą uliczkę pod murem. Na szczęście do dołu
brakowało mu jakiegoś metra i upadek nie był tak dotkliwy.
RM19 syknął z bólu, mając nadzieję, że nic
poważnego się nie stało, a zarazem, że nie zaalarmował nikogo niepowołanego.
Ostrożnie stanął na nogach, zyskał pewność, że nic sobie nie złamał, ale
obawiał się, że po tej eskapadzie zostanie mu dorodna kolekcja siniaków i
zadrapań.
Powoli ruszył wzdłuż muru, mając nadzieję,
że jakoś uda mu się znaleźć tajemniczą dziewczynę. O ile nie czekała na niego w zupełnie innym miejscu. I o ile w ogóle na
niego czekała.
– Lepiej zrobiłbyś, wysłuchawszy mojej
pierwszej rady – rozległ się nieopodal czyjś głos.
RM19 natychmiast odwrócił się w stronę, z
której dobiegał, automatycznie kładąc dłoń na rękojeści pistoletu. Siłą woli
powstrzymał odruch wyjęcia go, ostatecznie nic nie powinno mu grozić. Teoretycznie.
– Zdajesz sobie sprawę, ile osób mogło cię
zobaczyć? – powiedziała tajemnicza nieznajoma z placu targowego, wychodząc z
cienia pobliskiego budynku.
Tym razem nie miała na sobie długiej peleryny
z kapturem, jedynie ciemną, sięgającą uda narzutkę, zarzuconą na prawe ramię i
całkiem zakrywające jej rękę. W której
mogła skrywać broń, pomyślał automatycznie.
Pierwszy raz mógł się jej dokładnie
przyjrzeć. Zrozumiał, jak bardzo się pomylił, oceniając wiek nieznajomej. Wcale
nie miał do czynienia z młodą dziewczyną, a dorosłą kobietą, która pożegnała
już czasy swej młodości. Jednakże przede wszystkim w oczy rzucała się jej
postura, tak idealnie kobieca, jakby wyjęta ze snu.
Skąpa, już znoszona sukienka zmysłowo
opinała się na krągłych biodrach kobiety i jej dużych piersiach, które, ku
zdziwieniu RM19, skrywał ciemny materiał. Pomiędzy nimi biegło sięgające pępka
rozcięcie. Po prawej stronie obcisła spódnica została rozcięta aż do pasa,
ukazując długą, zgrabną nogę nieznajomej. Tym razem także nie założyła butów.
Mężczyzna zastanawiał się, dlaczego jej strój tak bardzo się różnił. Czyżby
takie zasady panowały za murem?
Długie, ciemne włosy sięgały kobiecie
niemal do połowy pośladków. Jednak najbardziej zwróciły jego uwagę oczy
nieznajomej. Nawet w ciemnościach miały barwę nieba o zmierzchu. Nie pomalowała
się już tak mocno, skóra miała normalny odcień, jedynie nałożyła cień na oczy i
podkreśliła usta czerwoną szminką. Była piękna, nawet z delikatnymi
zmarszczkami przy oczach. RM19 nie rozumiał, dlaczego nakładała na twarz tak
mocny makijaż.
– Ja… Ja nie wiedziałem, j-jak się tu
dostać – wyjąkał w odpowiedzi.
Nie wiedział, gdzie ma podziać wzrok.
Patrzenie na nią w tym stroju wydawało się nieprzyzwoite. Na policzkach RM19
pojawiły się szkarłatne rumieńcie. Miał nadzieję, że kobieta nie widziała ich w
ciemnościach. Najgorsze, że nie mógł mieć stuprocentowej pewności.
– Och – westchnęła.
RM19 ten dźwięk przywodził na myśl kobietę
kochającą się ze swoim mężczyzną. W głowie pojawiła się intymna scena, w której
on… Stop! Policzki mocniej go
zapiekły, wiedział, że rumieńce musiały przybrać na sile. Starał się wyrzucić z
głowy wszystkie te niestosowne myśli, ale nie potrafił do końca się ich pozbyć.
Gdy zerkał na nieznajomą, ciągle wracały.
– Przyjęłam za pewnik, że wiesz, gdzie
znajduje się wejście. Wybacz mi, proszę, ten błąd – dodała. To jej głosu
świadczył o tym, że naprawdę było jej przykro.
Chyba
że jest tak dobrą aktorka, przemknęło przez myśl RM19.
Wiedział, że nie może stracić czujności, dopóki nie dowie się wszystkiego. Gdy nieznajoma
stała ze spuszczoną głową, przywodziła mu na myśl mocno skrzywdzoną przez życie
dziewczynę. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu w tamtym momencie miał ochotę
zrobić dla niej wszystko. Przecież jej
nawet nie znam. Nic o niej nie wiem.
– Udało mi się bezpiecznie przejść, więc
zapomnijmy o tym – powiedział, mając nadzieję, że to nieco stłumi jej wyrzuty
sumienia.
– Widziałam cię z daleka. Wyglądało to
niesamowicie. Musisz być naprawdę silnym i wytrwałym mężczyzną.
Po jej słowach znów zapiekły go policzki. Z
jednej strony chciał, by już przestała, z drugiej spodobały mu się słowa
kobiety. Nikt jeszcze nic takiego o nim nie powiedział.
– Dlaczego chciałaś, abym przyszedł? –
zapytał RM19. – Nie rozumiem, przed czym mnie ostrzegałaś.
Miał świadomość, że gdyby nie zadał tego
pytania, to długo błądziliby bez celu, rozmawiając o jakiś błahostkach.
– Cii, nie tutaj – szepnęła, rozglądając
się nerwowo, jakby spodziewała, że ktoś zaraz wyskoczy z pobliskiego cienia.
– Nikogo nie ma w pobliżu – powiedział
RM19, sprawdzając to w swoich okularach.
Po wyrazie twarzy nieznajomej zorientował
się, że mu nie uwierzyła, ale postanowił nie tłumaczyć jej, skąd to wie.
Straciłby tylko czas, który mógł spożytkować o wiele pożyteczniej.
– Znam bezpieczne miejsce, gdzie możemy
porozmawiać. Nie ufasz mi – stwierdziła, przyglądając się RM19. Mężczyzna
dostrzegł, że gwiazdy odbijają się w jej oczach, które teraz przywodziły mu na
myśl prawdziwe nocne niebo.
– A ty byś mi zaufała? – odpowiedział
pytaniem. – Prowadź – dodał po chwili. Szybka kalkulacja dowiodła, że było to
najlepsze wyjście z tej sytuacji.
Kobieta zdziwiła się, ale nie oponowała, w
końcu to jej najbardziej zależało na pośpiechu. RM19 wiedział, że w tym
momencie nie mógł zawrócić. Była to jedyna szansa na poznanie prawdy o Orjuus.
A gdyby nieznajoma z jakiegoś powodu zastawiła na niego zasadzkę, wierzył, że
sobie poradzi. Miał pistolet, o którym ona nie wiedziała. Lub udawała, przemknęło mu przez myśl.
Chwyciła go za rękę i poprowadziła w głąb
dzielnicy otoczonej murem.
~ * ~
Historia Kendappy została
zakończona. Co prawda chodzi mi po głowie jeszcze jeden fragment z jej pobytu
na Yaskas, ale tutaj by nie pasował, więc możliwe, że zamieszczę go przy innej
okazji i z perspektywy kogoś innego.
Mam wrażenie, że wakacje
minęły jakoś nadzwyczaj szybko w tym roku. Może dlatego, że prawie dwa miesiące
pracowałam? Ale za to w tym tygodniu mam wrażenie, że czas wyjątkowo spowolnił.
Pewnie dlatego, że nic mi się nie chcę i znudzona chodzę z kąta w kąt, nie
potrafiąc znaleźć sobie zajęcia.
Cieszę się, że Kendappa odważyła się opowiedzieć Kaelasowi o swojej przeszłości. Mam wrażenie, że tym samym zrzuciła z siebie pewien ciężar i poczuła się lżej, kiedy nie musiała już samotnie zmagać się z przykrymi wspomnieniami i wyrzutami sumienia. A Kaelas jej wysłuchał. Cieszę się, że nie zachował się jak buc, a tak pewnie postąpiłby na początku opowiadania, kiedy był naprawdę nieznośny, a zrozumiał ją i zaakceptował. Może faktycznie jeszcze coś między nimi będzie, choć, jak przypuszczam, pewnie jeszcze dojdzie między nimi do jakiejś kłótni, znając ich różnice w charakterach.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ta eskapada RM19. Zastanawiam się, kim była ta kobieta i dlaczego jej widok tak oddziałuje na mężczyznę. I czy naprawdę chce go ostrzec, czy po prostu to jakaś sprytna zmyłka, mająca na celu zwabienie go za mur? Mam jednak wrażenie, że nie. W końcu w przeszłości już wielokrotnie pokazywałaś w opowiadaniu, że to, co z pozoru wydawało się dobre, tak naprawdę jest złe, a to, co było malowane jako niepokojące, okazywało się inne (na przykład ta sytuacja z Debesu i Elle, chyba nie przekręciłam nazw? tyle było już tych planet...). Więc przypuszczam, że tu może okazać się podobnie. Ten pozornie kolorowy świat to obłuda, a może za murem RM19 dowie się czegoś ciekawego i istotnego.
Zostaje czekać na ciąg dalszy ;).
Och, ja też uważam, że wakacje dobiegły końca stanowczo zbyt szybko. Niemal nie zauważałam upływu poszczególnych dni. A tu nagle okazuje się, że jeszcze tylko tydzień został :/.
Wgl kiedy będzie rozdział na ff o Anastazji?
Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co zrobiłby Kaelas, gdyby na początku opowiadania usłyszał tę historię. W każdym razie na pewno by jej nie zrozumiał i mogłoby się to tragicznie skończyć (głównie dla niego samego). I jakieś spory na pewno się znajdą, bo nie wyobrażam sobie, by teraz oboje mieli podejmować takie same decyzje i zgadzać się we wszystkim ze sobą ;)
UsuńBo nieznajoma jest nadzwyczaj ładna i potrafi to pokazać. W tym wypadku odzywa się głównie ta męska część jego osobowości. Co do intencji nieznajomej, to wiele wyjaśni się w kolejnym poście.
Na Anastazji chwilowo robię sobie dłuższą przerwę. Zobaczę, jak będzie wyglądać teraz mój pełen plan i ile będę musiała poświęcić na pracę inżynierską i wtedy postanowię, jak często dodawać rozdziały.
Podobno otworzenie się przed innym człowiekiem daje w pewnym sensie ulgę, wrażenie pozbycia się jakiegoś ciężaru, uczucie lekkości... hm... nie wiem... nie mam pojęcia bo jakoś mało kiedy mówię o tym, co mnie gnębi. Tak, czytając te " wyznanie" bohaterki przypomniał mi się taki cytat, który niegdyś, w sumie to, ciągle mi się podobał, a brzmiał " Prawda cię wyzwoli, ale najpierw zrobi z ciebie głupca" Coś w tym jest. Kaelas zachował się jak na człowieka przystało.. nie miał wyrzutów, nie wyśmiał jej, ani też nie odtrącił. To bardzo miłe z jego strony. Najwyraźniej doszedł do wniosku, że przeszłości nie da się zmienić więc po co w ogóle chować urazę. I w końcu dotarło do niego, że coś do niej czuje, a ona do niego, co przedstawiłaś piękną scenką. Wyprawa RM19 jest niezwykle owiana tajemnicą... dziwna nieznajoma, która najwyraźniej podoba się bohaterowi, albo faktycznie chce mu pomóc, albo coś knuje... musi mieć się na baczności i nie wierzyć w każde jej słowo tak od razu... wierzę w jego iloraz inteligencji, wiec mam nadzieję, że pod wpływem uroku kobiety nie zapomni o jego używaniu.
OdpowiedzUsuńTak.. wakacje minęły w zastraszająco szybkim tempie, ale cóż.. tak już bywa.. trzeba się pocieszać, że niedługo święta :-)
Pozdrawiam.
W tym wypadku uraza byłaby dość niestosowna, tym bardziej, że w żaden sposób to, co zrobiła Kendappa nie wpłynęło na niego osobiście i, ostatecznie, sam wcześniej powiedział, że to dla niego bez znaczenia. A dodatkowo on sam w młodości nie zachowywał się najlepiej.
UsuńCo do nieznajomej i samej wyprawy RM19, to sporo wyjaśni się w kolejnym rozdziale.
Ja chyba aż tak na przerwę świąteczną się nie cieszę (chociaż wyjątkowo długa w tym roku), bo to będzie znaczyć, że egzamin inżynierski i obrona pracy będą tuż tuż.
Przeczytałam tylko prolog i opis historii, ale muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Od dwóch dni szukam opowiadań autorów którzy potrafią pisać (jestem dość wybredna), ty jesteś drugą która mi się spodobała:) Kiedyś (jakieś 6 lat temu) sporo pisałam, teraz staram się do tego wrócić i potrzebuję inspiracji:) Pozdrawiam i odezwę się jak przeczytam chociaż kilka rozdziałów.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńW takim razie życzę przyjemnej lektury :)
Historia Kendappy mnie, jako czytelniczkę, bardzo poruszyła i zaintrygowała. Kaelas zachował się bardzo w porządku, nie znienawidził jej, ale sądzę, że tak się stało, bo mężczyźnie zależy na niej i dla niego przeszłość nie ma znaczenia, tylko to, co jest teraz. Cieszę się, że ta dwójka w końcu doszła do porozumienia.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że druga połowa rozdziału zainteresowała mnie bardziej. Bo nie dość, że było z perspektywy RM19, którego uwielbiam (naprawdę stworzyłaś fajną postać^^), to w końcu zaczyna się coś dziać. Po tytule rozdziału miałam przebłyski tego, że nasi bohaterzy tam pójdą, nie sądziłam jednak, że RM19 pójdzie tam sam. Spotkanie z tą tajemniczą dziewczyną dość interesująca i zapewne w końcu dowiedzą się czegoś więcej o tej planecie i przede wszystkim o władczyni. Ach, wiedziałam, że ta planeta jest podejrzana. Po zapowiedzi aż mnie ciekawość zżera, co to będzie :)
I tak, mam to samo co ty. Mam wrażenie, że ostatnio czas stanął przez to moje lenistwo. Mam nadzieje, że jak zaczną się zajęcia, człowiek się jakoś zmobilizuje.
Pozdrawiam serdecznie ;*
Kiedyś musiał przyjść czas, by Kendappa i Kaelas doszli do porozumienia, szczególnie, że w przyszłość będzie zupełnie inna niż się tego spodziewają.
UsuńKiedyś musiało, bo łzy na złotej tacy nie dostaną, a planeta też do typowych nie należy i coś wisi w powietrzu. RM19 na pewno dowie się więcej, ale jak do tego dojdzie, to w kolejnym rozdziale.
Ja pewnie nie będę miała innego wyboru jak ostro wziąć się do pracy, szczególnie, że w tym semestrze czeka mnie praca inżynierska.
O, będziesz pisać pracę inżynierską... A o czym? Moja siostra też przymierza się do pisania pracy inżynierskiej, ale jakoś nie umie zacząć... lenistwo i ją dopadło ^^
UsuńTytuł pracy to "czujniki impedancyjne w biofilmach". jednak ja dopiero będę zaczynała laboratoria, pisanie pracy dopiero później.
UsuńTu Kaelas z Kendappą razem, a gdzie indziej RM z tajemniczą kobietą, której też nie ufam, manipuluje nim jak jej się podoba. Mam dziwne przeczucie, że Kaelas z swoją narzeczoną będą musieli iść po niego i go ratować albo chociaż będą go szukać. Nie sądzę, żeby ta kobieta chciała z RM19 przeprowadzić tylko jakąś naukową pogawędkę. W ogóle wydaje się taka... mało ludzka, jakby przemawiała przez mgłę i nie była z tego świata.
OdpowiedzUsuńMi też wakacje minęły niewiarygodnie szybko, więc teraz jeszcze te ostatnie parę dni trzeba ładnie wykorzystać :D Jestem z nich na swój sposób dumna, bo mam przeczucie, że wykorzystałam je jak tylko mogłam, chyba jako pierwsze tak naprawdę. No... xD
Pozdrawiam! :)
Co do spotkania z tajemniczą nieznajomą, to wszystko okaże się w kolejnym rozdziale. Na razie nic nie zdradzam odnośnie tego, jak to się potoczy.
UsuńTeż jestem zadowolona z tych wakacji, ale mam wrażenie, że mogłam zrobić jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńBiedny, wspinała się, choć gdzieś tam jest przejście. W sumie dobrze, że tam poszedł, może się czegoś dowie. Szkoda tylko, że nie powiedział Kaelasowi i Kendappie o tym dziwnym spotkaniu. Oby tylko nie wpakował się w jakieś kłopoty... chociaż w sumie niech się wpakuje. Hyhy. :d Wow... znów się ze sobą przespali. Tyle dobrze, że teraz Kaelas będzie pamiętał. Rzeczywiście wezmą ślub? Tylko nie na tej planecie! Heh, ta scena między Kendappą a Kaelasem podobała mi się najbardziej. :D
Dziękuję :)
UsuńSam na pewno by tego przejścia nie znalazł, a tak miał trochę wrażeń ;) Ale na pewno to spotkanie pchnie dalej wiedzę bohaterów na temat planety.
Przepraszam za spóźnienie!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się poczatek rozdziału - jest taki klimatyczny, tak świetnie napisany, jakby to rzeczywiście była czyjaś opowieść, ma w sbie taką urocza nutkę nostalgii, a poza tym to chyba (a nawet na pewno) przypomina mi jakiś fragment z jakiejś książki. No i ma w sobie pewna reflekcję, która jest naprawdę genialnie wkomponowana.
Nie wiem czy mi się wydaje, czy co, ale mam wrażenie, zę Dapcia była dla Vrieskasa taką córką, jakiej pragnął, była wszystkim tym, czym nie była nigdy Evolet. Chyba dlatego tak mu na niej zależało, prawda? A moze przypominała mu pierwszą żonę - swoją determinacją, w pewnym sensie delikatnością, innością?
Chocia ztym razem Kaelsa nie bedzie miał jak sie wyprzeć seksu z Kendappą! Błahaha! No, ale najlepszy tekst tego rozdziału chyba ukradła Dapcia ze swoim "nie watpię" - tak serio yo nie wiedziałam, czy mam się w tym momencie smiać czy płakać, bo sama nie wpadłabym na to, że KAelas może w ogóle pójść nago do RM19 i zaczac mus ie zwierzać lub (co gorsze) opowiadać :P
Natomiast co do spotkania RM19 z tą tajemnicza nieznajomą - no cóż takiej odsłony naszego najukochańszego pilota chyba jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć :D Nawet we wspomnieniach nie było czegoś takiego w stosunku do jego zony (czyżby więc ta tajenicza nieznajoma był bardziej pociagająca niż SiN699?). Z tym przechodzeniem przez mur, to się baba udała - mogła powiedzieć coś więcej, a nie mieć pretensje - w końcu też mi tam szok, że ktoś spoza planety nei zna jej za dobrze...
pozdrawiam
Dziękuję :)
UsuńW pewnym sensie na pewno była taką córką z marzeń, bo inaczej nie troszczyłby się o nią, a jedynie oddał komuś pod opiekę i specjalnie nią nie przejmował. Ostatecznie nie ma porównana między Kendappą, a Evolet. A już szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę, co ta druga wykombinuje pod nosem tatusia. Ale na razie nie wyprzedzajmy faktów ;)
No teraz to się już nie wyprze ^^ Ale przynajmniej nie wyleci też z jakąś głupotą (przynajmniej jeżeli chodzi o ten aspekt).
Co do nieznajomej, to fizycznie na pewno jest bardziej pociągająca niż SiN699, która należała do przeciętnych kobiet.
Cóż, muszę przeprosić za tak potężne opóźnienie w komentowaniu, ale czas ostatnio nie jest moim przyjacielem. W każdym razie jak już wzięłam się za nadrabianie zaległości, to czym prędzej wpadłam tu do ciebie i muszę powiedzieć, że rozdział był bardzo fajny. Przyjemnie się go czytało.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Kendappa zdobyła się na wyznanie całej prawdy Kaelasowi., a tym bardziej cieszę się, że mężczyzna nie palnął czegoś głupiego na koniec. Przyznam się, że tylko o to się modliłam, gdy zaczęłam czytać. Taka szczerość niewątpliwie była potrzebna między nimi. Poza tym widzę, że kobieta potraktowała bardzo serio tą propozycję małżeństwa. Pięknie opisałaś wszystko to, co między nimi zaszło. Tym razem bez alkoholu, więc i problemu z pamięcią nasz wojownik mieć nie powinien ;)
Trochę niepokoi mnie RM19. Nie jestem pewna czy z tego spotkania z nieznajomą wyniknie coś dobrego. W najgorszym wypadku zakochana para będzie musiała interweniować, lecz mam nadzieję, że nie będzie to konieczne.
Wprost nie mogę się doczekać kontynuacji, bo ciekawość póki co nie daje mi spokoju.
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję :)
UsuńGdyby w takim momencie Kaelas palnął coś naprawdę głupiego, to pewnie byłoby kiepsko. A przynajmniej Kendappa wolałaby dać sobie spokój z jakąkolwiek bliskością i intymnością.
Sytuacja RM19 powinna w pełni wyjaśnić się w kolejnym rozdziale, na razie na ten temat milczę.
Kurde, przeczytałam i zapomniałam skomentować. Tak to jest z tymi telefonami, że mały ekranik drażni mnie i nie lubię na nim pisać.
OdpowiedzUsuńReakcja Kaelasa mnie zaskoczyła. Naprawdę. Sądziłam, że historia kobiety trochę namiesza, ale byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Wojownik zachował się bardzo przyzwoicie i im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem z tego zadowolona. Ona bardzo się zmienił. Można powiedzieć, że zmężniał, ale nie tylko na ciele. Coś mu się w tej główce poprzestawiało i pozostaje mieć tylko nadzieję, że wszystko dalej będzie się tak dobrze układać. Przynajmniej między nimi.
Jeśli zaś chodzi o RM19 to również jestem zaskoczona (ileż razy jeszcze użyję tego słowa?). Postąpił trochę lekkomyślnie, moim zdaniem. Ale rozumiem, że wrodzona ciekawość jest tym, czego on się nie oduczy. Nie chcę na razie więcej komentować, po prostu wolę poczekać na dalszy rozwój wydarzeń.
O! Chciałam jeszcze dodać, że tytuł przypadł mi do gustu. Odebrałam go trochę na dwóch płaszczyznach. Oczywiście jedną z nich jest wyprawa RM19, ale drugą nowy etap życia Kaelasa i Kendappy. Wydaje mi się, że nareszcie pokonali mur, który ich dzielił i wreszcie się odnaleźli.
Serdecznie pozdrawiam! :)
Kaelas sam przyznał, że przeszłość Kendappy nie ma dla niego znaczenia i ostatecznie wytrwał w tym przekonaniu. Nie wyobrażałam sobie nawet, by mógł postąpić inaczej, bo to wiele zepsułoby między nimi.
UsuńTak, tym razem RM19 postąpił lekkomyślnie, ale nie potrafił inaczej postąpić w tej sytuacji, chociaż rozsądnie byłoby przekazać Kendappie i Kaelasowi, gdzie się wybiera. Tak na wszelki wypadek.
Czytelniczka marnotrawna powraca ;< Nie komentowałam praktycznie całe wakacje i cały wrzesień i mam ogromne wyrzuty sumienia z powodu mojego wakacyjnego braku czasu i ogólnego lenistwa. Notki czytałam regularnie, ale za komentarz biorę się dopiero dziś i obiecuję się poprawić. Po pierwsze: nowy szablon jest śliczny, ale to nic dziwnego, u Ciebie zawsze ślicznie*_* Cała saga Brevrore Blomkool była ciekawa. Wreszcie Ladvarian otrzymał Garudę - tak długo czekał na tę chwilę. No i odkrył swoje dziedzictwo podczas pełni. Nie mogę się doczekać jego spotkania z Kaelasem. A i w życiu prywatnym przecież u niego sporo zawirowań. On chyba sam nie wie co czuje do Falonara. Szkoda mi trochę Evolet, tego jak się zmieniła, tego, jak popsuły się jej relacje z Ladvarianem. Dawniej ją lubiłam, teraz wydała mi się natrętna i pusta. Mam nadzieję, że wróci do formy, bo szkoda postaci z potencjałem. No a potem nadeszły rozdziały o moich ulubieńcach. Nie daje mi spokoju, co odkryje RM19 podczas swojej samotnej wyprawy... A Kendappa i Kaelas - po prostu brak mi słów. Uwielbiam ich^^ Za to, że dojrzeli w końcu do bycia razem, ale i za wszystkie ich sprzeczki, które zapewne nie znikną i bardzo dobrze, bo byłoby nudno. Przeszłość Kendappy... Jej, nie spodziewałam się, że sprzedała własną planetę. Za wysoką cenę, bo za marzenia, ale jednak. Musi mieć ogromne wyrzuty sumienia. Szkoda mi jej. Dobrze, że ma wsparcie przyjaciół. No i okazję do zemsty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za tak długie milczenie ;)
Dziękuję :)
UsuńDo spotkania Ladvariana z Kaelasem jeszcze trochę, obecnie znajdują się dość daleko od siebie, biorąc pod uwagę ich sposób i szybkość podróżowania.
Co do relacji Ladvarian-Falonar, to w swoim czasie wszystko powinno stać się jasne. Chwilowo na ten temat milczę.
Jednak w przypadku Evolet, to w sadze Brevrore Blomkool pokazała swoje prawdziwe oblicze.
Natomiast odkrycia RM19 i przebieg jego pobytu za murem w kolejnym rozdziale.